Następnego dnia ojciec chodził poddenerwowany. Widać było po nim, że bardzo przeżywa wizytę naszego gościa. Ciekawiło mnie kim jest ten człowiek. Miałam cichą nadzieje, że to nie będzie żadna kobieta, tylko że chce zapoznać mnie z jednym ze swoich kolegów z pracy. O godzinie piętnastej zabrzmiał dzwonek do drzwi. Tata poszedł otworzyć a ja kończyłam szykowanie nakrywanie do stołu. Do jadalni wszedł ojciec z kobietą tak dobrze mi znaną.
-O dzień dobry.- zdziwiłam się trochę jak zauważyłam kto do nas przyszedł
-Wiktoria ty jesteś córką Leszka ?- kobieta była tak samo zdziwiona jak ja.
-To wy się znacie ? - spojrzał na nas zestresowany ojciec.
-Wiktoria chodzi z moją Izą do klasy. Parę razy nawet u ns była. Tyle o niej opowiadałeś a ja nawet nie skojarzyłam, że to może chodzić właśnie o Wiktorię.
-Jaki świat jest mały.- powiedział już trochę mniej zestresowany ojciec.
Ja jak na prawdziwą panią domu przystało zaprosiłam gościa do stołu. Podałam obiad. Myślę, że im smakowało. Pani Grażyna poprosiła nawet o przepis na moją zapiekankę. Powiedziała również, że muszę nauczyć tak dobrze gotować Izę.
-Wikusia nie chcę abyś zrozumiała mnie źle. Wiesz dobrze, że bardzo kocham twoją matkę i zawszę będę, ale myślę, że chciałaby abyśmy byli oboje szczęśliwi. Minęło już półtora roku od jej wypadku. ..... A wiesz w życiu czasami tak bywa, - nigdy go takiego nie widziałam. Zestresowany, ręce mu się delikatnie trzęsły. Wyglądał jakby musiał powiedzieć mi coś strasznego - że się drugi raz ..... że się drugi raz....zakochuje.- po tych słowach poczułam jak w środku wszystko mi się przewraca. - Nie jestem jeszcze taki stary, ale pierwszej młodości też nie, Grażynka tak samo. Ty dorastasz, niedługo wyjedziesz pewnie gdzieś a ja zostanę sam. Chciałbym mieć kogoś przy sobie na te stare lata.
-Tato, jeśli o mnie chodzi macie moje błogosławieństwo. Powiedzieliście już Izie ?
- Nie chcę z nią dzisiaj porozmawiać wieczorem- odparła matka Izy.
-Ja muszę wyjść, umówiłam się z Kubą. Przepraszam
-Wiktoria zaczekaj chwilkę.- zatrzymał mnie ojciec przed pokojem - Nie masz mi tego za złe prawda ? I tak wiesz, że ty byłaś jesteś i będziesz najważniejsza dla mnie. A to, że Grażyna pojawiła się to nic nie zmienia.
-Tak wiem tato, ale muszę już iść obiecałam Kubie, że pomogę mu w czymś. Pa
Nie usłyszałam odpowiedzi bo znikłam w swoim pokoju. Przebrałam się, wzięłam aparat i wyszłam z domu. Gdy wychodziłam zauważyłam jak w salonie tata z panią Grażyną się przytulają. Widząc to zrobiło mi się strasznie smutno. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę mieszkania Kuby. Czułam, że potrzebuję teraz jego . Szłam pomału, podziwiałam otaczającą mnie przyrodę . Zrobiłam kilka zdjęć. Wciąż w głowie miałam mętlik. Nie mogłam uwierzyć w to, że tata jest z mamą Izy. Czyli, że jakby oni wzięli razem ślub, to Iza byłaby moją przybraną siostrą. Może byłoby fajnie, ale nie wiem sama co o tym myśleć ale, co z ojcem Izy ? Nigdy go nie widziałam, jak byłam u niej, ale nigdy też o niego nie pytałam.Wiele pytań nasuwało mi się teraz do głowy. I z każdym kolejnym pytaniem robiłam się coraz smutniejsza. Gdy weszłam do bloku, w którym mieszka Kuba, drzwi otworzyła mi jego mama. Zaprosiła mnie do środka i zaprowadziła do pokoju Kuby. Gdy weszłam do jego pokoju, nic nie powiedziałam. Podeszłam do niego i mocno się wtuliłam w jego tors. Nie wiem nawet kiedy po policzku zaczęły spływać mi łzy. Kuba próbował się dowiedzieć ode mnie co się stało, ale ja nie byłam w stanie mu opowiedzieć. Po paru głębszych oddechach odezwałam się :
-Mój tata spotyka się z mamą Izy. Możliwe, że nawet będziemy siostrami.
