niedziela, 28 kwietnia 2013

18.

-Kuba.-odwrócił się w moją stronę. A ja podbiegłam do niego i się mocno do niego przytuliłam.
-Wika cześć. Żegnaliśmy się już.
-Wiem, ale chciałam się jeszcze z tobą zobaczyć.
-To miło, ale pamiętasz, że nie będzie mnie tylko dwa tygodnie?
-Aż dwa tygodnie. Już tęsknię.
-Zobaczysz szybko minie.Andżelika nie pozwoli ci się nudzić. Muszę już iść wszyscy na mnie czekają. Pa trzymaj się.
-Kuba jeszcze jedno.
-Tak ?
-Zależy mi na tobie.- po wypowiedzeniu tych słów Kuba przytulił mnie jeszcze bardziej do siebie.
-Mi na tobie też.Muszę już na prawdę iść. Odezwę się później. Pa. - pocałował mnie delikatnie w policzek i uciekł do autobusu.
Patrzyłam się jak idzie przez autobus. Usiadł z jakimś blond chłopakiem. Pomachałam mu na pożegnanie i poszłam do Andżeliki, która stała nie opodal i przyglądała się nam.
-Nie martw się. Zobaczysz szybko minie.
-Wiem, nie martwię się tym. Martwi mnie to czy nie znajdzie sobie tam innej.
-Ej, a to nie ty mi wczoraj mówiłaś, że to tylko przyjaciel, i chcesz dla niego jak najlepiej?
-Ja, ale mi na nim zależy ii...
-I co ? On chociaż wie, że ci na nim zależy ?
-Wie, przed chwilą mu to powiedziałam.
-Ołał, i ty mi to mówisz tak spokojnie? Bez żadnych emocji ?
-A jak mam to mówić? Nie będziemy się teraz widzieć aż dwa tygodnie !
-Minie szybko zobaczysz. A teraz chodź do domu bo mi jest zimno.
Dzień był wyjątkowo ładny jak na środek lutego. Słońce świeciło jasno na niebie, śniegu prawie nie było. Na ulicach mało ludzi, samochodów też jakby mniej.
-Ej Wika co tu takie pustki ? Myślałam, że będzie głośno. A tu cisza i spokój.
-Hahaha. Ferie mamy ludzie powyjeżdżali w siną dal.
-Przypomniała mi się nasza wycieczka do Kołobrzegu. Pamiętasz ?
-Oj chyba tego to nie można zapomnieć.
-Mycie butów o pierwszej w nocy...
-Wspólne ubrania...
-Zdjęć gromada...
-Okulary !
-Ha ha. Albo ten no ciastka z Biedronki
-Pamiętam chłopaki przyszli zawołać nas na dół. A my siedziałyśmy ciastka wsuwałyśmy. I za chwilę już ich nie było. Zostały tylko okruchy..
-Na mojej poduszce.
-Albo jak Kaśkę pomalowałyśmy pamiętasz?
-Taaa i pamiętam jak nas później ganiała. Zakwasy były.
-Oj...fajnie było.
-Chciałabym to powtórzyć.
-Może kiedyś. A jak narazie zostały nam zdjęć gromada w moim pokoju.
-O świetnie to je zaraz obejrzymy. Tylko dojdziemy do domu.
Jak doszłyśmy z Andżeliką do domu to ona poszła wstawiła herbatę, a ja poszłam szukać kartonu ze zdjęciami.
-I co masz?
-Mam, mam. Siadaj.
Rozsiadłyśmy się na podłodze z kubkiem gorącej herbaty. Wokół nas rozłożyłyśmy sobie zdjęcia i je oglądałyśmy, wspominając przy tym wszystkie chwilę jakie wspólnie spędziłyśmy. Kołobrzeg, Gdańsk, Olsztyn, Warszawa, Łódź, Rzeszów, Sandomierz... Było trochę tych wycieczek, każda była udokumentowana fotograficznie przeze mnie.
-Andżelika pamiętasz jak kiedyś chciałyśmy jechać wspólnie do Londynu ?
-Wtedy były to marzenia,których nie mogłyśmy spełnić, a teraz ja tam muszę mieszkać sama bez ciebie.
-Twoje marzenie się spełniło. Wiesz jak tam jest. A ja kiedyś spełnię, jeszcze dużo mam przed sobą.
-Mam pomysł przyleć do mnie na wakacje.
-Nie wiem. Muszę pogadać o tym z tatą. Nie chcę zostawiać go samego to po pierwsze, a po drugie kaska. Bilet kosztuje.
-Przemyśl to ja mówię serio. Pamiętasz co mi powiedziałaś jak ci powiedziałam, że wylatuję?
-Yyyyy... nie za bardzo.
-"Marzenia są po to aby je spełniać. A to jest twój czas, aby je spełnić."

________________________________________________
Hej jest nowy. Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta.
Ostatnio coś nie komentujecie. Nie podoba się wam ? Może mam coś poprawić ? Czekam na waszą opinię.
Małe ogłoszenia. Przez maj i czerwiec rozdziały mogą pojawiać się raz w tygodniu(piątek albo sobota ewentualnie niedziela) a nie jak do tej pory starałam się publikować po dwa na tydzień. Na pewno każdy ma więcej roboty przez te dwa miesiące, a to poprawki a to wycieczki albo nie wiem co tam jeszcze. Chyba, że będę mieć jednak czas wolny to rozdziały będę starała się dodawać jak najczęściej.
Komentujcie, wiem że pod każdym rozdziałem piszę to samo ale to na prawdę motywuje, nawet jakiś krótki komentarz. :) Więc zachęcam bardzo serdecznie.

