środa, 29 maja 2013

25.

Następnego dnia po szkole przyszła do mnie Iza.
-Wika a może pójdziemy dziś do kina co ? Weźmiemy naszych chłopaków, rozerwiemy się trochę. O osiemnastej piętnaście jest fajna komedia.
-Chłopaki przecież mają trening do dziewiętnastej z tego co wiem.
-Jaki znowu trening ?
-Kuba mówił, że mają trening bo jadą niedługo na jakiś ważny mecz więc muszą się więcej przygotowywać.
-Aaa zapominałam w ogóle fakt coś tam Arek mi wspominał.
-Może kiedy indziej.
-Właśnie. Jakieś plany na długi weekend ?
-Jadę z tatą do Ostrołęki do babci.
-O fajnie. Ja mojej już też dawno nie widziałam, ale w wakacje mam  zamiar do niej jechać.
 Porozmawiałam jeszcze z jakieś pół godziny z Izą i poszła do domu. Jejku ile ona mówi. Cały czas znajdywała nowe tematy do pogaduszki. Po pożegnaniu się z koleżanką zrobiłam sobie obiad i włączyłam komputer. Przejrzałam wszystkie portale społecznościowe, obejrzałam zdjęcia z Londynu jakie mi wysłała Andżelika.
-Cześć- napisałam do mojej przyjaciółki bo była właśnie dostępna na skype
-Hej co u Ciebie- odpisała mi dość szybko.
-Nudy, jadę po jutrze do Ostrołęki z tatą. A co u Ciebie?
-Dzisiaj byłam na rozprawie. Dostał 3 lata w zawieszeniu ;/. Ale nie chcę o tym pisać. Mów jak egzaminy?
-Dobrze. Napisane, wysłane, czekam na wyniki. :D
-Zuch dziewczyna. A co u Kubusia ?
-Zalatany trochę jest, wiesz ... treningi ma i wg. :)
-Ale spotykacie się jeszcze prawda ?
-Tak :) Mów co u Cb a nie cały czas o mnie
-Yyyy..... Dobrze :D
-Ale, żeś się rozpisała
- :P oj nie wiem co mam powiedzieć.
-Muszę wiać, tata wzywa :)
-No dobra, to pa. Ucałuj tatę, Kubę i babcie twoją ode mnie. A moją jakbyś widziała to też.
-Ok. Pa .
Wyłączyłam komputer i poszłam do taty. Uzgodniliśmy, że wyjeżdżamy jutro przed wieczorem do babci. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy jakie mam wziąć ze sobą do babci. Zbliżała się dziewiętnasta więc ubrałam się i wyszłam z domu. Kierowałam się w stronę hali. Chłodny wiatr owiewał mi twarz. Słońce zachodziło już pomału za linią widnokręgu. Szłam tak kilka minut, podziwiałam jakie piękne jest to miasto wieczorem. Gdy dotarłam do celu usiadłam na pobliskiej ławce i czekałam na Kubę.
Było już grubo po dziewiętnastej a on nadal nie wyszedł z hali. Postanowiłam do niego zadzwonić. Odebrał po drugim sygnale.
-Cześć Kubuś. Gdzie jesteś ?
-A hej, ja ? Ja jestem w domu..a czemu pytasz?
-Nie byłeś na treningu ? Czekam na ciebie prze halą a ciebie nie ma.
-Yyyy.... Byłem, byłem ale .... trener puścił nas godzinę wcześniej do domu.
-Ahaa, no dobra, chciałam ci zrobić niespodziankę, ale skoro cię tu nie ma to wracam do domu.
-No dobra, pa. Tęsknię.
-No ja też pa.- rozłączyłam się i poszłam w stronę domu.
Poszedł do domu wcześniej ? Może ich na prawdę  zwolnij wcześniej trener? Czemu nic nie napisał, że wychodzi wcześniej ? Może by tak zrobić mu małą niespodziankę ? Nie będziemy się widzieć przez prawie tydzień. Postanowione, idę do Kuby do domu....
Z hali do domu Kuby było jakieś pół godziny drogi.  Gdy dotarłam na miejsce, drzwi otworzyła mi jego mama.
-O Wiktoria, witaj.
-Dzień dobry. Zastałam może Kubę ?
-Oj wyszedł jakieś dwie godziny temu z domu, nie wiem gdzie. Nie mówił mi nic. Ale wejdź może zaraz wróci.
-Nie dziękuję, śpieszę się trochę. No nic, to do widzenia .
-Przekazać może coś?
-Nie, nawet niech pani mu nie mówi, że byłam . Nie chcę go niepokoić. Wie pani.
-No dobrze, skoro tak chcesz.
-To do widzenia.
-Do widzenia. Miło było cię zobaczyć.
Wyszłam. Skierowałam się w stronę domu. Po policzkach zaczęły mi płynąć niekontrolowanie  łzy.
Okłamał mnie ? Co jest grane ?
Do domu szłam dłuższą drogą, nie chciałam aby tata zobaczył mnie w takim stanie....
Gdy weszłam do domu ojciec czekał na mnie w salonie.
-Kochanie, przyszła przesyłka dla ciebie.
-Dla mnie ? Jaka ?
-Postawiłem u ciebie w pokoju.
-Dobra dzięki.
Weszłam do siebie do pokoju, na  biurku stała przesyłka......


__________________________________________________________________
Hej jak wam się podoba ? Mi jak zawsze nie. Nie mam weny.... :(
Mam pewien plan.
Napiszcie w komentarzu jak wyobrażacie sobie zakończenie tego opowiadania. Ja już mam mały zarys jak to się wszystko skończy, ale chciałabym wiedzieć jak Wy byście chcieli aby to się zakończyło.

Tak po przemyśleniu postanowiłam, że jeszcze będzie z 15 może miej rozdziałów i koniec tego opowiadania.

Czekam na wasze szczere komentarze i częste odwiedzanie mojego bloga :)

Pozdrawiam serdecznie :**




sobota, 25 maja 2013

24.