-To świetnie.
-Kuba czy ty słyszysz co ja powiedziałam ? Oni może wezmą ślub. Izki matka będzie moją macochą.
-Powinnaś się cieszyć, że twój tata kogoś znalazł. Będziesz mogła mieć znów prawdziwy dom, a nie to co ja. Mama pracuje od rana do nocy, widzimy się wieczorami. Ojca nie widziałem od szóstego roku życia, czyli jakbym go w ogóle nie miał. Czyli tak naprawdę wychowuję się sam. A ty masz ojca, z którym się widujesz codziennie, a teraz będziesz mieć macochę, która będzie na ciebie czekać codziennie z obiadem. Też bym chciał, aby mama sobie kogoś znalazła.
Te słowa dały mi trochę do myślenia. Może naprawdę powinnam się cieszyć, że znalazł szczęście ? ....
__________________________________________________________________________
Witam po dłuższej przerwie, ale dopiero dostałam laptop. Pierwsze co to napisałam posta a teraz lecę czytać wasze opowiadanie za którymi tak strasznie się stęskniłam ;*.
Wakacje ! Cieszycie się ? Ja bardzo. Świadectwo z paskiem :) Pochwalcie się średnią.
Zapraszam do zakładki Zdjęcia z Bloga tam znajdują się fotografie z mojego pobytu w LONDYNIE :)
Pozdrawiam :*
Czytam= komentuję to motywuje :)
czwartek, 27 czerwca 2013
środa, 19 czerwca 2013
30.
-Wiktoria możemy porozmawiać....
-Chodź- odpowiedziałam i ruszyłam w stronę mojego domu.
-To dla ciebie. Przepraszam.-Kuba wręczył mi bukiet róż- Wiktoria ja byłem głupi... Ja nie wiem co ja sobie myślałem wtedy myślałem. Wiem, że cię zraniłem.Wiem....
-Jak wiesz to czemu to zrobiłeś ? Czemu ? Wiesz jak ja sie poczułam jak zobaczyłam te zdjęcia ? Wiesz?- nie wytrzymałam, wszystko we mnie buzowało.- Ja głupia wierzyłam, że jesteś uczciwy! Myślałam,że ci na mnie zależy. Pomyliłam się ..- wypowiadając ostatnie słowa do oczu napłynęły mi łzy.
-Wiem, jestem idiotą. Daj mi wszystko wytłumaczyć. Proszę.
-Nie wiem, czy tu jest co tłumaczyć.
-Proszę, później jak będziesz chciała dam ci spokój. Proszę- w jego oczach malował się ból. Widziałam, że żałuje tego co zrobił.
-Dobra masz dziesięć minut. Ale wejdźmy do środka.-staliśmy już przed moim domem. Poszliśmy do mojego pokoju. Kwiaty rzuciłam na łóżko.Kuba usiadł obok nich. Ja natomiast usiadłam na fotelu obok okna.
-Pamiętasz jak się poznaliśmy ? Wpadłaś na mnie przez przypadek pod Kopernikiem. Zauważyłem wtedy uśmiechniętą dziewczynę, która chyba czegoś szukała. Od tamtej chwili nie mogłem o niej zapomnieć.