Pozdrawiam :)

środa, 24 kwietnia 2013

17

                                              *
Andżelika siedziała oglądała "Trudne Sprawy"
-Zależy ci na nim ?-ni stąd i zowąd spytała się mnie Andżelika
-Może...
-Wika widzę, że jesteś inna przy nim . Taka, taka aż promieniejesz.
-Po prostu lubię go i tyle.
-Dobra widzę, że niczego się od ciebie nie dowiem.
-Ale już wiesz wszystko....
-Aa ten cał....
-Co ? Podglądałaś nas? Myślałam, że mi ufasz.
-Oj nie gniewaj się. Tak jakoś wyszło.
-Wiesz co ? Niespodziewałam się tego po tobie.
-Oj mała, niegniewaj się. Ciekawość mnie zjadła. Mogłaś powiedzieć, że jesteście razem.
-Nie chce mi się z tobą gadać. Idę do siebie.
Poszłam do siebie. Czemu ona mi to zrobiła? Zdenerwowałam się na nią. Leżałam na łóżku, oddychałam głęboko. Nerwy po mało odchodziły.Nudziło mi się, nie chciałam spać więc napisałam do Kubu.
                    "Co robisz? Spakowałeś się już?"
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać
                    "Spakowałem. Oglądam jakiś film na tv. A Wy co robicie?"
 Co miałam mu napisać? Że się pokłuciłam trochę z Andżeliką o to że nas podglądała ? Nie na pewno mu tego nie powiem .
                   "O której jutro wyjeżdżasz ?"
                   "O 8 mam wyjazd. "
 Popisałam z nim jeszcze trochę.Nie schodziłam na dół do Andżeliki. Jutro z nią pogadam.Umyłam się, przebrałam i odpłynełam do krainy Morfeusza.
-Wika .
-Yyy..
-Pogadamy?
-Która godzina?
-Pierwsza.
-Nie możemy pogadać później? Jak wstane?
-Nie. Bo nie mogę spać.
-To policz owce.
-Będę tu stać, aż mnie wysłuchasz.
-Dobra chodź.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na Andżelikę. Widać było po niej, że żałuje tego co zrobiła.
-No bo ja nie chciałam was podglądać. Poprostu tak jakoś wyszło.Przepraszam Wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej. Nie widziałam cię tylę i chce wiedzieć co się dzieje. Dziwię się że nic mi nie powiedziałaś
-Powiedziałam ci tyle ile stwierdziałam, że powinnać wiedzieć. Ale nas tak na prawde nic nie  łączy on jest moim przyjacielem z którym uwielbiam spędzać czas.
-Wybaczysz mi ?
-Wybaczę, wybaczę.
-Powiesz chociaż jak się poznaliście ?

-....... tak więc od mojego powrotu ze szpitala widujemy się prawie codziennie.
-Szczęściara. A jutro Kuba przyjdzie?
-Nie.
-Wystraszyłam go ?
-Coś ty. Po prostu wyjeżdża na obóz. Na całe dwa tygodnie więc dobrze że jesteś tu.
-A kiedy on wyjeżdża?
-Jutro znaczy się dziś o 8.
-Idziemy spać?
-Z miłą chęcią. Chcesz to możesz tu spać.
-A nie będzie ci nie wygodnie ?
-będzie wygodnie. Śpij. Dobranoc
-Dobranoc.
Odpłynełam w krainę Morfeusza. Andżelika chyba też szybko zasneła.
-Wika, wstawaj masz dwadzieścia minut.
- Co? Na co ?-odwożyłam swoje ciężkie powieki nie wiedziałam o czym ona do mnie mówi.
-Kuba zaraz wyjeżdża nie chcesz się z nim zobaczyć?
-Chcę.
-To wstawaj.
Piętnaście minut później stałam już gotowa przed drzwiami domu.
-Idziemy?
-Już chodź.
Na miejsce dotarłyśmy na czas. Chłopaki właśnie wchodzili do autobusu.
-Kuba!

___________________________________________________________
mam nadzieję, że czytacie jeszcze te moje wypociny.
zastanawiam się czy mam nadal pisać czy są jeszcze osoby, które czytają?

jak czytacie to komentujcie to daje moc do pisania następnych rozdziałów. :)

Nowe zdjęcia jak ktoś ogląda :D
Pozdrawiam serdecznie ;**

sobota, 20 kwietnia 2013

16.

                                                 *
Zaraz po przebudzeniu szukałam swojego telefony. Nie było go w moim pokoju więc musiałam go zostawić przed telewizorem. Weszłam do salonu a tam w fotelu .... Nie to chyba nie możliwe... To nie może być prawda... W fotelu siedzi.....
-Andżelika co ty tu? Jak miałaś być dopiero w lipcu.
-Niespodzianka ! Sto lat ! Sto lat ! Jak mogłoby mnie nie być w dniu twoich urodzin obok Ciebie??-Andżelika wytuliła mnie i wycałowała za wszystkie czasy. Składając życzenia przypomiała mi o moich urodzinach. . Po tych wszystkich czułościach zeszłyśmy na dół gdzie czekał na nas już tata.
-Wszystkiego dobrego skarbie proszę. - dostałam książkę, której nigdzie nie mogłam znaleźć.
-To co moje panie chciałby zjeść??
-Naleśniki ? - spytała Andżelika
-Naleśniki z nutellą ?
-No dobra zaraz będzie. - tata chodził uśmiechnięty od ucha do ucha. My poszłyśmy do salonu.

