*
- O cześć, nie spodziewałam się ciebie. Wchodź- Wiktoria spojrzała na młodego chłopaka stojącego w drzwiach.- Czuję się już dużo lepiej.
-Uff.. to dobrze, martwiłem się . Długo byłaś w śpiączce.
-Kuba dziękuję, że mnie wtedy uratowałeś.
-Daj spokój Wiktoria, każdy by postąpił tak samo na moim miejscu.
-Jednak to ty mnie tam znalazłeś, to ty odciągnełeś tego mężczyznę i to ty powiadomiłeś mojego tatę. Jestem ci bardzo wdzięczna.
-Dobra skończ już.Wiem wiem jestem niepowtarzalny- odpowiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Na co dziewczyna zaczeła się śmiać w niebo głosy.
-Ał- Wiktoria złapała się za głowę, a na jej twarzy pojawił się ból.
-Boli cię ? Zawołać lekarza?
-Nic mi nie jest. Dzięki za troskę. Już przestało.
Chłopak przyglądał się cały czas Wiktorii. A ta uśmiechała się lekko do niego, chciała pokazać mu, że jest twarda.
-Mogę cię o coś zapytać? Od wczorajszej rozmowy z ojcem chodzi mi trochę pytać po głowie. A odpowiedź na nie znasz tylko ty.
-Trochę pytań? Jeżeli to ma cię uspokoić to pytaj o co zechcesz. Nie mam tajemnic a wyczówam, że to dotyczy głównie mnie.
-Nie tylko ciebie. Skąd się wziełeś tamtej nocy na tamtej ulicy? Czemu przesiadywałeś przy moim łóżku tyle gdy byłam w śpiączce. Nie znasz mnie a jednak się troszczysz o mnie. Nie chcę być nie miła czy coś ale dlaczego jesteś taki miły ?
-No więc tak- chłopak wydał się zakłopotany trochę- tamtego wieczora wracałem właśnie do domu z treningu. Tamtędy jest szybciej do mojego domu. A przychodziłem tu bo chciałem wiedzieć czy wszystko okej. Wiesz chciał nie chciał ale uratowałem ci życie. Chciałem wiedzieć jak się czujesz. Jeżeli nie chcesz to mogę nie przychodzić. Wystarczy jedno twoje słowo i znikam.
-Nie no coś ty posiedź, miło mi że ktoś mnie odwiedza oprócz mojego taty. Czemu nie jesteś w szkole? Jest 9 więc powinieneś być w szkole.
-Powinienem ? Jest sobota więc nie dziw się że jestem tu tak wcześnie.
-Sobota?? Przez tą śpiączkę jestem nie ogarnięta jeszcze.- wielki uśmiech wpełzł na twarz Wiktorii.
-Spokojnie. Wyjdziesz i wszystko ogarniesz .
-Dziękuję .
-Za co znowu?? - na twarzy Kuby panowało zdziwienie.
-Za to że tu jesteś. Kuba mogę cię o coś prosić?
-Oczywiście, o co tylko zechcesz.
-Przytul mnie, potrzebuję aby ktoś mnie przytulił.
Chłopak objął ją mocno,wiedział że Wiktoria znaczy dla niego coś więcej niż tylko uratowana dziewczyna. Wiktorii popłyneły łzy z oczu. Wtuliła się mocno w bluzę chłopaka i starała się uspokoić emocje, ale łzy płyneły i nie chciały przestać.
-Ej co się stało? - Kuba podniósł jej podbrudek tak aby mógł spojrzeć dziewczynie w oczy. Miała piękne choć zapłakane zielone oczy. - Nie płacz wszystko będzie dobrze. - otarł jej delikatnie oczy swoją ręką i znowu ją mocno przytulił.
____________________________________________________________________________________
Taki jakiś dziwny :/
Witam serdecznie nowych czytelników jak i starych :) Ciesz się, że ktoś czyta mojego bloga.
Zachęcam do komentowania naprawde to daje siłę do pisania następnych postów.
Nie wiem jak u was ale u mnie za oknem śnieg z deszczem .
Z okazji Świąt Wielkiejnocy życzę wam wszystkiego co najlepsze, zdrowych spokojnych świąt, abyście spełnili wszystkie wasze marzenia i nie poddawali się gdy coś wam nie wyjdzie. Niech ta upragniona wiosna przywita u każdego z was. I niech uśmiech zawsze gości na waszych twarzach.
Pozdrawiam serdecznie ;**
piątek, 29 marca 2013
poniedziałek, 25 marca 2013
9.
Nic nie pamiętała, pustka. Ostatnie co pamięta to, że Kuba bił się z jakimś facetem. Otworzyła oczy. Wszystko dookoła było takie jasne i nie znane. Obok niej siedział jej ojciec, w jego oczach widać było lęk .
-Gdzie ja jestem ?
-Wiktoria, wreszcie sie obudziłaś, jesteś w szpitalu. Kuba zawołaj lekarza- mężczyzna zwrócił się do chłopaka, który stał przy oknie.
5 min później
-Jak się pani czuje? Nic panią nie boli?
-Tył głowy. A tak to nic . Panie doktorze nic mi nie jest.
-Ah tak, zaraz przyjdzie do pani pielęgniarka i zabierze na badania. Wtedy będziemy wiedzieć więcej.- i wyszedł . Wiktoria spojrzała pytająco na ojca i kolegę.
-Jak ja się tu znalazłam? Jaki mamy dzisiaj dzień?
-Spokojnie kochanie wszystko ci opowiem ale nie teraz. Odpoczywaj. Musisz mieć dużo sił.- powiedziła spokojnie do niej tata.
-Pani Wiktorio mam zabrać panią na badania. -do sali weszła niska brunetka w białym fartuchu.
Zbliżał się wieczór, Kuba już poszedł ale obiecał, że przyjdzie jutro zaraz po szkole. Obok łóżka siedział jeszcze ojciec dziewczyny.
-Tato, powiesz mi jak się znalazłam w szpitalu ?
-Wiem nie wiele. Dowiedziałem się, że jesteś w szpitalu dzięki temu młodzieńcowi co tu cały czas jest. On podobno widział, jak szrpiesz się z jakimś pijanym mężczyzną więc zareagował i podbiegł do was. Uderzyłaś tyłem głowy o ścianę i zemdlałaś. Ten chłopak wezwał pogotowie, przyjechał tu z tobą aby wiedzieć że jesteś pod dobra opieką i przyszedł do nas do domu poinformował mnie o całym zajściu. I tak przez te trzy dni,..
-Co trzy dni ? Trzy dni była nie przytomna ?
-Tak słońce, ale daj mi skończyć. I przez te trzy dni, które leżałaś w śpiączce siedział tu przy twoim łóżku dzień w dzień. Zawsze po szkole przychodził i siedział do wieczora. Wiktoria kim on jest? Skąd go znasz? Bo wiem, że jest starszy od ciebie o dwa lata. Więc do twojego gimnazjum nie chodzi.