Niedługo po tym zauważyłem tą samą dziewczynę z siatką zakupów, która jej się rozerwała. Pomogłem jej zanieść do domu. Dziewczyna przedstawiła mi się. Miała cudowne imię Wiktoria. Od tamtej chwili to imię było moim ulubionym, i chodziło mi wciąż po głowie. Kilka dni po tym wieczorem zobaczyłem to samą dziewczynę w niebezpieczeństwie. Uratowałem ją. Siedziałem przy niej w szpitalu codziennie. Martwiłem się o nią. Gdy wyszła ze szpitala spotykałem się z nią już prawie codziennie. Przyjaźń po miedzy nami rozkwitała. Uważałem ją za przyjaciółkę, z którą mogę pogadać. Znając ją spotykałem się z kilkoma dziewczynami, których nie traktowałem na poważnie. Ona była dla mnie ważniejsza. Gdy wyjechałem do Bydgoszczy poznałem tam dwie dziewczyny. Nie obiecywałem im nic. Mówiłem, że mam dziewczynę, ale one były nachalne. Upiłem się raz. Wtedy mi odwalało. Arek mnie wtedy upominał, ale ja nie słuchałem.
Po powrocie do Torunia te dziewczyny mnie odnalazły. Wydzwaniały do mnie, mówiły że powiedzą ci wszystko. Bałem się, że jak się dowiesz to mnie zostawisz. Wtedy jak przyniosłaś te zdjęcia i nie odbierałaś ode mnie telefonów upiłem się. Piłem codziennie. Arek próbował mnie jakoś ogarnąć. Mówił, że to jest kara za te wszystkie zranione dziewczyny. Nie chciałem go słuchać. Pokłóciłem się z nim. Od tamtej pory się nie odzywa do mnie. Wczoraj upiłem się , niedaleko mojego domu. Jak piłem zadzwoniły do mnie znów te dziewczyny. Powiedziały, że są tutaj. Wystraszyłem się. Wziołęm piwno i poszedłem do domu. Przed blokiem czekały one na mnie. Mówiły, że znajdą ciebie i cię sprzątną raz na zawsze z mojego życia. Nie chciałem ich słuchać. Pokłóciłem się z nimi. Jedna walnęła mnie w głowę butelką. Tyle pamiętam. Mama mi dzisiaj powiedziała, że ty mnie przyprowadziłaś do domu. Wiktoria zależy mi na tobie jak na żadnej innej.
-Kuba, ja nie wiem czy ja potrafię tobie zaufać raz jeszcze. Musisz mi dać trochę czasu......
Minęło kilkanaście dni od rozmowy z Kubą. Widujemy się codziennie. Mam do niego lekki dystans. Próbuję znowu mu zaufać, lecz nigdy już nie będzie tak jak kiedyś. Kuba z Arkiem pogodzili się. Ja z Izą też już rozmawiam normalnie. Zbliżało się zakończenie roku szkolnego.Słońca było coraz więcej. I im więcej słońca na niebie tym mniej ojca było w domu. Kiedyś myślałam, że chodzi tak do pracy, do znajomych. Ale pewnego dnia wracając z zajęć widziałam go z jakąś kobietą. Poczułam wtedy ukucie w sercu. Próbowałam dopytać się go o to czy chciałby poznać nową kobietę, ale zawsze zmieniał temat. Powtarzała jemu ciągle, że chcę aby był szczęśliwy. Lecz on zawsze odpowiadał mi, że jest i nie potrzebuje nic więcej.
-Chodź- odpowiedziałam i ruszyłam w stronę mojego domu.
-To dla ciebie. Przepraszam.-Kuba wręczył mi bukiet róż- Wiktoria ja byłem głupi... Ja nie wiem co ja sobie myślałem wtedy myślałem. Wiem, że cię zraniłem.Wiem....
-Jak wiesz to czemu to zrobiłeś ? Czemu ? Wiesz jak ja sie poczułam jak zobaczyłam te zdjęcia ? Wiesz?- nie wytrzymałam, wszystko we mnie buzowało.- Ja głupia wierzyłam, że jesteś uczciwy! Myślałam,że ci na mnie zależy. Pomyliłam się ..- wypowiadając ostatnie słowa do oczu napłynęły mi łzy.
-Wiem, jestem idiotą. Daj mi wszystko wytłumaczyć. Proszę.
-Nie wiem, czy tu jest co tłumaczyć.
-Proszę, później jak będziesz chciała dam ci spokój. Proszę- w jego oczach malował się ból. Widziałam, że żałuje tego co zrobił.