-Jak ty się tu znalazłaś. Przecież miałaśbyć dopiero w lipcu .
-Mówiłam już że nie może mnie zabraknąć w dniu twoich urodzin obok ciebie. A to, że w lipcu to jest prawda przyjeżdżam i mam nadzieję, że znajdziesz dla mnie czas.
-Skąd wiedziałaś gdzie teraz mieszkam ?
-Tajemnica. Opowiadaj co u ciebie? Co z tym chłopakiem o którym gadałyśmy ?
-Hmm... nic a co ma być. To mój przyjaciel, wiem że mogę na niego liczyć tak jak na ciebie....
-Dobra, dobra a ta bransoletka na ręce od niego ?
-Tak. Na ile przyjechałaś ?
-Na całe ferie twoje. Mam nadzieję, że mnie nie wygonisz .
-Zastanowie się. Twoja prośba zostanie rozpatrzona.
-Haha dobra. Ale nie zmieniaj tematu mi tu.
-Proszę wasze naleśniki. -do pokoju wszedł tata z naleśnikami i nutellą w ręku- Życzę smacznego. Idę na spacer, nie chcę wam przeszkadzać pogadajcie sobie.
-Tato nie musisz wychodzić serio.
-Ale chcę. Pozatym nasza solenizantka nie ma torta urodzinowego. Nie upiekłem bo nie umiem.
-Nic prze pana się nie stało. Razem upieczemy. No nie Wika ?
-Pewnie. Będzie fajnie.
-Jak chcecie. To muszę iść wam zakupy jakieś zrobić. Specjalne życzenia?
-Nie, ale chodź pokażę ci do którego torta masz kupić składniki.
Spisałam tacie wszystkie potrzebne rzeczy i wróciłam do przyjaciółki.
-To co smarujemy i jemy.
-No dobra.- wziełam umoczyłam palec w czekoladowym kremie- Andżelika chyba coś masz na twarzy.- zrobiłam jej czekoladową kropkę na środku czoła.
-Tak to będziesz jadła same naleśniki bez nutelli. -przyjaciółka zabrała mi słoik z pysznym kremem
-Oddawaj no !
-Nie ma
-To jest moje
-Już nie !
-Oddawaj poskarżę się tacie!
-To sie skarż ! I tak nie oddam
-Będę płakać!
-Hahaha płacz.
-Smuteczek.
-Masz, masz szesnaście lat na karku a zachowuje się jak małe dziecko.
-A ty masz siedemnaście i też zachowujesz się jak dziecko.
-Dobra jedzmy bo wystygnie na amen.
Po zjedzeniu naleśników tata przyniósł nam wszystkie potrzebne składniki do ciasta i poszedł do pracy na kilka godzin. Z Andżeliką właśnie zeszłyśmy do kuchni aby zacząć piec mój tort gdy ktoś zaczął dobijać się do drzwii.
-Wyjmij wszystko, a ja zobaczę kto to- zwróciłam się do przyjaciółki i poszłam do drzwii.
-Cześć. Wchodź.
-Hej to dla ciebie. Wszystkiego najlepszego ....
-Dziękuję skąd wiedziałeś?
-A nie ważne. Jakieś plany na dziś?
-Moja przyjaciółka przyleciała i mam zamiar robić z nią tort dla mnie. Chcesz się przyłączyć?
-Nie będę wam przeszkadzał ??
-Coś ty! Ona chciała cię poznać.
-Skoro tak mówisz.
-Andżelika poznaj to jest Kuba.
-Cześć miło mi Andżelika przyjaciółka Wiki.
-Miło cię poznać.
-To co zabieramy się za robienie tortu? Kuba pomagasz nam?- pytała wesoła Andżelika
-Pewnie, tylko ja nie piekłem nigdy i nie umiem.
-Wika cię nauczy! Ona świetnie piecze.
Zaczeliśmy łączyć wszystkie składniki razem. Andżelice jednak zaczeło się nudzić wsypywanie wszystkiego do miski to zaczełam posypywać mnie i Kubę. Kuchnia wyglądała jak po wojnie. My też nie lepiej włosy w mące, ubrania w kremie. Jak to dobrze, że mam ich oboje przy sobie.
Około 18 Kuba musiał iść do domu się spakować na obóz. Odprowadziłam go do drzwii.
-Trzymaj się. Jak dojedziesz to daj znać.
-Ok, ok. Będę tęsknił.
-Ja też.
-To pa.
-Pa.Kuba.- wziełam go za rękę i przysunęłam się do niego. Pocałowałam go w policzek- a to abyś nie zapomiał dzwonić.
-Nie zapomnę obiecuję.
Poszedł.Wróciłam do Andżeliki, która oglądała jakieś głupoty  w telewizji.

________________________________
Zachęcam do komentowania i odwiedzania :)

Pozdrawiam

wtorek, 16 kwietnia 2013

15.

