sobota, 20 kwietnia 2013

16.

                                                 *
Zaraz po przebudzeniu szukałam swojego telefony. Nie było go w moim pokoju więc musiałam go zostawić przed telewizorem. Weszłam do salonu a tam w fotelu .... Nie to chyba nie możliwe... To nie może być prawda... W fotelu siedzi.....
-Andżelika co ty tu? Jak miałaś być dopiero w lipcu.
-Niespodzianka ! Sto lat ! Sto lat ! Jak mogłoby mnie nie być w dniu twoich urodzin obok Ciebie??-Andżelika wytuliła mnie i wycałowała za wszystkie czasy. Składając życzenia przypomiała mi o moich urodzinach. . Po tych wszystkich czułościach zeszłyśmy na dół gdzie czekał na nas już tata.
-Wszystkiego dobrego skarbie proszę. - dostałam książkę, której nigdzie nie mogłam znaleźć.
-To co moje panie chciałby zjeść??
-Naleśniki ? - spytała Andżelika
-Naleśniki z nutellą ?
-No dobra zaraz będzie. - tata chodził uśmiechnięty od ucha do ucha. My poszłyśmy do salonu.

-Jak ty się tu znalazłaś. Przecież miałaśbyć dopiero w lipcu .
-Mówiłam już że nie może mnie zabraknąć w dniu twoich urodzin obok ciebie. A to, że w lipcu to jest prawda przyjeżdżam i mam nadzieję, że znajdziesz dla mnie czas.
-Skąd wiedziałaś gdzie teraz mieszkam ?
-Tajemnica. Opowiadaj co u ciebie? Co z tym chłopakiem o którym gadałyśmy ?
-Hmm... nic a co ma być. To mój przyjaciel, wiem że mogę na niego liczyć tak jak na ciebie....
-Dobra, dobra a ta bransoletka na ręce od niego ?
-Tak. Na ile przyjechałaś ?
-Na całe ferie twoje. Mam nadzieję, że mnie nie wygonisz .
-Zastanowie się. Twoja prośba zostanie rozpatrzona.
-Haha dobra. Ale nie zmieniaj tematu mi tu.
-Proszę wasze naleśniki. -do pokoju wszedł tata z naleśnikami i nutellą w ręku- Życzę smacznego. Idę na spacer, nie chcę wam przeszkadzać pogadajcie sobie.
-Tato nie musisz wychodzić serio.
-Ale chcę. Pozatym nasza solenizantka nie ma torta urodzinowego. Nie upiekłem bo nie umiem.
-Nic prze pana się nie stało. Razem upieczemy. No nie Wika ?
-Pewnie. Będzie fajnie.
-Jak chcecie. To muszę iść wam zakupy jakieś zrobić. Specjalne życzenia?
-Nie, ale chodź pokażę ci do którego torta masz kupić składniki.
Spisałam tacie wszystkie potrzebne rzeczy i wróciłam do przyjaciółki.
-To co smarujemy i jemy.
-No dobra.- wziełam umoczyłam palec w czekoladowym kremie- Andżelika chyba coś masz na twarzy.- zrobiłam jej czekoladową kropkę na środku czoła.
-Tak to będziesz jadła same naleśniki bez nutelli. -przyjaciółka zabrała mi słoik z pysznym kremem
-Oddawaj no !
-Nie ma
-To jest moje
-Już nie !
-Oddawaj poskarżę się tacie!
-To sie skarż ! I tak nie oddam
-Będę płakać!
-Hahaha płacz.
-Smuteczek.
-Masz, masz szesnaście lat na karku a zachowuje się jak małe dziecko.
-A ty masz siedemnaście i też zachowujesz się jak dziecko.
-Dobra jedzmy bo wystygnie na amen.
Po zjedzeniu naleśników tata przyniósł nam wszystkie potrzebne składniki do ciasta i poszedł do pracy na kilka godzin. Z Andżeliką właśnie zeszłyśmy do kuchni aby zacząć piec mój tort gdy ktoś zaczął dobijać się do drzwii.
-Wyjmij wszystko, a ja zobaczę kto to- zwróciłam się do przyjaciółki i poszłam do drzwii.
-Cześć. Wchodź.
-Hej to dla ciebie. Wszystkiego najlepszego ....
-Dziękuję skąd wiedziałeś?
-A nie ważne. Jakieś plany na dziś?
-Moja przyjaciółka przyleciała i mam zamiar robić z nią tort dla mnie. Chcesz się przyłączyć?
-Nie będę wam przeszkadzał ??
-Coś ty! Ona chciała cię poznać.
-Skoro tak mówisz.
-Andżelika poznaj to jest Kuba.
-Cześć miło mi Andżelika przyjaciółka Wiki.
-Miło cię poznać.
-To co zabieramy się za robienie tortu? Kuba pomagasz nam?- pytała wesoła Andżelika
-Pewnie, tylko ja nie piekłem nigdy i nie umiem.
-Wika cię nauczy! Ona świetnie piecze.
Zaczeliśmy łączyć wszystkie składniki razem. Andżelice jednak zaczeło się nudzić wsypywanie wszystkiego do miski to zaczełam posypywać mnie i Kubę. Kuchnia wyglądała jak po wojnie. My też nie lepiej włosy w mące, ubrania w kremie. Jak to dobrze, że mam ich oboje przy sobie.
Około 18 Kuba musiał iść do domu się spakować na obóz. Odprowadziłam go do drzwii.
-Trzymaj się. Jak dojedziesz to daj znać.
-Ok, ok. Będę tęsknił.
-Ja też.
-To pa.
-Pa.Kuba.- wziełam go za rękę i przysunęłam się do niego. Pocałowałam go w policzek- a to abyś nie zapomiał dzwonić.
-Nie zapomnę obiecuję.
Poszedł.Wróciłam do Andżeliki, która oglądała jakieś głupoty  w telewizji.

________________________________
Zachęcam do komentowania i odwiedzania :)

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz, to motywuje :)