-Dobra masz dziesięć minut. Ale wejdźmy do środka.-staliśmy już przed moim domem. Poszliśmy do mojego pokoju. Kwiaty rzuciłam na łóżko.Kuba usiadł obok nich. Ja natomiast usiadłam na fotelu obok okna.
-Pamiętasz jak się poznaliśmy ? Wpadłaś na mnie przez przypadek pod Kopernikiem. Zauważyłem wtedy uśmiechniętą dziewczynę, która chyba czegoś szukała. Od tamtej chwili nie mogłem o niej zapomnieć.
Niedługo po tym zauważyłem tą samą dziewczynę z siatką zakupów, która jej się rozerwała. Pomogłem jej zanieść do domu. Dziewczyna przedstawiła mi się. Miała cudowne imię Wiktoria. Od tamtej chwili to imię było moim ulubionym, i chodziło mi wciąż po głowie. Kilka dni po tym wieczorem zobaczyłem to samą dziewczynę w niebezpieczeństwie. Uratowałem ją. Siedziałem przy niej w szpitalu codziennie. Martwiłem się o nią. Gdy wyszła ze szpitala spotykałem się z nią już prawie codziennie. Przyjaźń po miedzy nami rozkwitała. Uważałem ją za przyjaciółkę, z którą mogę pogadać. Znając ją spotykałem się z kilkoma dziewczynami, których nie traktowałem na poważnie. Ona była dla mnie ważniejsza. Gdy wyjechałem do Bydgoszczy poznałem tam dwie dziewczyny. Nie obiecywałem im nic. Mówiłem, że mam dziewczynę, ale one były nachalne. Upiłem się raz. Wtedy mi odwalało. Arek mnie wtedy upominał, ale ja nie słuchałem.
Po powrocie do Torunia te dziewczyny mnie odnalazły. Wydzwaniały do mnie, mówiły że powiedzą ci wszystko. Bałem się, że jak się dowiesz to mnie zostawisz. Wtedy jak przyniosłaś te zdjęcia i nie odbierałaś ode mnie telefonów upiłem się. Piłem codziennie. Arek próbował mnie jakoś ogarnąć. Mówił, że to jest kara za te wszystkie zranione dziewczyny. Nie chciałem go słuchać. Pokłóciłem się z nim. Od tamtej pory się nie odzywa do mnie. Wczoraj upiłem się , niedaleko mojego domu. Jak piłem zadzwoniły do mnie znów te dziewczyny. Powiedziały, że są tutaj. Wystraszyłem się. Wziołęm piwno i poszedłem do domu. Przed blokiem czekały one na mnie. Mówiły, że znajdą ciebie i cię sprzątną raz na zawsze z mojego życia. Nie chciałem ich słuchać. Pokłóciłem się z nimi. Jedna walnęła mnie w głowę butelką. Tyle pamiętam. Mama mi dzisiaj powiedziała, że ty mnie przyprowadziłaś do domu. Wiktoria zależy mi na tobie jak na żadnej innej.
-Kuba, ja nie wiem czy ja potrafię tobie zaufać raz jeszcze. Musisz mi dać trochę czasu......
Minęło kilkanaście dni od rozmowy z Kubą. Widujemy się codziennie. Mam do niego lekki dystans. Próbuję znowu mu zaufać, lecz nigdy już nie będzie tak jak kiedyś. Kuba z Arkiem pogodzili się. Ja z Izą też już rozmawiam normalnie. Zbliżało się zakończenie roku szkolnego.Słońca było coraz więcej. I im więcej słońca na niebie tym mniej ojca było w domu. Kiedyś myślałam, że chodzi tak do pracy, do znajomych. Ale pewnego dnia wracając z zajęć widziałam go z jakąś kobietą. Poczułam wtedy ukucie w sercu. Próbowałam dopytać się go o to czy chciałby poznać nową kobietę, ale zawsze zmieniał temat. Powtarzała jemu ciągle, że chcę aby był szczęśliwy. Lecz on zawsze odpowiadał mi, że jest i nie potrzebuje nic więcej.
