Półtora tygodnia ferii już za nami. Andżelika odlatuje za dwa dni. Pomogłam jej już spakować część rzeczy aby później było mniej. Z Kubą rozmawiam codziennie. Nie mogę się doczekać aż przyjedzie.Na szczęście jeszcze tylko dwa dni. Dzięki mojej przyjaciółce poznałam chyba wszystkich siatkarzy jacy grają w polskich klubach. Andżelika stwierdziła, że będę mogła pochwalić się przed Kubą ile ja wiem na temat jego ulubionej dyscypliny sportu.
Dzień przed wylotem przyjaciółki poprosiłam ją aby poszła ze mną jeszcze na zakupy. Chodziłyśmy po galerii. Wychodząc z kolejnego sklepu bez żadnych zakupów, moja przyjaciółka się już zdenerwowała. Zakupy nigdy nie były jej ulubioną czynnością.
-Ty wiesz chociaż czego szukasz ?
-Sukienki lub spódnicy. Nie mam w co się ubrać na egzaminy.
-Chodzimy i chodzimy po tych sklepach i nic ci nie wpadło w oko ?
-Nie. Jak chcesz możemy wrócić do domu, a ja kiedy indziej pochodzę sama i może sobie coś znajdę.
-Już ciebie widzę jak pójdziesz sobie sama na te zakupy. Przymierzysz, kupisz, a jak będzie potrzeba abyś ją założyła na egzamin stwierdzisz, że jest brzydka i jej nie założysz. Przeboleję bo wiem, że jak jestem z tobą na zakupach to mam pewność, że to założysz.
-Czy ja kiedyś tak zrobiłam ?- próbowałam odszukać w swojej głowie taki przypadek. Od razu nasunęło mi się wiele takich sytuacji.
-Mam wymieniać? Proszę bardzo. Zielona sukienka na urodzimy Gośki, ta fajna fioletowa bluza z kapturem, spódnica na zakończenie szóstej klasy. Chcesz więcej ?
-To było kiedyś. Teraz jestem już w gimnazjum a nawet je kończę. Poza tym kupiłam sobie na święta sama bluzkę wraz spódnicą i jakoś w niej chodzę.
-To jestem pod wrażeniem, ale chodź już.- Andżelika pociągnęła mnie za rękaw do następnego sklepu.
Przejrzałyśmy kilka sukienek. Żadna jakoś za bardzo mi się nie podobała.
-Wika a może ta co ?- przyjaciółka pokazała mi elegancką, prostą a zarazem młodzieżową spódnicę.
-Myślę, że chyba tego właśnie szukałam. Daj pójdę przymierzę. To poszukaj jakiejś bluzki.
Po chwili Andżelika przyniosła mi bluzkę. Przymierzyłam zestaw, po czym razem z Andżeliką stwierdziłyśmy, że bierzemy. Po zakupach poszłyśmy na lody.
Dzień minął bardzo szybko. Poszłyśmy wcześnie spać, ponieważ musiałyśmy wstać o 6.
Mój tata odwiózł moją przyjaciółkę na lotnisko o godzinie siódmej, Andżelika nie chciała abym jechała z nimi bo nie lubi pożegnań. Przed wyjazdem obiecała mi, że pójdzie na policję z doniesieniem na Paula.
Dzień ciągnął mi się strasznie, nie mogłam doczekać się powrotu Kuby, który miał wrócić do Torunia o 15.
Z nudów jak to zawsze robię upiekłam ciasto. Po wystudzeniu udekorowałam przeróżnymi wzorami i tego typu ozdobami. Zawsze wychodziło mi to na prawdę dobrze. Po 14 ciasto było gotowe a ja wyszykowałam się i poszłam tam gdzie autobus z Kubą i jego kolegami miał przyjechać.
Stałam może z jakieś dwadzieścia minut, dopóki nie przyjechali. Chłopaki wysiadali jeden po drugim, a Kuby nigdzie nie było widać. Zaczęłam się martwić, że coś mu się stało,ale nie wysiadł ostatni. Nie widział mnie więc podeszłam do niego od tyłu i zasłoniłam mu oczy rękoma.
-Zgadnij kto to ?
-Hmm.... moja najwspanialsza, najcudowniejsza i najładniejsza dziewczyna ?
-Ooo, czym sobie zasłużyłam na takie komplementy? Stęskniłam się wiesz? -Kuba odwrócił się do mnie, nie odpowiedział mi na moje pytanie tylko mnie pocałował.
-Ja za tobą też i to bardzo.
-Zmęczony podróżą ?
-Trochę, pójdziesz ze mną ?
-Gdzie chcesz już iść? Przed chwilą wróciłeś.
-Zapraszam do mnie do domu.
-Może kiedyś indziej. Jesteś na pewno zmęczony. Powinieneś odpocząć podróżą.
-Będę w nocy odpoczywać. Chodź, dowiesz się gdzie mieszkam wreszcie.
Kuba w jedną rękę wziął torbę,a drugą złapał mnie za rękę. Całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nie wiem nawet kiedy zatrzymaliśmy się przed jednym z bloków w centrum Torunia. Weszliśmy do środka.
Mieszkanie było bardzo przytulne. Pokój Kuby miał odcień zieleni, szafki były ciemnego koloru a na drzwiach wisiały plakaty siatkarzy.