-Poznałam go przez przypadek. Jak poszłam kiedyś na spacer, zwiedzić Toruń to na niego wpadłam przez przypadek. A nie tak dawno, znowu się na siebie natkneliśmy gdy ja szłam do domu z torbą zakupów, torebka mi wtedy pękła a on podszedł i zaoferował pomoc. Pomógł mi przynieść zakupy. To tyle.- dziewczyna spojrzała na okno. Padał deszcz.
-Przepraszam już czas odwiedziń minął.- zza drzwi wyłoniła się pielęgniarka
-Tak już idę . Pa kochanie, przyjdę jutro z rana jeśli chcesz. -pochylił się nad córką i pocałował ją w czoło.
-Tato nie musisz z rana być już u mnie. Obiecaj mi, że się wyśpisz i zjesz pożądne śniadanie. Zmizerniałeś przez te kilka dni. Możesz przyjść po południu.
-Obiecuję. Jak byś coś potrzebowała to dzwoń, nawet o trzeciej w nocy telefon będę miał przy sobie .
-Dobrze. pa- uśmiecheła się trochę z przymusu, ale wiedziała, że ojciec bardzo się o nią martwi i ten uśmiech da mu chociaż odrobinę spokoju.
Wiktoria leżała w sali sama. Na przeciwko stało wolne łóżko, a nad nim było okno, z którego dochodziło światło lamp. Ściany miały jasny kolor, dziewczyna nie mogła rozpoznać barwy w tym półmroku. Wiktoria nie mogła zasnąć, chociaż czuła się zmęczona, to przewracała się z boku na bok. Myślała o Kubie, czemu on tu tyle siedział jak ona była nie przytomna? Dlaczego jej pomógł, przeciez nawet jej nie znał. Skąd on się tamtej nocy znalazł na tej ulicy? Śledził ją a ona tego nie spostrzegła? Dużo pytań przychodziło jej do głowy,lecz na żadne nie znała pytania. Zmęczona tymi pytaniami bez odpowiedzi poszła spać. Miała nadzieję, że następny dzień przyniesie jej nowe informacje, że zobaczy się z Kubą i odpowie na kilka jej pytań.
Obudziła się o ósmej. Zjadła śniadanie, przyniesione przez szpitalną kucharkę . Czuła, że nabiera sił, głowa nie bolała ją już tak bardzo jak wczoraj. Do głowy znowu zaczeło napływać jej dużo pytań. Z zamyślenia wyrwał ją czyjś głos..
-Puk, puk można, jak sie czujesz.....
____________________________________________________________
Nie tak to miało wyglądać, ale cóż nie podoba mi się zazbytnio ten rozdział, ale zopiniujcie sami.Jak myślicie kto przyszedł do Wiktorii z rana ?
(przepraszam, za błędy)
Moja proźba do was:
Komentujcie, komentujcie i jeszcze raz komentujcie :)
Pozdrawiammmm ;**
-Gdzie ja jestem ?
-Wiktoria, wreszcie sie obudziłaś, jesteś w szpitalu. Kuba zawołaj lekarza- mężczyzna zwrócił się do chłopaka, który stał przy oknie.
5 min później
-Jak się pani czuje? Nic panią nie boli?
-Tył głowy. A tak to nic . Panie doktorze nic mi nie jest.
-Ah tak, zaraz przyjdzie do pani pielęgniarka i zabierze na badania. Wtedy będziemy wiedzieć więcej.- i wyszedł . Wiktoria spojrzała pytająco na ojca i kolegę.
-Jak ja się tu znalazłam? Jaki mamy dzisiaj dzień?
-Spokojnie kochanie wszystko ci opowiem ale nie teraz. Odpoczywaj. Musisz mieć dużo sił.- powiedziła spokojnie do niej tata.
-Pani Wiktorio mam zabrać panią na badania. -do sali weszła niska brunetka w białym fartuchu.
Zbliżał się wieczór, Kuba już poszedł ale obiecał, że przyjdzie jutro zaraz po szkole. Obok łóżka siedział jeszcze ojciec dziewczyny.
-Tato, powiesz mi jak się znalazłam w szpitalu ?
-Wiem nie wiele. Dowiedziałem się, że jesteś w szpitalu dzięki temu młodzieńcowi co tu cały czas jest. On podobno widział, jak szrpiesz się z jakimś pijanym mężczyzną więc zareagował i podbiegł do was. Uderzyłaś tyłem głowy o ścianę i zemdlałaś. Ten chłopak wezwał pogotowie, przyjechał tu z tobą aby wiedzieć że jesteś pod dobra opieką i przyszedł do nas do domu poinformował mnie o całym zajściu. I tak przez te trzy dni,..
-Co trzy dni ? Trzy dni była nie przytomna ?
-Tak słońce, ale daj mi skończyć. I przez te trzy dni, które leżałaś w śpiączce siedział tu przy twoim łóżku dzień w dzień. Zawsze po szkole przychodził i siedział do wieczora. Wiktoria kim on jest? Skąd go znasz? Bo wiem, że jest starszy od ciebie o dwa lata. Więc do twojego gimnazjum nie chodzi.
-Poznałam go przez przypadek. Jak poszłam kiedyś na spacer, zwiedzić Toruń to na niego wpadłam przez przypadek. A nie tak dawno, znowu się na siebie natkneliśmy gdy ja szłam do domu z torbą zakupów, torebka mi wtedy pękła a on podszedł i zaoferował pomoc. Pomógł mi przynieść zakupy. To tyle.- dziewczyna spojrzała na okno. Padał deszcz.
-Przepraszam już czas odwiedziń minął.- zza drzwi wyłoniła się pielęgniarka
-Tak już idę . Pa kochanie, przyjdę jutro z rana jeśli chcesz. -pochylił się nad córką i pocałował ją w czoło.
-Tato nie musisz z rana być już u mnie. Obiecaj mi, że się wyśpisz i zjesz pożądne śniadanie. Zmizerniałeś przez te kilka dni. Możesz przyjść po południu.
-Obiecuję. Jak byś coś potrzebowała to dzwoń, nawet o trzeciej w nocy telefon będę miał przy sobie .
-Dobrze. pa- uśmiecheła się trochę z przymusu, ale wiedziała, że ojciec bardzo się o nią martwi i ten uśmiech da mu chociaż odrobinę spokoju.
Wiktoria leżała w sali sama. Na przeciwko stało wolne łóżko, a nad nim było okno, z którego dochodziło światło lamp. Ściany miały jasny kolor, dziewczyna nie mogła rozpoznać barwy w tym półmroku. Wiktoria nie mogła zasnąć, chociaż czuła się zmęczona, to przewracała się z boku na bok. Myślała o Kubie, czemu on tu tyle siedział jak ona była nie przytomna? Dlaczego jej pomógł, przeciez nawet jej nie znał. Skąd on się tamtej nocy znalazł na tej ulicy? Śledził ją a ona tego nie spostrzegła? Dużo pytań przychodziło jej do głowy,lecz na żadne nie znała pytania. Zmęczona tymi pytaniami bez odpowiedzi poszła spać. Miała nadzieję, że następny dzień przyniesie jej nowe informacje, że zobaczy się z Kubą i odpowie na kilka jej pytań.