                                                            *
Szał przed świąteczny trwał. Wszędzie wokół kolorowe migające światełka. Pełno ludzi w sklepach, stojących po ostatnie prezenty.Dobrze, że ja kupiłam już to co miałam kupić. Kubie kupiłam zegarek bo chciał, a tacie koszulę. Nadszedł ten oczekiwany przez wszystkich czas.Wigilia, Boże Narodzenie. Czy różniły się czymś od tych zeszłorocznych? Tak, pierwsze święta bez mamy, w nowym domu, bez wieczerzy wigilijnej u babci.
Złożyliśmy sobie z tatą  życzenia, zjedliśmy wieczerzę, obdarowaliśmy prezentami. Dostałam telefon komórkowy. Mój Mikołaj dobrze wiedział co mi potrzeba :)
Drugiego dnia widziałam się Kubą, dostałam od niego tą bransoletkę, która tak mi się podobała.

Wolne dni spędzałam głównie z Kubą, zbliżyliśmy się do siebie. Mój tata cieszył się, że mam tutaj kogoś na kim mogę polegać.

Dni mijały, rok kalendarzowy minął, pierwsze półrocze w szkole się kończyło.

Piątek, ostatni dzień pierwszego półrocza.
Wstałam i wyszykowałam się normalnie do szkoły. Zajęcia miałam do 14.30,  trochę długo.  Lecz mineły w mgnieniu oka. Z dziewczynami z klasy poszłam na pizze.
-Gdzie jedziecie na ferie?- spytałam z ciekawości dziewczyny.
-Ja jadę na narty z rodzicami- powiedziała Weronika.
-Obóz- odpowiedziała krótko Iza. Ona zawsze była mało mówna przy mnie. Chyba mnie nie lubiła.
-A ja lecę z rodzicami do Egiptu, aby naładować się pozytywną energią- powiedziała Magda.- A ty Wiktoruś gdzie jedziesz?
-Yyy... ja zostaje w domu. Nie mam gdzie jechać.
-A może chcesz jechać ze mną na narty?
-Dzięki za propozycję, ale nie. Nie umiem jeździć.
-To cię nauczę.
-Dzięki, ale na prawdę nie.

Po zjedzeniu pizzy poszłam do domu. Byłam umówiona z Kubą na 18, miał przyjść do mnie pogadać. Weszłam do domu, w salonie siedział tata dumny jak paw.
-Wiktoria usiądź na chwilę.
-Coś się stało? Coś ci moja wychowawczyni powiedziała?
-Tak, powiedziała, że jest dumna z tego, że jesteś w jej klasie. Chociaż miałaś tyle przerwy jak leżałaś w szpitalu, to nadrobiłaś wszystko podobnież w ciągu dwóch tygodni. Ja jestem pod wrażeniem
-To nic takiego.  Po prostu idzie mi nauka.
-Dostałem list gratulacyjny.
-Wiem. Pójdę już na górę się przebiorę, zaraz ma Kuba przyjść.
-Wika ten chłopak zawrócił ci w głowie prawda?
-Tatoo... możesz być spokojny nic nas nie łączy.
-Chcę abyś była szczęśliwa.
-Jestem i to bardzo.
-Masz jakieś plany na jutro ?
-Chyba nic szczególnego a co?
-Tak się pytam.
Weszłam do siebie na górę, odświeżyłam się nieco i włączyłam laptopa.Miałam dwie nie odebrane wiadomości od Andżeliki. Jedna z życzeniami noworocznymi, a druga sprzed czterech dni z wiadomościami co u niej. Napisała, że przylatuje do Polski dopiero w lipcu. Szkoda, ze tak późno ale dobre chociaz tyle. Odpisałam przyjaciółce na wiadomość. Czekając na przyjście mojego gościa myślałam o swoich marzeniach. Mam chęć zwiedzania świata. Poznawania nowych kultur, krajobrazów. Z zadumny wyrwało mnie pukani do moich drzwii.
Kuba wszedł do mojego pokoju. Na jego twarzy malował się smutek a zarazem radość.
-Hej. Co tam?
-Hej. Musimy pogadać. Wiesz, że mamy ferie.
-Wiem, właśnie też je zaczełam -śmiech
-No a ja z chłopakami z klubu mamy obóz.
-Kiedy jedziecie i na ile?- już wiedziałam do czego dąży.
-W niedziele o 9 mamy wyjazd, a wracamy za dwa tygodnie w sobotę.
-Na całe ferie?? Myślałam, że spędzimy je razem, jakoś.
-Wiem, przepraszam. Zapomiałem wogóle o tym obozie.Chłopaki mi przypomieli w środę.
-Dobra nie tłumacz się. Ja cię tu nie trzymam. Jedź, tylko wróć cały i zdrów.
-Wrócę, obiecuję.
-Chcesz się czegoś napić.
-Nie. Ja niestety muszę już iść. Przyszedłem tylko ci to powiedzieć. Przyjdę jutro dobra?
-Jak mus to mus. Chcesz to przyjdź i tak się będę nudziła całe dwa tygodnie.
Kuba uśmiechnął się i poszedł. Chyba cieszy sie z tego, że się nie zobaczymy przez najbliższe dwa tygodnie. Po odprowadzeniu kolegi do drzwii, poszłam wziełam długą kąpiel, wysuszyłam się i włączyłam jakiś głupi film w telewizji. Film był na tyle nudny, że zasypiałam na kanapie.
Poszłam do siebie aby nie zasnąć w salonie. Odpłynełam szybko..

Zaraz po przebudzeniu szukałam swojego telefony. Nie było go w moim pokoju więc musiałam go zostawić przed telewizorem. Weszłam do salonu a tam w fotelu .... Nie to chyba nie możliwe... To nie może być prawda... W fotelu siedzi.....