Kilka dni przed zakończeniem roku szkolnego :
-Wiktoria, dzisiaj przyjdzie do nas gość na obiad. Chciałbym abyś kogoś poznała.
-Dobra. Rozumiem, że mam przygotować coś dobrego ?
-Jakbyś mogła, to ja bym już nie zaprzątał sobie tym głowy
-No dobra.
______________________________________________
Wróciłam ! Wiem, bez sensu ten rozdział, ale chciałam abyście mogli poczytać sobie coś u mnie. Lepiej by było gdybym go nawet nie opublikowała. Następny będzie lepszy.
Znów piszę szybko bo wstałam, zjadłam, rozpakowałam się i napisałam szybko posta i lece do kościoła bo mam spotkania do bierzmowania. Przepraszam za błędy.
nie wiem kiedy będzie kolejny bo ja mam komputer zepsuty ;/ Postaram się jak najszybciej.
Wasze blogi już zaczęłam nadrabiać, parę mi zostało. Więc nie gniewajcie się na mnie. Obiecuję szybko nadrobię
Niedługo może wstawie zdjecia z Londynu :)
Pozdrawiam ;*
środa, 12 czerwca 2013
29.
Tak wiem miał być w czwartek, a dziś jest środa, ale na końcu wszystko wyjaśniłam
____________________________________________________________
Widok jaki ujrzałam przeraził mnie. Kuba siedział na ławce przed blokiem, z głowy leciała mu krew a bok leżała rozbita butelka po piwie. Podbiegłam do niego szybko. Był przytomny,pijany i bełkotał coś pod nosem. Nie zastanawiając się długo wzięłam Kubę pod ramię i zaprowadziłam go do mieszkania. Miałam szczęście jego mama była w domu.
-Wróciłeś już ?- z kuchni wyjrzała pani Elżbieta. - O matko co się stało ? - kobieta szybko podeszła do nas i pomogła mi zaprowadzić Kubę do kuchni. Obejrzała mu ranę i zakleiła.
-Proszę panią nic mu nie będzie prawda ?
-Nie, nie powinno, ma tylko rozciętą głowę, ale muszę z nim iść do lekarza bo może mieć wstrząs mózgu. Ale może najpierw niech wytrzeźwieje.
-No dobrze, to ja się będę zbierać. Przyjdę jutro.
-Wiktoria zaczekaj chwilkę jeszcze. Mam pytanie. Czy stało się coś pomiędzy wami ? Kuba od pewnego czasu pije i to sporo już nie wiem co mam z nim zrobić. Ani prośba, ani groźba nie pomaga...
-Proszę się nie martwić, porozmawiam z nim, a na razie muszę już iść. Do widzenia.
-Do widzenia .
Wyszłam z mieszkania Kuby i udałam się do parku. Była ładna pogoda, więc usiadłam na jednej z ławek pogrążając się w zamyśleniach. Myślałam nad tym dlaczego ja wogólę do niego poszam? Co mu się stało ? Iza miała rację coś z nim dzieje się nie tak. Siedziałam tak dłuższą chwilę sama, aż zobaczył mnie Arek.
-Wika, jak ja dawno cię nie widziałem. Gdzie ty byłaś ?
-Tu i tam. U babci. Co u ciebie ?
-Dobrze, wiesz jak to jest treningi, szkoła, treningi, szkoła i tak w kółko.Wiktoria wiem, że to nie moja sprawa, ale Kuba to mój kumpel i nie mogę już na niego patrzeć. Znam go trochę i wiem, że nigdy tak się nie zachowywał po rozstaniu z jaką kol wiek dziewczyną.
-Arek ja nie wiem, ja nie wiem...czy mogę mu zaufać. Przecież jak był ze mną to na obozie mnie zdradził.
-Ale jak on później żałował tych pocałunków z tamtą. Chodził na obozie poddenerwowany, warczał na wszystkich. Ostatniej nocy w Bydgoszczy, postanowiłem z nim pogadać. Opowiedział mi o wszystkim, o tych dwóch dziewczynach z obozu, o tym jak powiedział im, że ma dziewczynę a one go spoliczkowały, o tak jak mu na tobie zależy. Nakazałem jemu po powrocie pokazać tobie jak mu na tobie zależy. Pamiętasz nasz dzień powrotu ?