Dni mijały szybko, każdy kolejny dzień przybliżał mnie do egzaminów. Przed książkami przesiadywałam większość swojego wolnego czasu powtarzając sobie wszystko od początku. Z Kubą spędzałam miej czasu, lecz on nie miał mi tego za złe. Wiedział, że chcę napisać jak najlepiej.  Andżelika pisała do mnie nie tak dawno. Była na policji i złożyła doniesienie na Paul. Kiedyś już inna dziewczyna złożyła na niego doniesienie lecz je wycofała. Andżelika pisała, że próbował ją zastraszyć, ale się nie da. Jest silna i wie że może na mnie liczyć i na swoich rodziców. Moja przyjaciółka poinformowała mnie jeszcze, że będzie mieć niedługo małe rodzeństwo. Ucieszyłam się bardzo z tej wiadomości, sama chciałam mieć kiedyś młodsze rodzeństwo.
Nadeszły dni egzaminów. Od rana chodziłam cała zestresowana, lecz gdy otwierałam arkusz egzaminacyjny cały stres mijał, dziwne. Pisząc test czułam jakby ktoś siedział przy mnie i mi podpowiadał. Wierzę, że to mama była przy mnie. Ostatni egzamin napisałam chyba dobrze. Wyszłam pierwsza z sali przed którą czekał na mnie Kuba.
-Hej i jak ci poszło ?
-Hej. Chyba dobrze.
-Jak dobrze, to dobrze. Idziemy na obiad ?
-Może chodźmy do mnie co ? Nie mam ochoty jakoś iść na miasto .
-Jak chcesz, to idziemy do ciebie.
Po pół godzinie spacerku doszliśmy do mnie do domu. Mój tata był w domu. Kuba przywitał się z nim i poszedł do salonu, a ja zostałam wraz z ojcem w kuchni.
-Jak ci poszło?
-Myślę, że dobrze.
-Wika dzwoniła babcia z Ostrołęki. Chcę abyśmy przyjechali na weekend majowy.
-Chyba nie jesteś zadowolony z tego pomysłu co ?
-Cieszę się, ale.... chyba się coś stało, że babcia chce się z nami spotkać tak szybko.
-Nie mów nawet tak, babcia po prostu się za nami stęskniła i tyle. Zobaczysz jak zawsze przywita nas w kuchni w fartuszku z roladą na talerzu.
-Obyś miała rację Ja muszę teraz wyjść, myślę ze wrócę tak na osiemnastą.
-A gdzie idziesz ?
-Idę, ....idę do kolegi z pracy.
-No dobra, a ja idę do Kuby.
-Tylko bez głupot, nie chcę zostać dziadkiem w tam młodym wieku!
-Tak jest ! Obiecuję dziadkiem  zostaniesz za rok.
-Wika !
-Oj dobra, dobra idź już.
-To narazie
-pa.

Poszłam do salonu, Kuba oglądał coś na telewizorze.
-Co oglądasz?
-Nie wiem, jak tu przyszedłem to już to leciało.
-Ahaa, zjadłabym coś a ty ?
-Też. Co proponujesz?
-Gofry na szybko ?
-Może być. Pomogę ci .
Poszliśmy do kuchni. Wyłożyłam wszystkie potrzebne rzeczy na blat, lecz nie miałam mąki to Kuba powiedział, że po nią pójdzie. Gdy ja czekałam na mąkę, zadzwonił mój telefon.
-Hej -usłyszałam damski głos w słuchawce
-A cześć Izuś.
-Jesteś może w domu ?
-Tak jestem, Właśnie z Kubą będziemy robić gofry.
-A mogłabym wpaść ?
-Pewnie zapraszam .
-To będę za jakieś dwadzieścia minut.
-Ok. To do zobaczenia.
-Pa
Kilka minut po tym jak skończyłam rozmawiać z Izą, przyszedł Kuba z mąką. Nie był za bardzo zadowolony z tego, że przyjdzie Iza.
-Mówiła ci po co przyjdzie ?
-Nie. Proszę cię abyś był dla  niej miły.
-Oczywiście. Róbmy już te gofry.
-No dobra.
Ja wsypywała wszystkie składniki do miski a Kuba ubrany w mój fartuszek w groszki mieszał wszystko.
W trakcie robienia gofrów zrobiłam mojemu chłopakowi kilka zdjęć. Przyszła Iza. Zjadła z nami obiadokolacje. Obejrzeliśmy wspólnie film i pożegnałyśmy Kubę.
-Wiktoria jesteś z nim szczęśliwa ?- spytała się mnie Iza gdy siedziałyśmy już same w salonie.
-Pewnie. Czemu pytasz?
-Tak jakoś.
-Iza z tego co pamiętam kiedyś się mnie już pytałaś o Kubę. Czy ja o czymś nie wiem? Zachowujesz się jakbyś wiedziała coś o nim i nie chciała mi o tym powiedzieć.
-Ja ? Nie ! Skąd ! Po prostu znam ciebie, znam Kubę więc chcę wiedzieć czy jesteście szczęśliwi.
-Długo się znacie ?
-Nawet. Poznałam go gdy chodził jeszcze z Kasią.  Byłam pierwszą osobą która dowiedziała się, że się rozstali.
-Czemu się rozstali ?
-Ja ci nie powiem. Spytaj się o to Kubę.
 Pogadałam jeszcze trochę z Izą i się z nią pożegnałam. Resztę wieczoru przesiedziałam oglądając powtórki w telewizji. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Przebudziłam się w nocy, zegarek wskazywał 2.22 wyłączyłam telewizor i poszłam spać do siebie.

__________________________________________________________
Witam ! Wróciłam. Przepraszam was za to coś na górze, ale  chyba moja wyobraźnia jest jeszcze z uczniami niemieckimi :). Mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy.
Jak obiecywała blogi wszystkie (chyba) nadrobiłam.:)
Przypominam o zakładce "Kiedy, gdzie i dlaczego..." tam możecie chwalić się swoimi blogami oraz tam wpisujecie gdzie chcecie być informowani. A także przypominam o zakładce "Zdjęcia...." tak też ostatnim czasem ukazały się nowe zdjęcia, może jutro dodam znów nowe ponieważ z tej wymiany uczniowskiej mam trochę fajnych zdjęć. :)

CZYTAM=Komentuje to motywuje :)

Pozdrawiam ;**


niedziela, 19 maja 2013

23.

...Ku mojemu zdziwieniu nie był to Kuba lecz Iza.
-Hej co robicie o tak późnej porze w parku ?
-Cześć skarbie, czekamy na Kubę. -zwrócił się Arek  do dziewczyny, która właśnie przyszła.
-Hej, właśnie Kuba gdzie on jest ?- zwróciłam się w stronę chłopaka.
-Widziałam go jak szedł w tą stronę, więc pewnie zaraz przyjdzie.
-Ile można na niego czekać? Nie dość, że zostawił mnie samą na hali to jeszcze każe na siebie długo czekać na mrozie.
-Nie zostawił cię samą. Kazał mi się tobą zaopiekować.
-Oj tam oj tam. Skąd miał pewność, że z tobą przyjdę ?
-No nie wiedział, ale ....
-Oj Wiktoria daj spokój biednemu Arkowi, on miał cię tylko tu przyprowadzić, a o resztę spytaj się Kubę.- stanęła w obronie kolegi Iza.
-Długo się znacie z Izą ?- zwróciłam się z ciekawością do Arka. Nie interesowało mnie nigdy życie prywatne moich koleżanek i kolegów z klasy, ale to akurat chciałam wiedzieć.
-Będzie z jakiś trzy lata. Poznał nas Kuba ze sobą. Iza była koleżanką jego dawnej dziewczyny. Spotykaliśmy się w knajpce kilka razy i tak jakoś wyszło, że jesteśmy razem.- po tych słowach Arek pocałował dziewczynę w policzek.
-Wiktoria nie pogniewasz się jak zabiorę Arka ze sobą ?
-Nie, nie możecie iść. Ja jeszcze chwilę poczekam na Kubę a jak nie przyjdzie to też idę do domu.
-Przyjdzie, przyjdzie. To my uciekamy.Cześć- odpowiedział chłopak i odeszli w stronę ulicy.
Wiktoria stała jeszcze z jakieś dziesięć minut na mrozie. Po czym ruszyła w stronę domu, sama. Kuba nie przyszedł. Zapomniał ? Nie chciał przyjść ? Znowu wiele pytań a odpowiedzi brak.