Obudziła się o ósmej. Zjadła śniadanie, przyniesione przez szpitalną kucharkę . Czuła, że nabiera sił, głowa nie bolała ją już tak bardzo jak wczoraj. Do głowy znowu zaczeło napływać jej dużo pytań. Z zamyślenia wyrwał ją czyjś głos..
-Puk, puk można, jak sie czujesz.....
____________________________________________________________
Nie tak to miało wyglądać, ale cóż nie podoba mi się zazbytnio ten rozdział, ale zopiniujcie sami.Jak myślicie kto przyszedł do Wiktorii z rana ?
(przepraszam, za błędy)
Moja proźba do was:
Komentujcie, komentujcie i jeszcze raz komentujcie :)
Pozdrawiammmm ;**
sobota, 23 marca 2013
8.
dzień później, po południu
-Wiktoria, pani powiedziała, że najlepiej radzisz sobie z matematyki i chemii z całej klasy. Jestem pod wrażeniem.
-Czemu w starej szkole też miałam dobre oceny.
-Miałaś, ale nie lubiałaś chodzić na matematykę z tego co pamiętam.
-Wiesz nauczyciele,przez niektórych poprostu nie można lubić jakiegoś przedmiotu.
-Jak klasa ci się podoba, bo jeszcze chyba nie słyszałem pełniej odpowiedzi na to pytanie.
-Klasa jak klasa zwariowana, nie można się z nimi na pewno nudzić. Czasami są nie znośni, ale tak to spokoo.
-To dobrze. Co u Andżeliki?
-Chyba dobrze nie wiem dawno z nią pisałam, ona narazie nie ma czasu.
Wiktoria usiadła wygodnie w swoim fotelu w pokoju włączyła laptopa i zajrzała odrazu na pocztę. Miała nadzieję, że będzie tam wiadomość od Andżeliki, już dawno nie pisała. "Jestttt!!" -uradowana dziewczyna szepneła do siebie
"Cześć Vika
Przepraszam, że dawno nie pisałam,ale wiesz nowa szkoła, muszę sie do tego przyzwyczaić. Co tam u Cb ? Mam nadzieję, że poznałaś nowe koleżanki i nie siedzisz w domu całymi dniami. Jak nowa klasa ? Znalazłaś jakiegoś przystojniaka?Tęsknię za Tobą. Rodzice mówią, że nie długo może przylecimy do Polski, więc myślę że się zobaczymy :) U mnie dobrze, w nowej szkole jest o wiele wiecej uczniów niż w starej , wiesz w-f polubiłam . Mamy takiego przystojnego praktykanta . Ciachoo. :) . Muszę już kończyć odezwę sie nie długo i Ci opiszę wszystko po kolei a teraz muszę spadać na próbę. (wplątałam się do zespołu z mojej klasy, widzisz moje umiejętności perkusyjne nawet w Londynie zostały odkryte:))
Tęsknię za Tobą.
Twój Aniołłł"
15 min później
-Idę się przejść na spacer. Paa
-Wróć nie długo, zaczyna się ściemniać.
-Dobra pa
"Kolejny piękny dzień"-pomyślała .
W parku pełno spacerujących ludzi, dzieci zbierały kolorowe liście i kasztany. Wiktoria usiadła na jednej z ławek i pogłębiła się w myśleniu. Myślała o Andżelice, nie mogła doczekać się aż przyjedzie jej przyjaciółka. Chciała chociaż na chwilę się z nią zobaczyć, pogadać, przytulić.
Zaczeło robić się chłodno i ciemno. Wiktoria wracała ciemną uliczką do domu, nigdzie nie spostrzegła ani jednej żywej duszy . Lubiła chodzić wieczorami sama, gdy już prawie nikogo nie było na drogach. Nie spiesząc się skręciła w uliczkę która prowadziła na skróty do domu.
-Ej piękna może napijesz się z nami.- nagle zauważyła dwóch mężczyzn stojących nie daleko niej. Postanowiła się wycofać, przyspieszyła kroku, lecz mężczyźni dogonili ją.
-Nie uciekaj nic ci się nie stanie, jeżeli będziesz grzeczna.- jeden złapał ją mocno za ramiona i przyciągnoł do ściany. Wiktorii zaczeło szybciej bić serce, oddech miała nie równy a na dodatek nogi odmówiły jej posłuszeństwa.
-Napij się z nami.- facet zaczoł się z nią szarpać
-Zostaw ją- Wiktoria usłyszała znajomy jej głos, gdzieś nie daleko nie mogła rozpoznać go teraz za bardzo sie bała.
-Słyszałeś zostaw ją.
-Proszę rycerz na białym koniu się znalazł. Odejdź bo zrobimy jej krzywdę.
-Zostawcie ją! Zadzwonię na policje! Ostrzegam. -nagle obok Wiktorii znalazł się Kuba, pijany mężczyzna walnoł głową dziewczyny w ścianę Kuba odciągnoł pijanego mężczyznę, i dał mu w twarz. Wiktoria osuneła się na ziemię, bała sie, głowa ją strasznie bolała.Widziała tylko jak Jakub bije się z jednym z mężczyzn, gdy drugi uciekł .
Chwilę później Wiktoria czuła jak ktoś wzioł ją w ramiona .
-Nic ci nie jest.
-Nie, chyba nie. Dziękuję, nie wie...
-Cii, nic nie mów. Dasz radę wstać?
Wiktoria pokiwała głową że może, więc chłopak pomógł jej wstać . Dziewczyna lekko się pochwiała, ale utrzymała równowagę.
-Wika krew ci leci.
-Co ?- złapała się za czoło, faktycznie leciała jej krew- To nic takiego. Zaraz przestanie.
-Musi to obejrzeć lekarz, bo ci się zrobi zakarzenie.
-Nic mi nie bę..
-Musi to obejrzeć lekarz- przerwał jej stanowczo chłopak- idziemy tu zaraz jest szpital.
-Kuba nic mi nie jest. -Wiktoria próbowała udawać twardą i chciała tąpnąć nogą lecz źle się poczuła, zakręciło jej się w głowie i upadła.
-Wiktoria....- nic więcej nie słyszała.
___________________________________________________________________
Komentujcie, inaczej nie będzie rozdziałów.
pozdroo Aleksandra ;**
-Wiktoria, pani powiedziała, że najlepiej radzisz sobie z matematyki i chemii z całej klasy. Jestem pod wrażeniem.
-Czemu w starej szkole też miałam dobre oceny.
-Miałaś, ale nie lubiałaś chodzić na matematykę z tego co pamiętam.
-Wiesz nauczyciele,przez niektórych poprostu nie można lubić jakiegoś przedmiotu.
-Jak klasa ci się podoba, bo jeszcze chyba nie słyszałem pełniej odpowiedzi na to pytanie.
-Klasa jak klasa zwariowana, nie można się z nimi na pewno nudzić. Czasami są nie znośni, ale tak to spokoo.
-To dobrze. Co u Andżeliki?
-Chyba dobrze nie wiem dawno z nią pisałam, ona narazie nie ma czasu.