-Tak, nawet bardzo dobrze. Poszliśmy do niego do domu. Po raz pierwszy byłam tam. I chyba po raz pierwszy usłyszał od niego, że mnie kocha.
-Widzisz. Zrozumiał swoje winy.
-Czemu ty mi to wszystko mówisz ?
-Bo wiem, że nie chcesz z Kubą rozmawiać.
-On cię prosił, abyś mi to powiedział ?
-Nie, sam stwierdziłem, że powinnaś wiedzieć.
Zapadła niezręczna cisza. Żadne z nas nie chciało jej przerywać. Jednak po kilku minutach tej ciszy, powiedziałam Arkowi, że muszę iść do domu, co też zrobiłam.
Włączyłam sobie komputer, dawno już nie siedziałam przy kompie. Pierwsze co zrobiłam weszłam na swoją pocztę. Miałam tam trzy nieprzeczytane wiadomości od Andżeliki.
Sprzed tygodnia :
"Wiktoruś, on się odgraża, że coś zrobi rodzicom, co mam robić? Boję się, że na prawdę coś zrobi.
Nie może sie do mnie zbliżać, ale do rodziców tak. Pomóż...."
Sprzed dwóch dni:
"Wika co się dzieje u Ciebie, dawno się już nie odzywałaś. Nie odpisujesz mi na wiadomości.
Paul dał nam chyba spokój, nie widziałam go już od paru dni. Mam nadzieję, że go więcej nie zobaczę.
Odpisz szybko .
Całuję Anioł. ;)"
Sprzed czterech godzin :
"Wiktoria niepokoję się o Ciebie, czemu nie dajesz znaku życia ? Coś z tatą albo Kubą ? Pamiętaj co kol wiek się zdarzyło na pewno jest z tego jakieś inne wyjście.
Odpisz szybko.
Całuję "
Przeczytawszy wiadomości zabrałam się szybko na ich odpowiedź:
"Cześć Ty Mój Aniołku.
Przepraszam, że się długo nie odzywałam, ale wiesz jak to jest koniec roku zaraz, trzeba się poprawiać. Jeszcze jak na złość mamy sprawdzianów od cholery, które też trzeba czasem poprawić. Po prostu nie mam czasu na siedzenie przy komputerze.
Bardzo się cieszę z tego, że Paul odpuścił. Mam pytanie co robisz od 12 lipca do 28 lipca ?
Przepraszam raz jeszcze.
Całuję Vika ;* "
Po wysłaniu wiadomości do przyjaciółki wyłączyłam komputer i poszłam przed telewizor.
Oglądałam po raz któryś już raz "Trzy metry nad niebem". Po skończeniu seansu odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Następnego dnia w szkole Iza nie odezwała się do mnie ani słowem. Widziałam, że parę razy zerkała ukradkiem na mnie. Jednak nie interesowało mnie to.
Po skończonych zajęciach wyszłam ze szkoły, a tam czekał na mnie z wielkim bukietem róż Kuba.
-Wiktoria możemy porozmawiać......
__________________________________________________________
Beznadziejny, pisany w trakcie pakowania ;/
Przepraszam was za niego !
Zepsuł mi się komputer i dorwałam brata. Nie mogę niektórych rzeczy ogarnąć tu.
Tak więc w piątek wylatuję do Londynu wracam we wtorek.
Następny rozdział mam nadzieję ukaże się w czwartek za tydzień po moim powrocie, chyba że jeszcze będę miała laptop w naprawie to ukaże sie później .
Ściskam ;***
Czytam= komentuję to motywuje :)
____________________________________________________________
Widok jaki ujrzałam przeraził mnie. Kuba siedział na ławce przed blokiem, z głowy leciała mu krew a bok leżała rozbita butelka po piwie. Podbiegłam do niego szybko. Był przytomny,pijany i bełkotał coś pod nosem. Nie zastanawiając się długo wzięłam Kubę pod ramię i zaprowadziłam go do mieszkania. Miałam szczęście jego mama była w domu.