Prawie dochodziłam do domu gdy podbiegł do mnie zziajany Kuba. Tłumaczył się, że musiał lecieć do domu na chwilę bo musiał wziąć jakoś ważną tajemniczą rzecz, którą zostawił w domu. Nie chciał abym wróciła do domu sama, dlatego poprosił Arka aby ze mną poczekał w parku na jego powrót. Byłam cała zziębnięta, nie chciałam już stać dłużej na dworze więc zaprosiłam Kubę do środka. Ojca jak zwykle nie było w domu.
-Napijesz się czegoś ?
-Może herbaty bo jakoś mi zimno.
-Rozgość się a ja zaraz przyjdę.
Szykowałam dla nas kanapki, gdy poczułam, że ktoś mnie objął w tali.
-Przepraszam-szepnął- Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje.
Odwróciłam się do niego przodem. Nasze oczy się spotkały. Przyjrzał mi się i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, nie mogłam się oprzeć jego delikatnym ustom.
-Wika, mogę się ciebie o coś zapytać ?
-Pytaj o co chcesz.
-Jak zmarła twoja mama?
Gdy usłyszałam to pytanie po prostu mnie zamurowało. Nigdy nie pytał się mnie o to. Nigdy nikomu nie opowiadałam o tym. Jedynie Andżelika wiedziała całą prawdę o śmierci mojej matki. Ona była wtedy przy mnie, to na jej ramieniu wylewałam litry łez.
-Jak nie chcesz możesz mi nie odpowiadać.
-Wracałam właśnie ze szkoły z Andżeliką,-mój wzrok powędrował w nieznany punkt na ścianie, do oczu napłynęły mi łzy, ale mówiłam dalej- gdy niedaleko mojego domu zauważyłyśmy wypadek. Ja nie rozpoznałam z dala auta, ale Andżelika powiedziała, że to chyba mój. Podbiegłam bliżej. Lekarze właśnie zabierali moją matkę do karetki. Mama leżała przez tydzień w śpiączce. Lekarze mówili, że będzie dobrze. Gdy się wybudziła była taka szczęśliwa, że mnie i tatę widzi. Byłam codziennie u niej. Przed dzień jej wyjścia ze szpitala rozmawiałam z nią przez telefon. Gdy poszłam rano odebrać mamę ze szpitala pielęgniarka powiedziała, że jej już nie ma z nami. Pękł guz, którego nie wykryli.- po policzkach płynęły mi łzy. Kuba otarł je delikatnie swoją dłonią- Przepraszam, że się rozkleiłam, brakuje mi jej.
-To ja przepraszam, powinienem wiedzieć, że to jest trudny dla ciebie temat.
-Skąd mogłeś wiedzieć.
-Jestem ci winien wyjaśnienia. Moje ostatnie zachowanie w  stosunku do ciebie było nie odpowiednie. Proszę taki mały prezent na przeprosiny.- wręczył mi małe pudełeczko. W środku był naszyjnik z dużą literką "J".
-J jak Jakub.
-Piękne, ale ja nie mogę tego przyjąć.
-Dlaczego?
- Musisz mi powiedzieć co było powodem zachowania twojego.
Kuba zastanawiał się nad czymś przez chwilę.
-Jak byłem w Bydgoszczy w sklepie to raz ujrzałem pewnego mężczyznę, wydał mi się znajomy. Gdy przechodziłem obok niego  on do mnie się uśmiechnął. Myślałem, że to wiesz ktoś nie normalny, za kilka dni znów go widziałem. Wtedy mi się przypomniało skąd go znam, to był mój ojciec. W sklepie obok niego chodził taki mały chłopczyk i jakaś baba z brzuchem. Założył sobie rodzinę ! Żeby tego było mało to jeszcze nie wiem skąd ale ma mój numer i do mnie dzwonił jak wróciłem do Torunia, że chcę się zobaczyć. Niby się stęsknił ! Ojczulek po tylu latach się znalazł ! To przez niego chodziłem taki inny. Przepraszam Cię !
-Chciałem o tym zapomnieć. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
- Ja bym z nim chociaż porozmawiała.
-To ty, skończmy ten temat dobrze ?
-Dziękuję za prezent śliczny.
-Cieszę, że się spodobał.



_____________________________________________
Trochę informacji :
1. Założyłam nową zakładkę tam możecie napisać gdzie was mogę informować o nowych rozdziałach. Oraz możecie pochwalić się waszymi blogami :)

2. Przez ten tydzień będę trochę odcięta od świata, ponieważ mam wymianę uczniowską. Uczniowie z Niemiec do nas przyjeżdżają, więc nie będzie mnie przez tydzień przy laptopie jeszcze jutro będę tylko w domu.

3.Zaległości na waszych blogach obiecuję nadrobić w sobotę ewentualnie w niedzielę.

4. Dziękuję wam za wszystkie komentarze i tak dużą liczbę wyświetleń ! Jesteście cudowni !

 Oczywiście zachęcam do komentowania i zaglądania do mnie :)

PS.  nowe zdjęcia :)

Pozdrawiam serdecznie.




środa, 15 maja 2013

22.

Pierwszy tydzień po feriach minął w mgnieniu oka. W szkole nie zadają nam dużo, ponieważ niedługo mamy "sprawdzian dojrzałości" (takim określeniem posługuję się moja pani od fizyki) związku z czym nauczyciele myślą, że powtarzamy najważniejsze informacje.
Kuba od powrotu z Bydgoszczy jest jakiś inny. Nie wiem nawet jak to określić. Jak kończę zajęcia to na mnie czeka przed szkołą i mnie odprowadza pod sam dom. Gdy chciałyśmy z dziewczynami z klasy zrobić sobie "babski" dzień to stwierdził, że posiedzi z nami. Jak się go spytałam czy mogę iść z nim na trening, bo chcę poznać jego znajomych, to tylko usłyszałam że kiedy indziej. Nie tak dawno sam próbował mnie wyciągnąć siłą na halę a teraz? Jego zachowanie wskazywało na to, że czegoś się boi.