Wiktoria usiadła wygodnie w swoim fotelu w pokoju włączyła laptopa i zajrzała odrazu na pocztę. Miała nadzieję, że będzie tam wiadomość od Andżeliki, już dawno nie pisała. "Jestttt!!" -uradowana dziewczyna szepneła do siebie
"Cześć Vika
Przepraszam, że dawno nie pisałam,ale wiesz nowa szkoła, muszę sie do tego przyzwyczaić. Co tam u Cb ? Mam nadzieję, że poznałaś nowe koleżanki i nie siedzisz w domu całymi dniami. Jak nowa klasa ? Znalazłaś jakiegoś przystojniaka?Tęsknię za Tobą. Rodzice mówią, że nie długo może przylecimy do Polski, więc myślę że się zobaczymy :) U mnie dobrze, w nowej szkole jest o wiele wiecej uczniów niż w starej , wiesz w-f polubiłam . Mamy takiego przystojnego praktykanta . Ciachoo. :) . Muszę już kończyć odezwę sie nie długo i Ci opiszę wszystko po kolei a teraz muszę spadać na próbę. (wplątałam się do zespołu z mojej klasy, widzisz moje umiejętności perkusyjne nawet w Londynie zostały odkryte:))
Tęsknię za Tobą.
Twój Aniołłł"
15 min później
-Idę się przejść na spacer. Paa
-Wróć nie długo, zaczyna się ściemniać.
-Dobra pa
"Kolejny piękny dzień"-pomyślała .
W parku pełno spacerujących ludzi, dzieci zbierały kolorowe liście i kasztany. Wiktoria usiadła na jednej z ławek i pogłębiła się w myśleniu. Myślała o Andżelice, nie mogła doczekać się aż przyjedzie jej przyjaciółka. Chciała chociaż na chwilę się z nią zobaczyć, pogadać, przytulić.
Zaczeło robić się chłodno i ciemno. Wiktoria wracała ciemną uliczką do domu, nigdzie nie spostrzegła ani jednej żywej duszy . Lubiła chodzić wieczorami sama, gdy już prawie nikogo nie było na drogach. Nie spiesząc się skręciła w uliczkę która prowadziła na skróty do domu.
-Ej piękna może napijesz się z nami.- nagle zauważyła dwóch mężczyzn stojących nie daleko niej. Postanowiła się wycofać, przyspieszyła kroku, lecz mężczyźni dogonili ją.
-Nie uciekaj nic ci się nie stanie, jeżeli będziesz grzeczna.- jeden złapał ją mocno za ramiona i przyciągnoł do ściany. Wiktorii zaczeło szybciej bić serce, oddech miała nie równy a na dodatek nogi odmówiły jej posłuszeństwa.
-Napij się z nami.- facet zaczoł się z nią szarpać
-Zostaw ją- Wiktoria usłyszała znajomy jej głos, gdzieś nie daleko nie mogła rozpoznać go teraz za bardzo sie bała.
-Słyszałeś zostaw ją.
-Proszę rycerz na białym koniu się znalazł. Odejdź bo zrobimy jej krzywdę.
-Zostawcie ją! Zadzwonię na policje! Ostrzegam. -nagle obok Wiktorii znalazł się Kuba, pijany mężczyzna walnoł głową dziewczyny w ścianę Kuba odciągnoł pijanego mężczyznę, i dał mu w twarz. Wiktoria osuneła się na ziemię, bała sie, głowa ją strasznie bolała.Widziała tylko jak Jakub bije się z jednym z mężczyzn, gdy drugi uciekł .
Chwilę później Wiktoria czuła jak ktoś wzioł ją w ramiona .
-Nic ci nie jest.
-Nie, chyba nie. Dziękuję, nie wie...
-Cii, nic nie mów. Dasz radę wstać?
Wiktoria pokiwała głową że może, więc chłopak pomógł jej wstać . Dziewczyna lekko się pochwiała, ale utrzymała równowagę.
-Wika krew ci leci.
-Co ?- złapała się za czoło, faktycznie leciała jej krew- To nic takiego. Zaraz przestanie.
-Musi to obejrzeć lekarz, bo ci się zrobi zakarzenie.
-Nic mi nie bę..
-Musi to obejrzeć lekarz- przerwał jej stanowczo chłopak- idziemy tu zaraz jest szpital.
-Kuba nic mi nie jest. -Wiktoria próbowała udawać twardą i chciała tąpnąć nogą lecz źle się poczuła, zakręciło jej się w głowie i upadła.
-Wiktoria....- nic więcej nie słyszała.
___________________________________________________________________
Komentujcie, inaczej nie będzie rozdziałów.
pozdroo Aleksandra ;**
sobota, 16 marca 2013
7.
miesiąc później
- Wika będzie ktoś od ciebie na wywiadówce ?
-Pewnie, że tak. Mój tata...
-Cześć dziewczyny mam zamiar iść do kina idziecie ze mną?-ze szkoły właśnie wychodziła Asia, która odrazu podleciała do dziewczyn siedzących na ławce przed szkołą.
-Cześć Aśka. A na jaki film ?
-Nie wiem jeszcze mam nadzieję, że mi pomożecie coś wybrać.
-Ja odpadam, ale dzięki za propozycję.- powiedziała cicho Wiktoria-Ja już lecę bo jeszcze muszę wpaść do sklepu zrobić małe zakupy.
-Przestań zakupy poczekają a do kina pewnie za często nie chodzisz- próbowała dziewczynę przekonać Weronika, która siedziała obok niej na ławce.
-Może kiedy inndziej. Pa.- uśmiechneła się delikatnie i poszła w stronę sklepu.
Dzień jak na porę jesienną był piękny. Słońce świeciło jasno. Zza wielkich budynków w centrum miasta widać było kilka drzew w złocistej koronie. Wiktoria wracała zadowolona ze sklepu z dwiema pełnymi torbami zakupów.
-O nie.- Wiktoria westchneła sama do siebie. W jednej z toreb zrobiła sie dzióra i cała zawartość wyleciała na chodnik.
-Pomogę pani..
-Nie trzeba dziękuję- obok Wiktorii znalazł się wysoki niebieskooki chłopak, który zaczoł zbierać z chodnika jabłka.
-O znowu się spotykamy, to musi być znak.
-Chyba mnie z kimś pomyliłeś - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna biorąc jabłka od przystojniaka i chowając je w plecaku.
-Koniec wakacji, uliczka w Toruniu. Przez przypadek na mnie wpadłaś.
-A tak przypomiałam sobie. Dzięki, że mi pomogłeś zebrać zakupy a teraz muszę iść do domu.- właśnie się odwróciła i ruszyła w stronę domu gdy ktoś wzioł z jej ręki reklamówkę z zakupami.
-Pomogę ci. Jakub się zwę a tobie jak na imię ?
-Jam jest Wiktoria - powiedziała śmiejąc się w niebo głosy.
-Daleko mieszkasza?
-Nie zaraz tu obok więc nie musisz mi pomagać .
-Oj muszę, muszę.
Przez resztę drogii szlii w milczeniu. Kuba od czasu do czasu zerkał na Wiktorię ale nic nie mówił, ona też nie chciała przerywać tej ciszy. Przecież nie znała go. Nie chciała mu robić przesłuchania.