____________________________________________________________________
jak myślicie kogo spotkała Wiktoria w fotelu ??


Pozdrawiam :)

piątek, 12 kwietnia 2013

14.

                                                                   *
Nie poszłam jeszcze do szkoły. Przesiedziałam cały dzień sama w domu. Obejrzałam chyba wszystkie powtórki seriali jakie leciały w telewizji. Po 18 tak jak się zapowiadał przyszedł Kuba.
-Hej. Obiecałem, że przyjdę więc jestem.
-Hej. Wchodź, napijesz się czegoś?
-A co masz ?
-Mam herbatę, kawę i czekoladę.
-Czekoladę poproszę, zimno na dworze. Chyba niedługo śnieg spadnie.
Zaparzyłam gorącą czekoladę i zaniosłam do mojego pokoju.
-Jak dzień?
-Nudny. Jak dłużej tak pójdzie to będę znała wszystkich bohaterów serialowych.
-Np. Hanka Mostowiak ?
-Taaa, Hanka i kartony, i jesze Rysiu z Klanu. A tobie jak monął dzień?
-Szybko. W szkole nudy, później miałem  dwógodzinny trening, no i teraz jestem tu.
-Napięty grafik.
-Nie aż tak strasznie, mam pomysł masz to jest mój numer telefonu. Jak ci się będzie nudziło to pisz, o każdej porze dnia i nocy.
-Dzięki,
-Gramy w karty ?
Resztę wieczoru graliśmy w karty. Śmialiśmy się przy tym i wygłupialiśmy jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi. Około 22 Kuba poszedł do domu. Sama się położyłam spać po 23. Napisałam jeszcze sms'a :
"Dzięki, dobranoc"
na odpowiedź nie czekałam zbyt długo:
"To ja dziękuję. Dobranoc, śpij dobrze :) "

miesiąc poźniej - Grudzień
Przez ten ostatni miesiąc zbliżyłam się bardzo z Kubą. Widywaliśmy się prawie codziennie. Jak nie mogliśmy się spotkać to rozmawialiśmy przez telefon po pare razy dziennie.
Połowa grudnia i dopiero spadł śnieg.
-O cześć. Miło, że wpadłeś, wchodź.
-Hej, ja na chwilę. Porywam cię na spacer. Ubieraj się. Śnieg spadł, fajna pogoda na spacer. Nie możesz siedzieć całymi dniami w domu i się uczyś litości.
-Zimno jest. Jak będzie cieplej to pójdziemy na spacer. A teraz muszę nauczyć się na sprawdzian.
-Jak będzie cieplej to nie będzie śniegu, a pozatym chcę abyś mi w czymś pomogła..
-Dobra, daj mi 5 minut .

Kuba zabrał mnie do centrum handlowego, szukaliśmy prezentu gwiazdkowego dla jego mamy.
Obejrzeliśmy chyba ze sto różnych wisorków, bransoletek, pierścionków i kolczyków. Upatrzyłam dla siebie piękną bransoletkę, z serduszkiem .
-Podoba ci się?
-Ładna. Mamy to czego szukaliśmy czy coś jeszcze ?
-Mamy wszystko.
-To zapraszam do mnie na gorącą czekoladę bądź herbatę.
-To chodźmy.

W drodze powrotnej rzucaliśmy się śnieżkami. Uciekałam ile miałam sił w nogach aby nie dostać następnej dawki śniegu. Kuba był jednak szybszy, złapał mnie i oboje się przewróciliśmy.  Tarzaliśmy się po śniegu, śmiejąc się przy tym jak małe dzieci. Nasze twarze spotkały się naprzeciwko siebie. Patrzyłam się głęboko w oczy Kuby, gdy ten z nienacka pocałował mnie. Poczułam jak robi mi się ciepło. Oderwaliśmy się od siebie. I poszliśmy do mnie.....


____________________________________________________________________
Chyba kiepski, ale nie wiem wy oceńcie.
Dziękuję za komentarze, nie wiecie ile jeden komentarz daje mi szczęścia i siły do pisania następnych rozdziałów.  Dziękuję za ponad 4000 wyświetleń. ;**

Wchodźcie, czytajcie, komentujcie :)

Pozdrawiam  ;**




PS. Mam już następny rozdział, opublikuję go po 8 komentarzach . Więc zachęcam :)

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

13.

Obudziłam się rano, cała wystraszona, nie mogłam się uspokoić. Martwiłam się o Andżelikę, chociaż rozmawiałam z nią dzień wcześniej wiedziałam, że muszę do niej napisać czy coś sie nie wydarzyło.
Włączyłam odrazu laptopa i napisałam do niej. Weszłam jeszcze na facebooka.
-Hej. Jak się czujesz?
-Hej dobrze, dzięki co u ciebie słychać?
-Spoko. Jakieś plany na dzisiaj ?
-Chyba nie.
-A mogę cię zaprosić do kina ?
-No nie wiem.
-Nie daj się prosić. To co o przyjdę o 14 po ciebie?
-No dobra. Niech ci będzie.
Wyłączyłam laptopa, poszłam na dół zjadłam śniadanie.
-Hej. Wcześnie wstałaś.
-Nie mogłam spać. Tato, chciałabym wyjść o 14 .
-Dobrze, a gdzie ?
-Do kina
-Ok. idź tylko uważaj na siebie, i nie wracaj zbyt późno.