-Wika, Wika  czekaj!- właśnie miałam wychodzić ze szkoły gdy podbiegła do mnie Iza.
-Coś się stało ?
-Nie... znaczy tak. Znaczy nie wiem.
-Iza możesz trochę jaśniej?
-No bo to nie moja sprawa...... Wiesz nie chcę włazić komuś z butami do cudzego życia...
-Izulka mogłabyś tak jaśniej i trochę szybciej bo pewnie już Kuba na mnie czeka przed szkołą.
-No właśnie Kuba.......
-Co z nim ?
-Dobra spytam prosto z mostu. Wy jesteście razem ?
-Tak. A mogę wiedzieć skąd takie pytanie ?
-Mój chłopak trenuje razem z Kubą. Wiktoria ja nie chcę wchodzić pomiędzy was, ale uważaj na niego. Lubię cię i nie chcę abyś cierpiała przez jakiegoś chłopaka.
-Izka ty coś wiesz?
- Nic nie wiem. A nawet gdyby to wolę aby ci to Kuba powiedział.
-Iza mów co on zrobił. Czemu miałabym przez niego cierpieć ?
-Śpieszę się. Nie mów nic Kubie, że z tobą rozmawiałam. I pamiętaj co ci powiedziałam. Na razie cześć!- odwróciła się i poszła zostawiając mnie w oszołomieniu.
Iza była jedyną dziewczyną z klasy z którą się dogadywałam. Była ładną wysoką brunetką. Zawsze chodziła modnie ubrana. Wokół niej było zawsze wiele adoratorów. Na pewno nie chciała "zdobyć" Kuby więc dlaczego kazała mi na niego uważać? Była zazdrosna? Ale o co ? Te i inne pytania nasuwały mi się do głowy. Postanowiłam wszystkie pytania odłożyć na później i poszłam do Kuby, który czekał już na mnie przed szkołą.
-Czemu tak długo ? Za godzinę mam trening.
-Po pierwsze cześć. Po drugie musiałam coś załatwić. Po trzecie wiem gdzie mieszkam więc możesz iść na trening i mnie nie odprowadzać.- odpowiedziałam zdenerwowana i odeszłam.
-Wika zaczekaj! Kuba podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę.-Wiem nie powinienem tak reagować, przepraszam.
-Możesz iść na trening. Trafię sama.
-Ale ja chcę cię odprowadzić. - wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę mojego domu.
Dochodziliśmy właśnie do domu, a ja chciałam jeszcze coś wiedzieć za nim się z nim pożegnam.
-Kuba, pamiętasz jak przed feriami chciałeś mnie zabrać na wasz trening na halę ?
-No.... i co z tego ?
-To, że chciałabym iść zobaczyć jak wygląda taki trening.
-Co cię wzięło z tą siatkówką ? Przed feriami nie znałaś żadnego siatkarza, nie znałaś wymiarów boiska, nic. A teraz ? Co ta Andżelika z ciebie zrobiła ?
-Nie rozumiem cię, kiedyś chciałeś abym wiedziała chociaż trochę o tym sporcie, który cię tak interesuję. A gdy już coś wiem to masz do mnie jakieś aluzje, że coś wiem. Weź się chłopie trochę zdecyduj czego ty czesz w życiu. -Kuba wyglądał jakby go ktoś spoliczkował. Widać było po jego minie, że się nad czymś zastanawia.
-Dobrze, masz racje. To może teraz pójdziesz ze mną na trening ?
- A wiesz? Z miłą chęcią pójdę- jak to powiedziałam, widziałam po jego minie, że nie jest mu na rękę ale cóż.Chcę się wreszcie dowiedzieć co on ukrywa.

Do hali doszliśmy po dwudziestu minutach. Kuba poszedł do szatni się przebrać a ja poszłam do sali. Posiedziałam chwilę sama a później przyszedł przebrany już Kuba z jakimś chłopakiem.
-... to nie twoja sprawa, ona nie może się dowiedzieć.- szepnął Kuba do niego.
-Wika poznaj to jest Arek. - już gdzieś go widziałam. Wiem, to z nim siedział Kuba w autobusie jak jechali na obóz. 
-Wiktoria miło mi.
-My musimy już iść bo trener już czeka. A ty sobie tu posiedź i poobserwuj .

Po dwu godzinnym treningu zakończonym małym meczem chłopaki poszli przebrać się do szatni a ja zostałam sama w pustej sali. Korzystając z sytuacji, że jestem sama wzięłam jedną z piłek i zaczęłam sobie odbijać. Po kilku minutach wszedł do sali Arek.
-No proszę, proszę było trzeba powiedzieć, że chcesz pograć to byś się tak nie nudziła.
-Nie nudziłam się,a poza tym  nie lubię się wpraszać.
- Na drugi raz pograsz.
-Gdzie jest Kuba ?
-Mamy na niego czekać w parku. Musiał coś załatwić.
-I nic mi nie powiedział ?
-Śpieszył się. To co idziemy?
-No ok.

Razem z Arkiem udaliśmy się do parku. Kuby jeszcze nie było, więc usiedliśmy na jednej z ławek.
-Długo się znacie?- wyrwał mnie z zamyślenia głos Arka.
-Od września chyba, nie pamiętam nawet. A czemu pytasz ?
-Tak z ciekawości. Nie jesteś stąd prawda ?
-Nie. Kiedyś mieszkałam w Ostrołęce a pod koniec tamtych wakacji zamieszkałam wraz z ojcem niedaleko stąd.
Porozmawialiśmy jeszcze przez parę minut do momentu aż ktoś podszedł do nas od tyłu i zasłonił mi oczy rękoma....



_____________________________________________________________
I jak wam się podoba ? Ja uważam, że nawet może być.... :)
Czekam na waszą opinię, nawet tę najgorszą ..
 Jak tam ? Czujecie już tę "magię" wakacji, które się już zbliżają ?

Dziękuję i zachęcam do komentowania :)


Pozdrawiam :)

sobota, 11 maja 2013

21.

Półtora tygodnia ferii już za nami. Andżelika odlatuje za dwa dni. Pomogłam jej już spakować część rzeczy aby później było mniej. Z Kubą rozmawiam codziennie. Nie mogę się doczekać aż przyjedzie.Na szczęście jeszcze tylko dwa dni. Dzięki mojej przyjaciółce poznałam chyba wszystkich siatkarzy jacy grają w polskich klubach. Andżelika stwierdziła, że będę mogła pochwalić się przed Kubą ile ja wiem na temat jego ulubionej dyscypliny sportu.

Dzień przed wylotem przyjaciółki poprosiłam ją aby poszła ze mną jeszcze na zakupy. Chodziłyśmy po galerii. Wychodząc z kolejnego sklepu bez żadnych zakupów, moja przyjaciółka się już zdenerwowała. Zakupy nigdy nie były jej ulubioną czynnością.
-Ty wiesz chociaż czego szukasz ?
-Sukienki lub spódnicy. Nie mam w co się ubrać na egzaminy.
-Chodzimy i chodzimy po tych sklepach i nic ci nie wpadło w oko ?
-Nie. Jak chcesz możemy wrócić do domu, a ja kiedy indziej pochodzę sama i może sobie coś znajdę.
-Już ciebie widzę jak pójdziesz sobie sama na te zakupy. Przymierzysz, kupisz, a jak będzie potrzeba abyś ją założyła na egzamin stwierdzisz, że jest brzydka i jej nie założysz. Przeboleję bo wiem, że jak jestem z tobą na zakupach to mam pewność, że to założysz.
-Czy ja kiedyś tak zrobiłam ?- próbowałam odszukać w swojej głowie taki przypadek. Od razu nasunęło mi się wiele takich sytuacji.
-Mam wymieniać? Proszę bardzo. Zielona sukienka na urodzimy Gośki, ta fajna fioletowa bluza z kapturem, spódnica na zakończenie szóstej klasy. Chcesz więcej ?
-To było kiedyś. Teraz jestem już w gimnazjum a nawet je kończę. Poza tym kupiłam sobie na święta sama bluzkę wraz spódnicą i jakoś w niej chodzę.
-To jestem pod wrażeniem, ale chodź już.- Andżelika pociągnęła mnie za rękaw do następnego sklepu.
Przejrzałyśmy kilka sukienek. Żadna jakoś za bardzo mi się nie podobała.
-Wika a może ta co ?- przyjaciółka pokazała mi elegancką, prostą a zarazem młodzieżową spódnicę.
-Myślę, że chyba tego właśnie szukałam. Daj pójdę przymierzę. To poszukaj jakiejś bluzki.
Po chwili Andżelika przyniosła mi bluzkę. Przymierzyłam zestaw, po czym razem z Andżeliką stwierdziłyśmy, że bierzemy. Po zakupach poszłyśmy na lody.
Dzień minął bardzo szybko. Poszłyśmy wcześnie spać, ponieważ musiałyśmy wstać o 6.
 Mój tata odwiózł moją przyjaciółkę na lotnisko o godzinie siódmej, Andżelika nie chciała abym jechała z nimi bo nie lubi pożegnań. Przed wyjazdem obiecała mi, że pójdzie na policję z doniesieniem na Paula.
Dzień ciągnął mi się strasznie, nie mogłam doczekać się powrotu Kuby, który miał wrócić do Torunia o 15.