-Tu mieszkam, dziękuję za pomoc.
-Nie ma za co. Do usług.
-To cześć...
-Ej nie zaprosisz mnie na herbatę-przerwał wypowedź dziewczyny- za tą pomoc nawet łyka wody nie dostanę.
-Może kiedy inndziej. Cześć
-Cześć. Zobaczymy sie kiedyś ??
-Nie wiem.- Wiktoria weszła do domu i nie słuchajac już czy mówił coś jej towarzysz zatrzasneła drzwii i poszła do kuchnii zanieść zakupy.
__________________________________________________
Jak już jesteście zostawcie po sobie komentarz. To daje siłę do pisania następnych rozdziałów.
Nie wiem czy zauważyliście dodałam zakładkę "zdjęcia z bloga" tam będę wrzucała wszystkie foty jakimi będę chciała się z wami podzielić oraz te co już były tu .
Pozdrowionka ;**
- Wika będzie ktoś od ciebie na wywiadówce ?
-Pewnie, że tak. Mój tata...
-Cześć dziewczyny mam zamiar iść do kina idziecie ze mną?-ze szkoły właśnie wychodziła Asia, która odrazu podleciała do dziewczyn siedzących na ławce przed szkołą.
-Cześć Aśka. A na jaki film ?
-Nie wiem jeszcze mam nadzieję, że mi pomożecie coś wybrać.
-Ja odpadam, ale dzięki za propozycję.- powiedziała cicho Wiktoria-Ja już lecę bo jeszcze muszę wpaść do sklepu zrobić małe zakupy.
-Przestań zakupy poczekają a do kina pewnie za często nie chodzisz- próbowała dziewczynę przekonać Weronika, która siedziała obok niej na ławce.
-Może kiedy inndziej. Pa.- uśmiechneła się delikatnie i poszła w stronę sklepu.
Dzień jak na porę jesienną był piękny. Słońce świeciło jasno. Zza wielkich budynków w centrum miasta widać było kilka drzew w złocistej koronie. Wiktoria wracała zadowolona ze sklepu z dwiema pełnymi torbami zakupów.
-O nie.- Wiktoria westchneła sama do siebie. W jednej z toreb zrobiła sie dzióra i cała zawartość wyleciała na chodnik.
-Pomogę pani..
-Nie trzeba dziękuję- obok Wiktorii znalazł się wysoki niebieskooki chłopak, który zaczoł zbierać z chodnika jabłka.
-O znowu się spotykamy, to musi być znak.
-Chyba mnie z kimś pomyliłeś - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna biorąc jabłka od przystojniaka i chowając je w plecaku.
-Koniec wakacji, uliczka w Toruniu. Przez przypadek na mnie wpadłaś.
-A tak przypomiałam sobie. Dzięki, że mi pomogłeś zebrać zakupy a teraz muszę iść do domu.- właśnie się odwróciła i ruszyła w stronę domu gdy ktoś wzioł z jej ręki reklamówkę z zakupami.
-Pomogę ci. Jakub się zwę a tobie jak na imię ?
-Jam jest Wiktoria - powiedziała śmiejąc się w niebo głosy.
-Daleko mieszkasza?
-Nie zaraz tu obok więc nie musisz mi pomagać .
-Oj muszę, muszę.
Przez resztę drogii szlii w milczeniu. Kuba od czasu do czasu zerkał na Wiktorię ale nic nie mówił, ona też nie chciała przerywać tej ciszy. Przecież nie znała go. Nie chciała mu robić przesłuchania.
-Tu mieszkam, dziękuję za pomoc.
-Nie ma za co. Do usług.
-To cześć...
-Ej nie zaprosisz mnie na herbatę-przerwał wypowedź dziewczyny- za tą pomoc nawet łyka wody nie dostanę.
-Może kiedy inndziej. Cześć
-Cześć. Zobaczymy sie kiedyś ??
-Nie wiem.- Wiktoria weszła do domu i nie słuchajac już czy mówił coś jej towarzysz zatrzasneła drzwii i poszła do kuchnii zanieść zakupy.
__________________________________________________
Jak już jesteście zostawcie po sobie komentarz. To daje siłę do pisania następnych rozdziałów.
Nie wiem czy zauważyliście dodałam zakładkę "zdjęcia z bloga" tam będę wrzucała wszystkie foty jakimi będę chciała się z wami podzielić oraz te co już były tu .
Pozdrowionka ;**
środa, 13 marca 2013
6.
*
Rano Wiktorię obudził budzik o 7. Jednak dziewczynie nie śpieszyło się iść do nowej szkoły. Chociaż znała dziewczyny od siebie z klasy, to nie chciała powiększać grona znajomych. Zawsze trzymała się z boku. Jedyną przyjaciółką jaką miała była Andżelika, która wyjechała z rodzicami do Londynu. Chociaż dziewczyny obiecywały sobię, że będą się kontaktować często, to jakoś im się to nie udawało. Jedyną wiadomością jako Wiktoria od Andżeliki to : " Doleciałam, żyję, całuję, tęsknię."
Pierwszy dzień nauki zapowiadał się pochmurnie. Padał deszcz i było zimno. Wiktoria do szkoły dostała się autobusem. Na pierwszej lekcji miała chemię, usiadła sama w trzeciej ławce od ściany. Reszta uczniów jej klasy zajeła swoje miejsca wcześniej. Cała klasa głośno rozmawiała. Nauczycielka, która właśnie weszła do klasy próbowała uciszyć rozgadanych uczniów, po kilku nie udanych próbach nauczycielka postanowiła zagwizdać. Cała klasa odrazu ucichła.
-Dzień dobry. Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam- uśmiechneła sie do całej klasy i mówiła dalej- wiem, że to trochę trudne ponieważ nie widzieliście się długi czas, ale proszę o uwagę, porozmawiacie na przerwie.
- Tak jest prze pani- odezwał się chłopak siedzący za Wiktorią.
Lekcje Wiktorii upłyneły dość szybko. Po ostatniej lekcji deszcz już nie padał więc dziewczyna migła przejść się pieszo do domu . Po mokrej szosie jeździło dużo samochodów, jedne wolno, drugie trochę szybciej ale każdy starał się nie ochlapać przechodniów. Dziewczyna dochodziła już do domu gdy nagle niewiadomo skąd pojawił się samochód.Jechał bardzo szybko w stronę dziewczyny, która przechodziła właśnie przez jezdnię. Wiktoria ze strachu wskoczyła szybko na trawę, ale wpadając przy tym w kałużę i potykając się o kamień. Cała mokra i zdenerwowana weszła do domu, gdzie o dziwo czekał już jej ojciec.
-Cześć. Późno wróciłaś.
-Hej myślałam, że będziesz późno więc nie śpieszyłam się do domu i przyszłam spacerkiem, ale jak widać nie był to dobry pomysł.
-Właśnie widzę co sie stało?
-Przechodziłam na drugą stronę gdy nie wiem skąd pojawił się samochód jechał z szybką prędkością na mnie. Więc szybko wskoczyłam na trawę przez co się przewróciłam i jestem cała mokra.
-Nic ci sie nie stało?