Całe przed południe i południe czytałam książkę. O 13.20 zaczełam się szykować . Ubrałam się w wygodny strój, włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, oczy lekko pomalowałam. Chwilę przed 14 byłam już gotowa. Mój towarzysz był bardzo punktualny. Równo o 14 zapukał do drzwii mojego domu.
-Cześć gotowa?
-Hej pewnie, tylko muszę kurtkę założyć i możemy iść.
-To dla ciebie. Mam nadzieje, że lubisz.- wręczył mi mały bukiecik słoneczników. Nie wiem skąd wiedział, że je lubię może zbieg okoliczności.
-Uwielbiam, dzięki nie było trzeba. - włożyłam do kwaity do wazonu i wyszłam do kina.- Na jaki film wogóle idziemy?
-Komedia może być ?
-Ok. O tytuł nie pytam wierzę w ciebie.

Film rozbawił mnie do łez. Po skończonym seansie Kuba zaproponował abyśmy poszli jeszcze na lody.
-Ubrudziłeś się .-Kuba starał się oczyścić twarz z lodów, ale nie dokońca mu to wyszło.
-Daj pomogę ci.- wziełam od niego serwetkę i wytarłam mu twarz jak małemu dziecku.
Złapał mnie delikatnie za rękę i trzymał nie chciał puścić.
-Wika, chcę z tobą porozmawiać .
-O czym?
-Więc no, ten no ...
-Mów, ja mam cierpliwość, ale nie wystawiaj jej na próbę.
-Wiem, że to może zabrzmi głupio, bo się prawie nie znamy, ale od tego momentu gdy wpadliśmy na siebie nie mogę o tobie zapomieć. Cały czas myślę o tobie. Po prostu podobasz mi się, dlatego przesiadywałem wtedy w szpitalu przy tobie.Zależy mi aby nic ci się nie stało. - mówił to tak, że mu uwierzyłam.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, uśmiechnełam się tylko i spuściłam wzrok.
-Powiedz coś.
-Nie wiem co mam ci powiedzieć, trochę mnie zaskoczyłeś tym wyznaniem.
-Dobra chodźmy już może. Zbliża się 20, twój tata będzie się martwił.
Ubraliśmy i wyszliśmy. Szliśmy po mału w ciszy. Nie zręczna cisza.
-Kuba nie śpieszmy się. Nie chcę później cierpieć.
-Ja na nic nie nalegam, nie chcę cię zranić...
-Poznajmy się może lepiej co?
-Jak chcesz. Dobra jesteśmy - doszliśmy już do mojego domu
-Wejdziesz może ?
-Dzięki za zaprosznie. Może kiedy indziej .
-Jutro ?
-Jak zapraszasz to może i przyjdę.
-To zapraszam.
-Tylko jak coś to mogę po 18 przyjść . Wcześniej mam trening.
-Co trenujesz?
-Siatkówkę.
-Fajnie. Zimno się zrobiło może wejdziesz?
-Nie, dzięki lecę pa. Dzięki za mile spędzone południe.
-To ja dziękuję, że mnie zabrałeś, fajnie było.
-Pa
-Paa

Ustałam jeszcze w oknie i pomachałam Kubie na pożegnanie.
Weszłam do siebie na górę, umyłam się i poszłam spać. Nie mogę doczekać się jutra.....

_________________________________________________________________________
mamy 13 mam nadzieję że nie pechowa i że się wam podoba
Komentujcie, następny rozdział po 10 komentarzach.

Pozdrawiam ;**

środa, 3 kwietnia 2013

12.

                                                             *
- Z moją przyjaciółką. Znamy się od kołyski.- Andżelika była zawsze obok mnie. Gdy jej potrzebowałam zawsze mnie wspierała.Ja też byłam zawsze w trudnych momentach obok niej. Na wycieczki szkolne zawsze jeździłyśmy razem. Nawet gdy ona poszła do gimnazjum a ja zostałam w szóstejklasie. Stęskniłam się za nią.
 Myślami byłam teraz gdzieś inndzie. Mój towarzysz siedział cicho na krzesełku. Rozglądał się cały czas po pokoju.
-Lubisz czytać? Jak szliśmy tu to widziałem pokój z wieloma książkami obok schodów.
-Uwielbiam czytać. To mnie odpręża. Czytając mogę się wyciszyć.
-O proszę poznaję cię coraz lepiej.-uśmiechnoł się cwaniacko i dodał- Molik książkowy.Chodźmy bo twój tata woła.-pokazał mi język. Ja zrobiłam to samo. Po zjedzeniu obiadu Kuba poszedł do domu.
A ja weszłam poszperać na necie . Weszłam na skype z nadzją, że może natknę się na Andżelikę.