Z nudów jak to zawsze robię upiekłam ciasto. Po wystudzeniu udekorowałam przeróżnymi wzorami i tego typu ozdobami. Zawsze wychodziło mi to na prawdę dobrze. Po 14 ciasto było gotowe a ja wyszykowałam się i poszłam tam gdzie autobus z Kubą i jego kolegami miał przyjechać.
Stałam może z jakieś dwadzieścia minut, dopóki nie przyjechali. Chłopaki wysiadali jeden po drugim, a Kuby nigdzie nie było widać. Zaczęłam się martwić, że coś mu się stało,ale nie wysiadł ostatni. Nie widział mnie więc podeszłam do niego od tyłu i zasłoniłam mu oczy rękoma.
-Zgadnij kto to ?
-Hmm.... moja najwspanialsza, najcudowniejsza i najładniejsza dziewczyna ?
-Ooo, czym sobie zasłużyłam na takie komplementy? Stęskniłam się wiesz?  -Kuba odwrócił się do mnie, nie odpowiedział mi na moje pytanie tylko mnie pocałował.
-Ja za tobą też i to bardzo.
-Zmęczony podróżą ?
-Trochę, pójdziesz ze mną ?
-Gdzie chcesz już iść? Przed chwilą wróciłeś.
-Zapraszam do mnie do domu.
 -Może kiedyś indziej. Jesteś na pewno zmęczony. Powinieneś odpocząć podróżą.
-Będę w nocy odpoczywać. Chodź, dowiesz się gdzie mieszkam wreszcie.
Kuba w jedną rękę wziął torbę,a drugą złapał mnie za rękę. Całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nie wiem nawet kiedy zatrzymaliśmy się przed jednym z bloków w centrum Torunia. Weszliśmy do środka.
Mieszkanie było bardzo przytulne. Pokój Kuby miał odcień zieleni, szafki były ciemnego koloru a na drzwiach wisiały plakaty siatkarzy.
-O Wlazły- wskazałam palcem na jednego z siatkarzy z plakatu.
-Wiesz jak on ma na nazwisko ?
-Pewnie. Nawet jak ma na imię i w jakim klubie gra.
-Nie uwierzę do póki nie powiesz.
-Mariusz Wlazły ze Skry Bełchatów. A tego też znam i tamtego też.
-Jestem pod wrażeniem. Dwa tygodnie temu jak powiedziałem przy tobie nazwisko jakiegoś siatkarza to nie wiedziałaś nic o nim. A dzisiaj ? Co ta Andżelika z tobą zrobiła ?
-Andżelika oglądała mecze i mówiła mi kto jak się nazywa. Zapamiętałam chyba wszystkich.
-A kiedy ona poleciała ?
-Tata ją odwiózł dzisiaj na lotnisko.
-Kubuś, jesteś nareszcie!- do pokoju weszła kobieta na oko po trzydziestce  domyślam się, że jego mama. Przytuliła go mocno i pocałowała w czoło.
-Mamo to jest Wiktoria. Wiktoria poznaj moją mamę.
-Dzień dobry. - uścisnęłam dłoń kobiecie. Wydała się miłą panią, której uśmiech nie schodził  z twarzy.
-To ja was zostawiam. Chcecie może coś do picia?- kobieta popatrzyła się na mnie
-Nie dziękuję.
-Masz miłą mamę. -zwróciłam się do Kuby.
-Dzięki. To wspaniała kobieta.
-Widać. Opowiadaj jak tam było.
- Treningi.........
 i tak minęły mi ferie. A wy co robiłyście?
-Basen, zakupy, placki...
-O zjadłbym taki tort jak na twoje urodziny zrobiliśmy razem z Andżeliką.
-Wiesz, da się zrobić. To zapraszam do mnie. Już zrobiłam.
-Może jutro przyjdę.Co u twojego taty ?
-Chyba dobrze, ale ciągle pracuje mało kiedy się widzimy. Wolałabym aby był częściej w domu.
- Nie przesadzaj, na pewno nie jest aż tak źle. Na pewno jest tak często na ile może.
-Jest od 18 w domu. A o 7 znów do pracy.  Ej a twoi rodzice czym się zajmują?
-Mama jest pielęgniarką w szpitalu, a ojciec..... a ojciec nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-Mój ojciec zostawił mnie i mamę jak miałem dziesięć lat. Nie widziałem go od tamtego czasu. Nie interesuje mnie to co on robi.
-Przepraszam, nie powinnam pytać.
-Nic się nie stało.
Zapadła cisza, Kuba patrzyła się przez okno, jakby zbierał myśli.Ja siedziałam na fotelu i przyglądałam się jemu. Wiedziałam, że to co mi powiedział o swoim ojcu było dla niego trudne. Po chwili ciszy Kuba patrząc się w okno odezwał się.
-Wiesz? Jak byłem w Bydgoszczy to zrozumiałem, że jednak los się do mnie uśmiechnął. Mam przy sobie dwie najwspanialsze kobiety pod słońcem, na które mogę liczyć. Dziękuję,  za to że jesteś. Kocham cię.
Słowa Kuby oszołomiły mnie trochę. Podeszłam do niego i go pocałowałam. Nie wiem co się wydarzyło tam, ale coś musiało skoro powiedział mi takie wyznanie......



____________________________________________________________
Przepraszam was za to coś na górze. Nie udany rozdział. Postaram się aby następny był lepszy. 

Dziękuję za liczbę wyświetleń oraz wszystkie komentarze. One bardzo motywują.


Czytam=Komentuję to motywuje :)

Pozdrawiam ;**



poniedziałek, 6 maja 2013

20.