-Nie. Tylko cała jestem brudna. Idę się przebrać zaraz wracam zrób mi herbatę, proszę.
5 min później.
-Jak nowa klasa?
-Rozgadana. Poznałam dziewczyny, z chłopakami nie znalazłam kontaktu ale nie będę sie narzucać.
-A wychowawca?
-Wychowawczyni, uczy polskiego . Też może być....
-Rozmawiałaś ostatnio z Andżeliką?
-Nie czemu pytasz?
-A tak sobie. Może byś do niej napisała?
-Masz rację, jak będę w pokoju u siebie to do niej napiszę .....
"......
Nie mogę doczekać się aż się zobaczymy, tęsknię . Wracaj już do mnie .
Całuski
Vika"
____________________________________________________________________
Taki sobie. Komentujcie bo bez tego ani rusz . ;*
Pozdrowionka.
Rano Wiktorię obudził budzik o 7. Jednak dziewczynie nie śpieszyło się iść do nowej szkoły. Chociaż znała dziewczyny od siebie z klasy, to nie chciała powiększać grona znajomych. Zawsze trzymała się z boku. Jedyną przyjaciółką jaką miała była Andżelika, która wyjechała z rodzicami do Londynu. Chociaż dziewczyny obiecywały sobię, że będą się kontaktować często, to jakoś im się to nie udawało. Jedyną wiadomością jako Wiktoria od Andżeliki to : " Doleciałam, żyję, całuję, tęsknię."
Pierwszy dzień nauki zapowiadał się pochmurnie. Padał deszcz i było zimno. Wiktoria do szkoły dostała się autobusem. Na pierwszej lekcji miała chemię, usiadła sama w trzeciej ławce od ściany. Reszta uczniów jej klasy zajeła swoje miejsca wcześniej. Cała klasa głośno rozmawiała. Nauczycielka, która właśnie weszła do klasy próbowała uciszyć rozgadanych uczniów, po kilku nie udanych próbach nauczycielka postanowiła zagwizdać. Cała klasa odrazu ucichła.
-Dzień dobry. Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam- uśmiechneła sie do całej klasy i mówiła dalej- wiem, że to trochę trudne ponieważ nie widzieliście się długi czas, ale proszę o uwagę, porozmawiacie na przerwie.
- Tak jest prze pani- odezwał się chłopak siedzący za Wiktorią.
Lekcje Wiktorii upłyneły dość szybko. Po ostatniej lekcji deszcz już nie padał więc dziewczyna migła przejść się pieszo do domu . Po mokrej szosie jeździło dużo samochodów, jedne wolno, drugie trochę szybciej ale każdy starał się nie ochlapać przechodniów. Dziewczyna dochodziła już do domu gdy nagle niewiadomo skąd pojawił się samochód.Jechał bardzo szybko w stronę dziewczyny, która przechodziła właśnie przez jezdnię. Wiktoria ze strachu wskoczyła szybko na trawę, ale wpadając przy tym w kałużę i potykając się o kamień. Cała mokra i zdenerwowana weszła do domu, gdzie o dziwo czekał już jej ojciec.
-Cześć. Późno wróciłaś.
-Hej myślałam, że będziesz późno więc nie śpieszyłam się do domu i przyszłam spacerkiem, ale jak widać nie był to dobry pomysł.
-Właśnie widzę co sie stało?
-Przechodziłam na drugą stronę gdy nie wiem skąd pojawił się samochód jechał z szybką prędkością na mnie. Więc szybko wskoczyłam na trawę przez co się przewróciłam i jestem cała mokra.
-Nic ci sie nie stało?
-Nie. Tylko cała jestem brudna. Idę się przebrać zaraz wracam zrób mi herbatę, proszę.
5 min później.
-Jak nowa klasa?
-Rozgadana. Poznałam dziewczyny, z chłopakami nie znalazłam kontaktu ale nie będę sie narzucać.
-A wychowawca?
-Wychowawczyni, uczy polskiego . Też może być....
-Rozmawiałaś ostatnio z Andżeliką?
-Nie czemu pytasz?
-A tak sobie. Może byś do niej napisała?
-Masz rację, jak będę w pokoju u siebie to do niej napiszę .....
"......
Nie mogę doczekać się aż się zobaczymy, tęsknię . Wracaj już do mnie .
Całuski
Vika"
____________________________________________________________________
Taki sobie. Komentujcie bo bez tego ani rusz . ;*
Pozdrowionka.
wtorek, 5 marca 2013
5.
*
Ten tydzień minął Wiktorii dość szybko. Ostatnie rozpakowywanie, poznawanie Torunia, zakupy szkole typu podręczniki, zeszyty. W dzień rozpoczęcie roku dziewczyna wstała dość wcześnie. Ubrała się , zjadła umyła i poszła do nowej szkoły .
Nowa szkoła była większa od tej do której chodziła Wiktoria wcześniej. Po uroczystym apelu, dziewczyna skierowała się do sali w której miało być spotkanie z nowym wychowawcą .
-Witam wszystkich serdecznie w nowym roku. Widzę uśmiechy na twarzach więc wakacje chyba się udały.- nauczycielka zwróciła się do wszystkich uczniów.
-Taaaak- cała klasa odpowiedziała chórem.
-Chciałam bym powitać nową uczennicę, która będzie z wami chodziła do klasy przez cały ten rok. Wiktoria pokaż się wszystkim .-nauczycielka wyciągneła rękę do dziewczyny zachęcając ją do pokazania się.
-Cześć jestem Wiktoria. Przeprowadziłam się nie tak dawno.- dziewczyna się trochę zawstydziła.
-Cześć- znowu cała klasa zgodnie chórem odpowiedziała
- Dobrze podam wam plan zajęć i możecie zmykać do domu . A z Wiktorią zapozncie się potem.
Ma ktoś ochotę napisać na tablicy plan?
Do tablicy podeszła jakaś dziewczyna ładna o kasztanowych włosach.
"Super jutro chemia,polak, fizyka, geografia, dwa wf-y i historia. Nie ma to jak zacząć rok szkolny z najgorszymi lekcjami"-pomyślała Wiktoria.
Przepisawszy już plan lekcji wszyscy zebrali się do drzwii. Obok Wiktorii ustało parę dziewczyn.
-Hej jestem Magda, to jest Iza, Asia, Gosia, Weronika.
-Cześć Wiktoria.-dziewczyna uśmiechneła się delikatnie do dziewczyn i poczuła się odrazu pewniej.
-Mamy nadzieję, że ci się spodoba w naszej klasie. Z nami nie można sie nudzić uwież nam.
-To fajnie. Przepraszam dziewczyny ale muszę już iść do domu.Obiecałam tacie, że wrócę zaraz po zakończeniu się wszystkich uroczystości, bo on musi załatwić resztę spraw dotyczących naszej przeprowadzki.
-Dobra. Nic się nie stało leć jak musisz a jutro się widzimy już na lekcjach. Gdzie mieszkasz może cię odprowadzimy? - spytała sie inna z dziewczyn
-Na obrzeżach miasta.
-A to nam trochę nie podrodzę. My w blokach w środku miasta.Jak chcesz to cię odprowadzimy. Co nie dziewczyny?