-No hej młoda-moja przyjaciółka nigdy nie pozwalała zapomieć mi że jest starsza ode mnie.
-Cześć stara.- uśmiechnełam się do niej najładniej jak umiałam- co u ciebie? Jak w szkole?
-A dobrze, dobrze dziękuję. Co cię tak długo nie było widać ?
-A tak jakoś niebyło czasu. Wiesz ostatnia klasa gimnazjum daje się we znaki.
-Dobra dobra ty mi tu nie ściemniaj.Widzę to po twojej minie, że chodzi o coś innego. Znam cię za dobrze, nie oszukasz mnie Vikuś.
-Zamiast mi tu robić dochodzenie lepiej opowiadaj co u ciebie. Jak poznałaś kogoś fajnego?
-Może- jej mina mówiła wszystko.
-Ładny?
-I to jak. Po prostu . Cud, miód i maliny.
-Mówiłam ci, że tam poznasz kogoś fajnego to nie.
-Oj tam, oj tam.
-Za każdym razem gdy to mówisz ginie jeden jednorożec.
-Oj tam, Oj tam. Mów, poznałaś kogoś. Widzę to po twoich oczach.
-Nie. Znaczy tak, znaczy sie nie. - zaczełam plątać się we własnych zeznaniach, nie widziałam czy powinnam powiedzieć Andżelice o Kubie, przecież to nikt ważny.
-Czyli tak. Jak ma na imię ? Ładny? Ma starszego brata?
-Kuba, ale to nikt ważny. A czy ma brata nie wiem. Ładny może jest ale ....
-Ej nie ma ale... -uśmiechneła się, ale zaraz posmutniała. Wiedziałam, że coś się tam wydarzyło. Coś ją dręczyło.
-Andżelika coś się stało prawda?
-Nie, nie skąd taki pomysł?
-Widzę twoją minę.
-Jest wszystko ok.
-Napewno? Wiesz mi możesz powiedzieć wszystko.
-Wiem, wiem. Poprostu tęsknię za tobą.
-Ja za tobą też.Ej umiesz pływać?- wpadłam już na plan co będziemy robić jak przyleci do Polski
-A czy widziałaś garnek ze złotem na końcu teńczy ?
-Niee,
-To masz odpowiedź, a co cię wzieło na pływanie, przecież nie lubiałaś chodzić na basen.
-Po prostu tak pomyślałam, że jak przylecisz to pójdziemy popływać w Wiśle . Mieszkam niedaleko.
-Hahahaha- zaczeła się śmiać w niebo głosy . Dopiero teraz zauważyłam, jak sie zmienieniła przez te pare miesiecy które sie nie widziałyśmy. Wydoroślała. Chyba ścieła włosy. Oczy miała delikatnie umalowane.- Muszę kończyć. Pa młoda. Trzymaj się.
-Obiecuję kiedyś dostaniesz za te "młoda" Pa małpiszonie jeden. Też się trzymaj. Uważaj na siebie w tym wielkim świecie.
-I ty też pa.
I znikła. Posiedziałam jeszcze parę minut oglądając zdjęcia z wycieczek , które trzymałam na laptopie. Zmęczona położyłam się spać.

Spacerowałam z Andżeliką po plaży. Chyba jesteśmy nad naszym Polskim Morzem. Fale delikatnie waliły o brzeg. Ja z moją kochaną wariatką droczyłysmy się. Nagle z głębin morza pojawił się ktoś. Chłopak, dobrze zbudowany, starszy . Podszedł do nas, wtedy byłam już pewna to napewno był on. Były chłopak Andżeliki-Łukasz. Zdradził ją z jakąś małolatą i ma z nią dziecko. Moja przyjaciółka nie mogła się długo otrząsnąć z tego związku. Gdy podszedł do nas bliżej wyciągnoł rękę w stronę mojej przyjaciółki. Wyglądała jakby była zachipnotyzowana. Złapałam ją za rękę nie chciałam aby poszła z nim.
-Pość ją! - krzyczał na mnie- Ona jest moja i tylko moja!
-Nigdzie jej nie zabierzesz.-odpowiedziałam z odwagą i zakryłam moją przyjaciółkę własnym ciałem.
-Obiecuję zrobię ci krzywdę jeżeli jej nie puścisz.
-Zostaw ją w spokoju. Już i tak wiele się wycierpiała przez ciebie!
-Czego chcesz?- do naszej dyskusji wtrąciła się Andżelika
-Chcę ciebie. Jesteś moją własnością. I nikomu cię nie oddam skarbie.
-Nie skarbuj mi tu- wszystko się we mnie zaczeło gotować. Jak on mógł jeszcze mówić, że ona jest jego? Zdradził ją i ma czelność się jeszcze pokazywać jej na oczy.
-Zamknij się jak cię nikt nie pyta.- szarpnoł mnie mocno, upadłam na piasek nie miałam siły wstać. Widziałam jak Andżelika szarpie się z Łukaszem. On próbował zaciągnąć ją w morze. Ale ta jest silna i nie dała się porwać. Nie mógł już nic zrobić więc walnoł ją jakimś kamieniem w tył głowy.

_____________________________________________________________________________
Nie wiem co sądzić o tym moja wena ostatnio przygasła.
Tak się spytam wolicie dłuższe czy krótsze rozdziały niż ten??
Może wy macie pomysł na dalsze losy moich bohaterów??
Komentujcie, widzę że zaglądacie na bloga przez liczbę wyświetleń ale jeszcze jakbyście mogli komentować to byłabym szczęśliwa.

Pozdrawiam , zachęcam do oglądania i komentowania ;**

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

11.