Położyłam się do łóżka, ale długo nie mogłam zasnąć. Martwiłam się tym co powiedziała mi Andżelika. Moja przyjaciółka przez prawie pół roku spotykała się z niebezpiecznym typem a ja dowiaduję się o tym dopiero teraz. Fakt nie miałam z nią za dobrego kontaktu przez ten czas, nie rozmawiałyśmy za często, ja jej też nie powiedziałam o tym, że leżałam w szpitalu. Lecz nic nie wyklucza tego, że powinna mi powiedzieć o nim.
Po dłuższym namyśle rozbolała mnie głowa, więc poszłam spać.

Wróciłam z Kubą do mojego domu, w oknach nie świeciły się żadne światła. Dziwne, w środku miała czekać na nas Andżelika. Nie było jeszcze późno. Weszliśmy do domu, było w nim jakoś zimno. Ciarki mnie przeszły po ciele. Z góry było słychać płacz i krzyki. Rozpoznałam ten głos od razu. Pociągnęłam Kubę za rękę na górę. Nie myliłam się. W moim pokoju na łóżku leżała skulona Andżelika. Nad nią pochylał się jakiś mężczyzna. Bił ją, a ona zrozpaczona kuliła się jeszcze bardziej. Kuba podszedł do nich. Złapała mężczyznę za ramię i uderzył go w twarz. Ja podbiegłam do Andżeliki, przytuliłam ją mocno i próbowałam uspokoić. Miała rozcięte usta, leciała jej krew. Mężczyźni nie dawali za wygraną, jeden drugiemu oddawał. Mężczyzna, który bił wcześniej Andżelikę, złapał Kubę za tył głowy i uderzył nim o ścianę. Ten stracił przytomność. Chciałam do niego podejść, aby zobaczyć czy żyje lecz nie mogłam się ruszyć z miejsca. Wszystko się oddalało. Tak jak wtedy gdy śniła mi się mama, czym prędzej biegłam do niej, ona się oddalała. 

Ze snu obudziła mnie Andżelika,byłam cała zlana potem.
-Co się stało?- spytałam mojej przyjaciółki.
-Słyszałam jak się strasznie wiercisz na łóżku i coś krzyczysz, więc przyszłam zobaczyć co się dzieje. Zły sen?
-Tak...
- Chcesz mi powiedzieć?
-Może rano, właściwe która godzina ?
-Za dziesięć piąta.
-Chodźmy jeszcze spać co ?
-Jestem za.
Poszłyśmy spać. Nic mi się więcej nie śniło. Jak wstałam to Andżelika już nie spała. Czekała na mnie na dole z kanapkami. Na stole w kuchni leżała kartka co mamy kupić i pieniądze od taty.
-Herbatę ?- spytała się mnie moja przyjaciółka
-Poproszę. Długo nie śpisz?
-Jakieś pół godziny. Dla ciebie kanapki.- podała mi talerz z kolorowymi kanapkami
-Dzięki. Przepraszam, że cię obudziłam.
-Sama się obudziłam a nie ty mnie. To powiesz mi co ci się przyśniło?
-No to, śniło mi się że jakiś mężczyzna cię pobił, leciała ci krew. Kuba go uderzył a tamten mu oddał i Kuba stracił przytomność. Próbowałam podejść do niego ale nie mogłam bo się oddalał. I się obudziłam
-Wiedziałam, że nie powinnam ci mówić o nim.
-Właśnie dobrze, że powiedziałaś. Ale skończmy może ten temat co ?
-Ok. Jaki plan na dzisiaj ? Widzę, że mamy iść na zakupy. A co z naszym basenem ?
-I basen i zakupy dzisiaj będą, ale najpierw to muszę się jakoś ogarnąć.
-Ja jestem gotowa tylko czekam na ciebie.
-Bo jedzeniu nie można pływać wiesz o tym?
-Tak... Zanim się ubierzesz, umyjesz, zanim my tam dojdziemy to minie na pewno więcej niż godzina.
-Daj mi najpierw może zjeść.
-Ok. Chodź zobaczymy co w tv leci. Co ty na to ?
-Z rana telewizję? Niech ci będzie.
-Nie jest rano. Jest dziesiąta trzydzieści.
Andżelika włączyła jakąś stację z muzyką. Ja jadłam śniadanie a ona w tym czasie tańcowała po pokoju. Prasując bluzkę.
-Nie możesz normalnie jej uprasować. Tylko musisz przy tym tańczyć?
-Muszę, bo dawno nie tańczyłam. Jak ci się coś nie podoba to się  na mnie nie patrz.
-Uprasuj i mi jakąś bluzkę. A ja idę się umyć.
-Uprasowałam ci niebieską w kratkę. Może być?
-Może, dziękuję.
Poszłam się umyłam, włosy związałam  w wysoki kucyk. Gdy wyszłam z łazienki podbiegła do mnie moja przyjaciółka z telefonem.
-Twój Romeo nie może się ciebie doczekać. Odebrałam masz.
-Dzięki.
-Wika hej. Co tam?
-Cześć Kubuś, nudy właśnie szykujemy się na basen a co u ciebie jak treningi?
-A może być. Tylko wyspać się nie dadzą. Muszę wstawać o ósmej! Rozumiesz? Ferie o ósmej.
-Pocieszę cię. Ja wstałam o dziesiątej.
-Hahaha bardzo śmieszne.
-A wiesz jak się wyspałam. Po prostu - zaczęłam śmiać się do słuchawki jak opętana.
-Dobra, dobra zobaczymy w maju jak ty będziesz chodziła na ósmą do szkoły a ja będę spał w domu bo będą matury pisać.
-Zapomnisz o tym.
-Wika kończ już romanse. - do pokoju weszła roztańczona Andżelika.
-Zaraz. Nie pali się chyba.
-Powiedz, że ją pozdrawiam.
-Masz pozdrowienia od Kuby.
-Podziękuj mu. Ale kończ już gadać i idziemy nie chcę po nocy się włóczyć z zakupami.
-Muszę kończyć. Basen i zakupy czekają.
-Oo co będziesz kupować ?
-Spożywkę tylko mam listę od taty.
-Dobra nie zatrzymuję cię już. Nie potopcie się w basenie, nie włóczcie z zakupami po nocy i uważajcie na siebie.
-Oczywiście tatusiu. Będziemy grzeczne.
-Haha to dobrze. Pa odezwę się później.
-Ok pa.