-Pewniee-odpowiedziały chórem dziewczyny.
-Nie dzięki, nie musicie. Muszę już iść pa.
-Jak chcesz pa.
-Tato jestem !- dziewczyna krzykneła wchodząc do domu.
-Dobrze, dobrze nie krzycz tak nie jestem głuchy. Jak nowa klasa?
-Dobrze. Wesoła , myślę że sie dogadamy.
-To dobrze, ja muszę już iść wrócę na wieczór.
-Ok. A tak pi razy oko o której będziesz?
-Myślę, że na 18.00 powinienem być. A co ?
-Nic tak się pytam. Leć już pa.
Wiktoria przebrała się i poszła do kuchnii ugotować obiad bo chciała zrobić tacie niespodziankę.
Po dłuższym namyśle, stwierdziła że zrobi spaghetti. Ugotowałszy makaron poszła do pokoju z książkami. "Nareszcie każda książka ma swoje miejsce" - pomyślała Wiktoria. Wzieła jedną książkę z półki i poszła do salonu czytać. Czytanie pochłoneło ją tak bardzo, że nie zauważyła nawet jak szybko mija czas. Od czytania oderwałą ją dopiero bicie zegara w przed pokoju. Była godzina 17.30 więc poszła przygotowywać mięso. Wiktoria właśnie kończyła robić obiad gdy do kuchnie wszedł jej tata.
-Co tak pachnie?
-Coś pysznego. Nałożyć ci ?
-Poproszę. Na pewno pyszne.
Po zjedzeniu obiadu Wiktoria poszła do siebie na górę skończyć pakowanie do szkoły.
_________________________________________________________________________
Pozdrowionka :*
Ten tydzień minął Wiktorii dość szybko. Ostatnie rozpakowywanie, poznawanie Torunia, zakupy szkole typu podręczniki, zeszyty. W dzień rozpoczęcie roku dziewczyna wstała dość wcześnie. Ubrała się , zjadła umyła i poszła do nowej szkoły .
Nowa szkoła była większa od tej do której chodziła Wiktoria wcześniej. Po uroczystym apelu, dziewczyna skierowała się do sali w której miało być spotkanie z nowym wychowawcą .
-Witam wszystkich serdecznie w nowym roku. Widzę uśmiechy na twarzach więc wakacje chyba się udały.- nauczycielka zwróciła się do wszystkich uczniów.
-Taaaak- cała klasa odpowiedziała chórem.
-Chciałam bym powitać nową uczennicę, która będzie z wami chodziła do klasy przez cały ten rok. Wiktoria pokaż się wszystkim .-nauczycielka wyciągneła rękę do dziewczyny zachęcając ją do pokazania się.
-Cześć jestem Wiktoria. Przeprowadziłam się nie tak dawno.- dziewczyna się trochę zawstydziła.
-Cześć- znowu cała klasa zgodnie chórem odpowiedziała
- Dobrze podam wam plan zajęć i możecie zmykać do domu . A z Wiktorią zapozncie się potem.
Ma ktoś ochotę napisać na tablicy plan?
Do tablicy podeszła jakaś dziewczyna ładna o kasztanowych włosach.
"Super jutro chemia,polak, fizyka, geografia, dwa wf-y i historia. Nie ma to jak zacząć rok szkolny z najgorszymi lekcjami"-pomyślała Wiktoria.
Przepisawszy już plan lekcji wszyscy zebrali się do drzwii. Obok Wiktorii ustało parę dziewczyn.
-Hej jestem Magda, to jest Iza, Asia, Gosia, Weronika.
-Cześć Wiktoria.-dziewczyna uśmiechneła się delikatnie do dziewczyn i poczuła się odrazu pewniej.
-Mamy nadzieję, że ci się spodoba w naszej klasie. Z nami nie można sie nudzić uwież nam.
-To fajnie. Przepraszam dziewczyny ale muszę już iść do domu.Obiecałam tacie, że wrócę zaraz po zakończeniu się wszystkich uroczystości, bo on musi załatwić resztę spraw dotyczących naszej przeprowadzki.
-Dobra. Nic się nie stało leć jak musisz a jutro się widzimy już na lekcjach. Gdzie mieszkasz może cię odprowadzimy? - spytała sie inna z dziewczyn
-Na obrzeżach miasta.
-A to nam trochę nie podrodzę. My w blokach w środku miasta.Jak chcesz to cię odprowadzimy. Co nie dziewczyny?
-Pewniee-odpowiedziały chórem dziewczyny.
-Nie dzięki, nie musicie. Muszę już iść pa.
-Jak chcesz pa.
-Tato jestem !- dziewczyna krzykneła wchodząc do domu.
-Dobrze, dobrze nie krzycz tak nie jestem głuchy. Jak nowa klasa?
-Dobrze. Wesoła , myślę że sie dogadamy.
-To dobrze, ja muszę już iść wrócę na wieczór.
-Ok. A tak pi razy oko o której będziesz?
-Myślę, że na 18.00 powinienem być. A co ?
-Nic tak się pytam. Leć już pa.
Wiktoria przebrała się i poszła do kuchnii ugotować obiad bo chciała zrobić tacie niespodziankę.
Po dłuższym namyśle, stwierdziła że zrobi spaghetti. Ugotowałszy makaron poszła do pokoju z książkami. "Nareszcie każda książka ma swoje miejsce" - pomyślała Wiktoria. Wzieła jedną książkę z półki i poszła do salonu czytać. Czytanie pochłoneło ją tak bardzo, że nie zauważyła nawet jak szybko mija czas. Od czytania oderwałą ją dopiero bicie zegara w przed pokoju. Była godzina 17.30 więc poszła przygotowywać mięso. Wiktoria właśnie kończyła robić obiad gdy do kuchnie wszedł jej tata.
-Co tak pachnie?
-Coś pysznego. Nałożyć ci ?
-Poproszę. Na pewno pyszne.
Po zjedzeniu obiadu Wiktoria poszła do siebie na górę skończyć pakowanie do szkoły.
_________________________________________________________________________
Pozdrowionka :*
sobota, 2 marca 2013
4.
*
-I jak ci się podoba słońce ?
-Bardzo mi sie podoba.Jest bardzo przytulny, taki jak widziałam kiedyś w miom śnie.Tato mogę mieć ten pokój obok schodów?
-Tak właśnie myślałem, że własnie ten będziesz chciała, ale mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-Hmm... brzmi kusząco .Zamieniam się więć w słuch.
- Pokój, który ci się tak podoba, będzie tylko i wyłącznie na książki. A twój pokój na górze.
-Ok. A ty gdzie masz swój pokój jak tak ?- Wiktoria spojrzała z zaciekawieniem na swojego ojca.Bo napewno wiedział, gdzie będzie spał.
-Ja mam na dole obok salonu zaraz ci wszystko pokażę.
Na dole znajdowała się łazienka, salon, pokój taty, kuchnia, pokój w którym miały znajdować się książki.Góra wydawała się nieco miejsza, przez to że była podzielona na większe pokoje, duży żółty pokój z kilkoma półkami i balkonem"To będzie mój pokój"-pomyślała Wiktoria, nieco miejsza łazienka i jeszcze jeden duży pokój.