-O Wlazły- wskazałam palcem na jednego z siatkarzy z plakatu.
-Wiesz jak on ma na nazwisko ?
-Pewnie. Nawet jak ma na imię i w jakim klubie gra.
-Nie uwierzę do póki nie powiesz.
-Mariusz Wlazły ze Skry Bełchatów. A tego też znam i tamtego też.
-Jestem pod wrażeniem. Dwa tygodnie temu jak powiedziałem przy tobie nazwisko jakiegoś siatkarza to nie wiedziałaś nic o nim. A dzisiaj ? Co ta Andżelika z tobą zrobiła ?
-Andżelika oglądała mecze i mówiła mi kto jak się nazywa. Zapamiętałam chyba wszystkich.
-A kiedy ona poleciała ?
-Tata ją odwiózł dzisiaj na lotnisko.
-Kubuś, jesteś nareszcie!- do pokoju weszła kobieta na oko po trzydziestce domyślam się, że jego mama. Przytuliła go mocno i pocałowała w czoło.
-Mamo to jest Wiktoria. Wiktoria poznaj moją mamę.
-Dzień dobry. - uścisnęłam dłoń kobiecie. Wydała się miłą panią, której uśmiech nie schodził z twarzy.
-To ja was zostawiam. Chcecie może coś do picia?- kobieta popatrzyła się na mnie
-Nie dziękuję.
-Masz miłą mamę. -zwróciłam się do Kuby.
-Dzięki. To wspaniała kobieta.
-Widać. Opowiadaj jak tam było.
- Treningi.........
i tak minęły mi ferie. A wy co robiłyście?
-Basen, zakupy, placki...
-O zjadłbym taki tort jak na twoje urodziny zrobiliśmy razem z Andżeliką.
-Wiesz, da się zrobić. To zapraszam do mnie. Już zrobiłam.
-Może jutro przyjdę.Co u twojego taty ?
-Chyba dobrze, ale ciągle pracuje mało kiedy się widzimy. Wolałabym aby był częściej w domu.
- Nie przesadzaj, na pewno nie jest aż tak źle. Na pewno jest tak często na ile może.
-Jest od 18 w domu. A o 7 znów do pracy. Ej a twoi rodzice czym się zajmują?
-Mama jest pielęgniarką w szpitalu, a ojciec..... a ojciec nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-Mój ojciec zostawił mnie i mamę jak miałem dziesięć lat. Nie widziałem go od tamtego czasu. Nie interesuje mnie to co on robi.
-Przepraszam, nie powinnam pytać.
-Nic się nie stało.
Zapadła cisza, Kuba patrzyła się przez okno, jakby zbierał myśli.Ja siedziałam na fotelu i przyglądałam się jemu. Wiedziałam, że to co mi powiedział o swoim ojcu było dla niego trudne. Po chwili ciszy Kuba patrząc się w okno odezwał się.
-Wiesz? Jak byłem w Bydgoszczy to zrozumiałem, że jednak los się do mnie uśmiechnął. Mam przy sobie dwie najwspanialsze kobiety pod słońcem, na które mogę liczyć. Dziękuję, za to że jesteś. Kocham cię.
Słowa Kuby oszołomiły mnie trochę. Podeszłam do niego i go pocałowałam. Nie wiem co się wydarzyło tam, ale coś musiało skoro powiedział mi takie wyznanie......
____________________________________________________________
Przepraszam was za to coś na górze. Nie udany rozdział. Postaram się aby następny był lepszy.
Dziękuję za liczbę wyświetleń oraz wszystkie komentarze. One bardzo motywują.
Czytam=Komentuję to motywuje :)
Pozdrawiam ;**
Za co przepraszasz jak zawsze super , fajnie że napisałaś coś o Kubie . Czekam na dalszy ciąg historii Wiki ,
OdpowiedzUsuńPozdrowionka dla Pisarczki .Pisz , pisz nasza pisareczko pisz :))
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam :)
Nie mogę oderwać się od czytania ;D
OdpowiedzUsuńChyba trzeba Cię namówić na przełożenie tego na papier :)
Może kiedyś :P
UsuńPozdrawiam :)
Ej kolego u góry masz chyba racje pozdrawiam Dawid ;)
OdpowiedzUsuńRaczej koleżanko, ale niech Ci będzie.
UsuńDziękuję.
Pozdrawiam :)
Podoba się, podoba i to bardzo :D
OdpowiedzUsuńhttp://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/05/dwadziescia-dwa.html nowy epizod, więc zapraszam serdecznie :D
pozdrawiam, poziomkowa ;)
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam :)
Nowy epizod sie pojawił, także zapraszam do czytania i komentowania :) http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/05/dwadziescia-trzy.html :)
Usuńpozdrawiam, poziomkowa ;)
dziękuję lecę czytać :)
Usuńfajnie, że między Kubą a Wiki wszystko gra. No i to wyznanie Kuby, czyżby na prawdę coś sprawiło, że zdecydował się na takie wyznanie?:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
mam pewien plan, ale moim czytelnikom może się on nie spodobać, lecz będzie trochę niespodzianek na pewno ! :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Superr! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję
Usuńrównież pozdrawiam :)