Rozłączyłam się i poszłam do przyjaciółki na dół. Jak to dobrze, że ją mam. Pomyślała o wszystkim. spakowała potrzebne nam rzeczy na basen jak ja spałam. Ubrałyśmy się w kurtki i poszłyśmy na basen.
Tam spędziłyśmy dwie godziny. Bawiłyśmy się świetnie. Nauczyłam Andżelikę pływać. Co dla mnie jest wielkim wyczynem bo ona zawsze się bała.  Po skończonej nauce pływania poszłyśmy  na zakupy do Biedronki. Przechodząc pomiędzy półkami szukając potrzebnych nam rzeczy Andżelika ustała na przeciwko jednej półki z ciastkami.
-Wika pamiętasz?
-Co?
-No zobacz te ciastka co na wycieczce miałyśmy.
-A no tak. Bierzemy ?
-Można wziąć to zjemy wieczorem.
Po skończonych zakupach poszłyśmy do domu. Przez resztę dnia trochę się poleniłyśmy. Ugotowałyśmy obiad i na tym się skończyło.
Około osiemnastej Andżelika włączyła sobie jakiś mecz a ja siedziałam z nią w pokoju czytając książkę. Nigdy nie ciekawiły mnie mecze. Czy to w "nogę" czy w "siatkę".
-Ej Wika patrz Kuba.
-Co ?
-Kuba jest na meczu.
-Chyba z kimś go pomyliłaś.
-To nie Kuba, przypatrz się dobrze.
-Faktycznie jakby on.Ale co on by tam robił? Przecież jest na obozie.
-No właśnie obozie siatkówki. A tu grają w siatkę.
Dopiero teraz zauważyłam, że Andżelika oglądała mecz siatkówki.
-Ej gdzie on w ogóle pojechał na ten obóz ?
-Nie pytałam się, nie wiem.
-Ja obstawiam, że do Bydgoszczy, albo okolice Bydgoszczy. Bo ten mecz tam właśnie jest.
-Może to ktoś tylko podobny do niego. Nie obstawiaj od razu, że to on.
-I tak swoje wiem.
Resztę meczu obejrzałam z przyjaciółką. Nie znałam tych siatkarzy nie wiedziałam jak się nazywają, nic. Lecz Andżelika mówiła mi imię każdego zawodnika z nazwiskiem. Zaczynałam poznawać po mału twarze. A nawet zapamiętywać numerki na koszulkach siatkarzy.
"Jesteś może na meczu siatkówki teraz? "
"Tak, skąd o tym wiesz?" 
"Widziałam Cię w tv :) "
 "Oglądasz mecz?"
"Andżelika,ale ja siedzę obok i się przyglądam trochę :) "
"Jak ona to robi? Ze mną nawet na trening nie chcesz iść :) "
"Kiedyś może pójdę :) Nie przeszkadzam Ci już :* "

-Miałaś racje to było on.
-Ja zawsze mam rację.
Położyłam się obok Andżeliki i oglądałam dalej. Nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza....


_________________________________________________________________________________
Dodaje dzisiaj bo później mogę nie mieć czasu. Nie wiem taki jakiś :/ Zostawiam wam do oceny, lecz mi się nie podoba. Odrazu napiszę, wiem w tym rozdziale pojawiła się siatkówka, ale nie będzie jej bardzo dużo w tym opowiadaniu. Fakt lubię tą dyscyplinę sportową, ale boję się że jak wejdę w ten temat to mogę dojść do takiego momentu, że nie będę wiedziała co napisać. Będzie się pojawiała na tyle często na ile moja wyobraźnia mi pozwoli, i na ile "Kuba" będzie pojawiał się w opowiadaniu.

DZIĘKUJĘ za tak dużą liczbę wyświetleń oraz wszystkie komentarze. :)
A jeszcze takie oddzielne podziękowania dla Magdy ;** za to, że mi nie pozwoliłaś usunąć bloga, za sklejki, za to, że we mnie wierzysz i mnie wspierasz :) :*** DZIĘKUJĘ :**

Czytam= komentuję to motywuje :)


Pozdrawiam ;**


czwartek, 2 maja 2013

19.

-"Marzenia są po to aby je spełniać. A to jest twój czas, aby je spełniać."
-Oj tam, oj tam. Jestem jeszcze młoda i mam czas na spełnianie marzeń.
-Czy sugerujesz mi, że jestem stara?