-Tato to góra jest cała moja?
-Na to wychodzi. W tym drugim pokoju mogą nocować twoje koleżanki jak przyjadą do ciebie.
-Jak narazie nie planuję nikogo zaprosić. Wiesz Andżelika przyjedzie dopiero na święta do Polski, ale i tak do babci w Ostrołęce, więc wątpię aby ktoś tam nocował.
-Znajdziesz sobie inne koleżanki za tydzień zaczyna się rok szkolny, więc myślę że koleżanki sobie znajdziesz bez miejszego problemu.
-No nie wiem tato, przecież jak chodziłam do starej szkoły to przyjaźniłam się tylko z Andżeliką.
-Spokojnie znajdziesz sobie przyjacieli. Chodźmy zacząć się rozpakowywać.
Po nie całych trzech godzinach rozpakowywania Wiktoria była tak wykończona, że w ubraniu położyła się na swoim nowym łóżku i szybko zasneła.
Następnego dnia obudziło ją słońce. Dzień zapowiadał sie naprawdę piękny lecz Wika nie mogła wyjść na dwór bo wczoraj nie skończyła rozp akowywania.
-Wiki zostało rozpakować rzeczy w kuchni i twoje ubrania. Dzisiaj mają jeszcze nasz telewizor przywieść z dawnego domu i parę szafek więc mnie dłuższy czas dzisiaj nie będzie.
-Ok. zjem tylko coś na śniadanie i biorę sie do roboty. A później może pójdę rozejrzę sie po okolicy.
-To ja lecę pa kocham cię .
-Pa.A tato, co z moją szkołą?
-Wszystko już jest załatwione.
Wiktoria poukładała wszystko co miała poukładać na swoich miejscach. Przebrała się i wybrała się na spacer.Nie znała dobrze nowego miejsca, więc nie chciała chodzić za daleko od miejsca zamieszkania.
Toruń był piękny jeszcze na drogach mało ludzi, jak skończy się czas wakacji napewno będzie więcej osób na ścieżkach .Stare piękne budowle zaparły dech w piersi dziewczynie. Zamyślona dziewczyna weszła przez przypadek na kogoś.
-Oj przepraszam, zagapiłam się .- przed nią stał chłopak chyba nawet w jej wieku, wysoki o pięknych niebieskich oczasch i czarnych włosach, z ładnym uśmiechem .
-To ja przepraszam powinienem lepiej uważać.
-Nic się nie stało. Muszę już iść.
-Przepraszam raz jeszcze.
Wiktoria odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę domu.
_______________________________________________________________________
Co uważacie o moich kolejnych wypocinach ? :)
Może macie jakieś pytania dotyczące tego opowiadania. Piszcie w komętarzach z miłą chęcią odpowiem .
Następny rozdział może ukaże się dzisiaj pod jednym warnkiem jak pod tym postem znajdzie sie 7 komętarzy . :P
Więc zachęcam do komentowania.
Pozdrawiam ;**
-I jak ci się podoba słońce ?
-Bardzo mi sie podoba.Jest bardzo przytulny, taki jak widziałam kiedyś w miom śnie.Tato mogę mieć ten pokój obok schodów?
-Tak właśnie myślałem, że własnie ten będziesz chciała, ale mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-Hmm... brzmi kusząco .Zamieniam się więć w słuch.
- Pokój, który ci się tak podoba, będzie tylko i wyłącznie na książki. A twój pokój na górze.
-Ok. A ty gdzie masz swój pokój jak tak ?- Wiktoria spojrzała z zaciekawieniem na swojego ojca.Bo napewno wiedział, gdzie będzie spał.
-Ja mam na dole obok salonu zaraz ci wszystko pokażę.
Na dole znajdowała się łazienka, salon, pokój taty, kuchnia, pokój w którym miały znajdować się książki.Góra wydawała się nieco miejsza, przez to że była podzielona na większe pokoje, duży żółty pokój z kilkoma półkami i balkonem"To będzie mój pokój"-pomyślała Wiktoria, nieco miejsza łazienka i jeszcze jeden duży pokój.
-Tato to góra jest cała moja?
-Na to wychodzi. W tym drugim pokoju mogą nocować twoje koleżanki jak przyjadą do ciebie.
-Jak narazie nie planuję nikogo zaprosić. Wiesz Andżelika przyjedzie dopiero na święta do Polski, ale i tak do babci w Ostrołęce, więc wątpię aby ktoś tam nocował.
-Znajdziesz sobie inne koleżanki za tydzień zaczyna się rok szkolny, więc myślę że koleżanki sobie znajdziesz bez miejszego problemu.
-No nie wiem tato, przecież jak chodziłam do starej szkoły to przyjaźniłam się tylko z Andżeliką.
-Spokojnie znajdziesz sobie przyjacieli. Chodźmy zacząć się rozpakowywać.
Po nie całych trzech godzinach rozpakowywania Wiktoria była tak wykończona, że w ubraniu położyła się na swoim nowym łóżku i szybko zasneła.
Następnego dnia obudziło ją słońce. Dzień zapowiadał sie naprawdę piękny lecz Wika nie mogła wyjść na dwór bo wczoraj nie skończyła rozp akowywania.
-Wiki zostało rozpakować rzeczy w kuchni i twoje ubrania. Dzisiaj mają jeszcze nasz telewizor przywieść z dawnego domu i parę szafek więc mnie dłuższy czas dzisiaj nie będzie.
-Ok. zjem tylko coś na śniadanie i biorę sie do roboty. A później może pójdę rozejrzę sie po okolicy.
-To ja lecę pa kocham cię .
-Pa.A tato, co z moją szkołą?
-Wszystko już jest załatwione.
Wiktoria poukładała wszystko co miała poukładać na swoich miejscach. Przebrała się i wybrała się na spacer.Nie znała dobrze nowego miejsca, więc nie chciała chodzić za daleko od miejsca zamieszkania.
Toruń był piękny jeszcze na drogach mało ludzi, jak skończy się czas wakacji napewno będzie więcej osób na ścieżkach .Stare piękne budowle zaparły dech w piersi dziewczynie. Zamyślona dziewczyna weszła przez przypadek na kogoś.
-Oj przepraszam, zagapiłam się .- przed nią stał chłopak chyba nawet w jej wieku, wysoki o pięknych niebieskich oczasch i czarnych włosach, z ładnym uśmiechem .
-To ja przepraszam powinienem lepiej uważać.
-Nic się nie stało. Muszę już iść.
-Przepraszam raz jeszcze.
Wiktoria odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę domu.
_______________________________________________________________________
Co uważacie o moich kolejnych wypocinach ? :)
Może macie jakieś pytania dotyczące tego opowiadania. Piszcie w komętarzach z miłą chęcią odpowiem .
Następny rozdział może ukaże się dzisiaj pod jednym warnkiem jak pod tym postem znajdzie sie 7 komętarzy . :P
Więc zachęcam do komentowania.
Pozdrawiam ;**
Subskrybuj:
Posty (Atom)