                                                *
Wszystko mi się przypomiało. Wtedy gdy mama była w szpitalu, ona też  długo była w śpiączce. Lekarze mówili, że wszystko będzie dobrze, że jeszcze tydzień posiedzi w szpitalu i będzie mogła wrócić do domu. Przed dzień jej wyjścia ze szpitala była pełna uśmiechu, nie mogła się doczekać aż wróci. Wieczorem rozmawiałam z nią jeszcze przez telefon i powiedziałam dobranoc. Rano gdy z tatą poszliśmy ją odebrać pielegniarka powiedziała, że mama nie żyje. Pękł jej jakiś guz, którego nie odkryli w czasie leczenia. Pamiętam jak ojciec przeżywał wtedy, gdy jej zabrakło. Przez te wszystkie wspomnienia zrobiło mi się strasznie smutno, dobrze że Kuba był ze mną wtedy w szpitalu.
-...Kuba mogę cię o coś prosić?
-Oczywiście o co tylko zechcesz.
-Przytul mnie, potrzebuję aby ktoś mnie przytulił.
Wtuliłam się w jego ramię i rozpłakałam się jak małe dziecko. Nie chciałam mu powiedzieć co się stało, bo wiedziałam że nie jestem na to gotowa. Brakowało mi teraz Andżeliki. Wiem, że ona by mnie zrozumiała i wiedziała czemu płaczę.
-Ej co się stało?-Kuba otarł mi łzy palcami-Nie płacz wszystko będzie dobrze.
Starał się mnie pocieszyć, ale trudno pocieszać kogoś niewiedząc co mu jest. Wziełam się w garść, zaraz napewno przyjdzie tata, więc będzie chciał wiedzieć czemu płaczę.
-Prze..prze...przepraszam.-chlipałam jeszcze trochę- Przepraszam, nie powinnam.
-Spokojnie, nic się nie stało. Jak będziesz jeszcze kiedyś chciała się wypłakać na czyimś ramieniu to jestem zawsze chętny.
-Dzieki.
-Powiesz mi co się stało?
-Tęsknię już za domem, nie lubiłam nigdy szpitali.
-Niedługo wyjdziesz. A teraz uśmiech bo zaraz twój tata przyjdzie.
Posiedzieliśmy może półgodziny w ciszy. O nic więcej mnie nie pytał. Tata przyszedł o 10.
-Dzień dobry. Mam dobre wieści.
-Cześć tato. Mów, co tam dobrego.
-Dzień dobry panu.
-Wracasz do domu.
-Jak to?- strasznie sie ucieszyłam. Skakałam po łóżku, mało  go nie rozwaliłam
-Normalnie, rozmawiałem właśnie z lekarzem powiedział, że możesz wracać do domu. Dzisiaj. Chyba, że coś cię boli jeszcze to zostajesz do poniedziałku.
-Nie, nie dobrze się czuję, nic nie boli. Jestem zdrowa jak ryba.- byłam tak podekscytowana jak małe dziecko gdy dostanie swój pierwszy rower.
-To zaraz przyjdzie lekarz z wypisem. Możesz się ubierać.

przed domem
-Kuba może wejdziesz do nas. Ugotuję jakiś dobry obiad co ?
-O dobry pomysł Wikuś. Kuba zapraszam muszę ci jakoś wynagrodzić to, że ją wtedy uratowałeś. Zjesz z nami obiad?
-Dziękuję za zaproszenie, ale może kiedy indziej Wiktoria musi odpocząć teraz.
-Spokojnie. Ja ugotuję obiad. A ty z nią posiedzisz.
-No nie daj się prosić.-wziełam Kubę za rękę i zaczełam ciągnąć go w stronę domu.
-Dobrze, dobrze. Ale i tak uważam, że nie trzeba aż tak mi dziękować. Każdy postąpiłby tak samo.

-Wiktoria zaprowadź naszego gościa do salonu, a ja zaraz coś ugotuję i was zawołam- tata był taki uśmiechnięty cieszył się chyba z tego że wróciłam.
-Chodź za mną.-zostawiliśmy tatę samego w kuchni a ja poszłam z Kubą do mojego pokoju zanieść moją torbę.
-Ładnie tu macie.
-Dzięki. Nie dawno się tu przeprowadziliśmy.
-A gdzie kiedyś mieszkaliście?
-Nie daleko Ostrołęki. Wiesz gdzie to jest ?
-Oczywiście. Interesuję się sportem.
-Nie kapuję.-niewiedziałam o co mu chodzi.Co sport ma związanego z Ostrołęką?
-Gołaś.
-A tak.
-Mogę się o coś zapytać?
-Pewnie.
-Gdzie jest twoja mama?
-Nie żyje.
-Przykro mi nie wiedziałem , nie powinienem.
-Coś ty, jakbyś nie zapytała nie wiedziałbyś. -uśmiechnełam się do niego, aby wiedział, że nic nieszkodzi, ale w środku czułam smutek.
-Z kim jesteś na zdjęciu?- wskazał na ramkę ze zdjęciem stojąco na biurku.


_______________________________________________________________________
Zmieniłam narrację jak wam sie podoba??

Pojawiły sie dwa pytania pod ostatnim postem, więc odpowiadam:
1.Ostrołęka (pojawiło sie w 4 rozdz.) - Bo szybko ją znalazłam na mapie.:)  Toruń- byłam tam na wycieczce szkolnej i odrazu się w tym mieście zakochałam. Mogła to być inna miejscowość w Polsce, ale ta przyszła mi pierwsza do głowy.
Londyn- mam marzenie tam lecieć.
2.Opowiadanie zaczełam pisać tak jakoś z nudów, w wakacje tamtego roku, aby "zabić" nudę . I tak zaczeła się historia. Pomysł na nie przyszedł mi w nocy. Przyśnił mi się sen, zapamiętałam go dość dobrze. Chodził on za mną parę dni. Aż z nudów wziełam zeszyt i długopis, zaczełam pisać.To co mi się przyśniło.

I jak wam się podoba moja "nuda" ??
Prośba:
Jeżeli czytasz to komentuj to daje kopa do pisania dalszych losów moich bohaterów.

Pozdrawiam 
                       Aleksandra ;**