-Ja? Skąd.
Siedziałyśmy jeszcze trochę przy zdjęciach. Śmiechu było przy tym co nie miara. Każdą wycieczkę musiałyśmy komentować. Gdzieś około 13 dostałam smsa.
"Dojechaliśmy :) Co tam nie nudzicie się? "
-Kuba ?
-Tak właśnie dojechali. Skąd wiesz?
-Jak czytałaś uśmiechnęłaś się.
-Oj tam oj tam. Pyta czy się nie nudzimy?
-Ja nie. Pozdrów go.
"Z Andżeliką nie można się nudzić. Właśnie idziemy na spacer. Co u Ciebie?:)"
"Teraz idę na obiad. A reszta dnia leniwa. Od jutra treningi :) "
"Masz pozdrowienia od Andżeliki :) To smacznego idź jedz
nie przeszkadzaj sobie później się odezwę."
"Nigdy mi nie przeszkadzasz. Ale dobra odezwę się wieczorem. :)"
-Co u niego?
-Właśnie idzie na obiad. A od jutra zaczyna trening.
-Ooo! Nie powiedziałaś mi, że on coś trenuje.
-Może zapominałam.
-No mów co on takiego trenuje!
-Nie denerwuj się, złość piękności szkodzi.
-Nie bądź taka mądra.
-Siatkówkę trenuje ale od kiedy to nie wiem.
-Ooo! Ale zarąbiście. Będę mogła się chwalić, że mam znajomego, który trenuje siatkówkę.
-Hahahaha.- zaczęłam się śmiać w niebo głosy. Ona czasami mnie powala.
-Co ?
-Nic, nic . Zgłodniałam. Idziemy na pizze?
-Może być. Ale jakąś dobrą.
-Najlepszą.
Poszłyśmy do pizzeri, która znajdowała się nie opodal parku w którym byłyśmy.Zamówiłyśmy jedzenie i usiadłyśmy w kącie. Na przeciwko okna.
-Ej mam pytanie.
-Mam się bać?
-Nie ... Jak zaczynam temat twojego chłopaka to schodzimy na plan mojego. Masz jakiegoś, i nie chcesz mi powiedzieć?
Andżelika odrazu posmutniała. Zrobiła się nie obecna. Wyglądała jakby się czegoś wystraszyła. Jakby zobaczyła coś strasznego. A może to ja się nie potrzebnie spytałam o chłopaka. Wyglądała jakby zbierała się w sobie czy ma coś mi powiedzieć.
-Andżel co jest?
-Nie mówiłam ci tego, bo niechiałam cię martwić.
-Ale czego?
-Nie przerywaj mi. Poznałam go może dwa, trzy dni po przyjeździe do Londynu.Siedziałam w autobusie i słuchałam przez słuchawki muzyk. Wiesz, że jak słucham muzyki to jestem w innym świecie. Podszedł do mnie i wyjął mi jedną słuchawkę. Spytał się czy może się przysiąść. Pozwoliłam mu. Przedstawił mi się. Na imię ma Paul. Siedzieliśmy w ciszy. Ja słuchałam muzyki, tylko przyciszyłam. Gdy miałam wychodzić, spytał się mnie czy się może kiedyś się zobaczymy. Nic mu nie od powiedziałam i wyszłam. Na drugi dzień wracałam o tej samej porze tym samym autobusem. On znowu tam był. Znowu się do mnie przysiadł. Zaprosił mnie na kawę. Odmówiłam. Znowu się spytał. A ja znów odmówiłam. Nie odpuszczł. Następnego dnia, znowu dorwał mnie w autobusie i znów zaprosił mnie na kawę. Zgodziłam się bo myślałam, że odpuści. Spotkaliśmy się tego samego dnia na po południu. Rozmawialiśmy o wszystkim, tak jakbyśmy znali się jakiś dłuższy czas. Odprowadził mnie do domu. Następnego dnia dostałam kwiaty od niego z zaproszeniem na kawę. Poszłam, nie wiem czemu ale poszłam. Zaczeliśmy się spotykać. Wydawał mi się taki miły, sympatyczny, przyjazny, nie myślałam, że może być groźny. Jakoś tak w grudniu zaprosił mnie do swoich znajomych. Ja nie chciałam iść, byłam trochę chora. On nie mógł tego zrozumieć. Wykrzykiwał mi, że chcę zrobić z niego głupka przed znajomymi bo nie chcę iść z nim. A on im powiedział, że będziemy oboje. Wpadł w jakąś furię. I w tedy mnie uderzył.... Przepraszał mnie oczywiście, mówił że to się więcej nie powtórzy, że się nie kontrolował. Wybaczyłam mu. Byłam taka głupa myślałam, że więcej nie podniesie na mnie ręki. Lecz zamiast się zmienić, częściej mnie bił. Ja mu zawsze wybaczałam, łudziłam się, że więcej tak nie zrobi. Doszło do tego, że na rękach miałam liczne siniaki, zadrapania. Przy rodzicach chodziłam w bluzach na długi rękach aby tego nie widzieli. Jak chciałam odejść, zagroził mi, że zrobi krzywdę mi albo rodzicom. Bałam się, nie chciałam jeździc sama do szkoły. Rodzice mnie zawozili samochodem. Koleżanka z Londynu, powiedziała mu, że ma się do mnie nie zbliżać. Ona wylądowała w szpitalu pobita do nieprzytomności.Przyjaźniłam się z nią. Przez co źle znosiłam to, że jest w szpitalu przeze mnie. Rodzice martwili się o mnie. Nie powiedziałam im, że to przeze mnie jest ona w szpitalu. Przyleciałam bo mama stwierdziała, że dobrze mi to zrobi.
Po wypowiedzeniu ostatnich słów popłakała się. Przytuliłam ją mocno do siebie. Wiedziałam, że tego teraz potrzebuje aby był ktoś blisko niej.
-Nie płacz, to nie twoja wina, że ona jest w szpitalu.
-Moja, ja się zgodziłam na to aby ona mogła z nim pogadać na osobności.Gdybym się nie zgodziała, Nina nie była teraz w szpitalu. I nie bałabym się teraz o rodziców.
-Zobaczysz wyjdzie z tego. A o rodziców się nie martw. Dadzą sobie radę z nim, zobaczysz. Powiadomiłaś policję o tym, że się nad tobą znęca?
-Nie!! Jakbym poszła z tym na policję to mogłabym pożegnać się z tym, że kiedykolwiek zobaczę rodziców.
-Andżelika jak wrócisz masz iść zaraz na policję. Powiedzieć im to samo co mi.
-Ale..
-Poczekaj nie skończyłam. Policja może dać wam ochronę. Mogą go zamknąć za to, że pobił Ninę i znęcał się nad tobą !Obiecaj mi, że powiesz wszystko rodzicom. Oni już zadbają o bezpieczeństwo twoje i swoje. Już głowa do góry i nie płacz. Z każdej sytuacji można znaleźć wyjście.
-Obiecuję. Dzięki. Tego mi tam w Londynie brakuje. Osoby, która wie co powiedzieć w danej chwili.
-Wiesz, że cię kocham wariatko?
-Wiem, wiem ja ciebie też.
-Dobra jedzmy bo wystygnie.
Andżelika po tej rozmowie, wyglądała jakby jej ulżyło. Zjadłyśmy pizze i poszłyśmy do domu.
Resztę dnia obijałyśmy się. Oglądałyśmy seriale na tv, włączyłyśmy sobie kompa, gadałyśmy trochę z moim tatą na temat jakieś wycieczki po okolicy. Na sam wieczór Andżeli zachciało się babeczek. Więc jeszcze upiekłyśmy czekoladowe mufiny.
"Mam nadzieję, że nie śpisz :) "
"Nie piekę mufiny z Andżeliką:)"
"Ooo.. Ja też chcę, jak wrócę ma być dla mnie jedna :P "
"Dobra, dobra jak wrócisz to ze mną upieczesz :)"
"Co dzisiaj robiłaś ?"
"Byłam na spacerze z Andżeliką, na pizzy,
a tak to nic :P Jak pierwszy dzień obozu?"
"Może być, jedzenie dobre, basem ogromny, tylko ciebie mi brak obok :*"
"Tęsknie, wracaj już. :)"
"Też tęsknię. Ale zobaczysz szybko minie te dwa tygodni"
"Muszę kończyć, film zaraz jakiś ma się zacząć,
który Andżelika chce koniecznie ze mną obejrzeć i każe mi już kończyć romanse :). "
"Ok, to nie przeszkadzam, życzę miłego seansu i miłych snów dobranoc;*"
"Dobranoc, kolorowych snów :*"
Oglądałyśmy "Trzy metry nad niebem." Oczywiście nie obyło się bez łez. Po skończonym seansie, poszłyśmy do mnie. Ja byłam już zmęczona bo nie jestem przyzwyczajona do tak wczesnego wstawania. Andżelika tryskała energią, jakby dopiero zaczynała dzień.
-Wika, jutro idziemy na basen.
-Co ? Przecież nie umiesz pływać .
-Nauczysz mnie. Dobra?
-A mam inne wyjście?
-No nie. Więc wszystko załatwione jutro odwiedzamy basen.
-Ok, jutro basen,ale dziś spać. Ja nie lubię wstawać tak wcześnie.
-Dobra, dobra nie marudź, widziałaś się chociaż z Kubą. Ciesz się.
-Cieszę się.
-Dobra idziemy spać, widzę, że już ci sie nie chce gadać.
-Wiesz, że nigdy nie chodziłam późno spać .
-Tak, tak to ja ci kazałam zawsze siedzieć.
-To co dobranoc?
-Dobranoc.
Umyłam się i poszłam spać.
 
_______________________________________________________
Hej, na wstępie chcę przeprosić za te tło w tekście, nie wiem co ja zrobiłam i jak naprawić. Próbowałam różnymi sposobami, ale nie udało mi się. Przepraszam, mam nadzieję, że to wam nie przeszkodzi w czytaniu rozdziału.
 Nie tak dawno dziękowałam wam, za 4000 wyświetleń dziś DZIĘKUJĘ WAM za ponad 5000. Jesteście cudowni. Dziękuję też tym, którzy komentują. To na prawdę pomaga, wiem że jest dla kogo pisać.
Prośba do was, jeżeli macie pomysł na dalsze losy moich bohaterów to podzielcie się nimi. Ja mam pomysł, ale muszę z nim poczekać do czerwca, nie powiem czemu (niektórzy pewnie się domyślają o co chodzi :)) . Czekam na wasze pomysły. :)
 
Dziękuję raz jeszcze za tak dużą liczbę wyświetleń i te wszystki komentarze. ;*
 
I oczywiscie zachęcam do odwiedzania, czytania i komentowania ;** To pomaga ! :)
 
 
Pozdrawiam ;**