-Wróciłeś już ?- z kuchni wyjrzała pani Elżbieta. - O matko co się stało ? - kobieta szybko podeszła do nas i pomogła mi zaprowadzić Kubę do kuchni. Obejrzała mu ranę i zakleiła.
-Proszę panią nic mu nie będzie prawda ?
-Nie, nie powinno, ma tylko rozciętą głowę, ale muszę z nim iść do lekarza bo może mieć wstrząs mózgu. Ale może najpierw niech wytrzeźwieje.
-No dobrze, to ja się będę zbierać. Przyjdę jutro.
-Wiktoria zaczekaj chwilkę jeszcze. Mam pytanie. Czy stało się coś pomiędzy wami ? Kuba od pewnego czasu pije i to sporo już nie wiem co mam z nim zrobić. Ani prośba, ani groźba nie pomaga...
-Proszę się nie martwić, porozmawiam z nim, a na razie muszę już iść. Do widzenia.
-Do widzenia .
Wyszłam z mieszkania Kuby i udałam się do parku. Była ładna pogoda, więc usiadłam na jednej z ławek pogrążając się w zamyśleniach. Myślałam nad tym dlaczego ja wogólę do niego poszam? Co mu się stało ? Iza miała rację coś z nim dzieje się nie tak. Siedziałam tak dłuższą chwilę sama, aż zobaczył mnie Arek.
-Wika, jak ja dawno cię nie widziałem. Gdzie ty byłaś ?
-Tu i tam. U babci. Co u ciebie ?
-Dobrze, wiesz jak to jest treningi, szkoła, treningi, szkoła i tak w kółko.Wiktoria wiem, że to nie moja sprawa, ale Kuba to mój kumpel i nie mogę już na niego patrzeć. Znam go trochę i wiem, że nigdy tak się nie zachowywał po rozstaniu z jaką kol wiek dziewczyną.
-Arek ja nie wiem, ja nie wiem...czy mogę mu zaufać. Przecież jak był ze mną to na obozie mnie zdradził.
-Ale jak on później żałował tych pocałunków z tamtą. Chodził na obozie poddenerwowany, warczał na wszystkich. Ostatniej nocy w Bydgoszczy, postanowiłem z nim pogadać. Opowiedział mi o wszystkim, o tych dwóch dziewczynach z obozu, o tym jak powiedział im, że ma dziewczynę a one go spoliczkowały, o tak jak mu na tobie zależy. Nakazałem jemu po powrocie pokazać tobie jak mu na tobie zależy. Pamiętasz nasz dzień powrotu ?
-Tak, nawet bardzo dobrze. Poszliśmy do niego do domu. Po raz pierwszy byłam tam. I chyba po raz pierwszy usłyszał od niego, że mnie kocha.
-Widzisz. Zrozumiał swoje winy.
-Czemu ty mi to wszystko mówisz ?
-Bo wiem, że nie chcesz z Kubą rozmawiać.
-On cię prosił, abyś mi to powiedział ?
-Nie, sam stwierdziłem, że powinnaś wiedzieć.
Zapadła niezręczna cisza. Żadne z nas nie chciało jej przerywać. Jednak po kilku minutach tej ciszy, powiedziałam Arkowi, że muszę iść do domu, co też zrobiłam.
Włączyłam sobie komputer, dawno już nie siedziałam przy kompie. Pierwsze co zrobiłam weszłam na swoją pocztę. Miałam tam trzy nieprzeczytane wiadomości od Andżeliki.
Sprzed tygodnia :
"Wiktoruś, on się odgraża, że coś zrobi rodzicom, co mam robić? Boję się, że na prawdę coś zrobi.
Nie może sie do mnie zbliżać, ale do rodziców tak. Pomóż...."
Sprzed dwóch dni:
"Wika co się dzieje u Ciebie, dawno się już nie odzywałaś. Nie odpisujesz mi na wiadomości.
Paul dał nam chyba spokój, nie widziałam go już od paru dni. Mam nadzieję, że go więcej nie zobaczę.
Odpisz szybko .
Całuję Anioł. ;)"
Sprzed czterech godzin :
"Wiktoria niepokoję się o Ciebie, czemu nie dajesz znaku życia ? Coś z tatą albo Kubą ? Pamiętaj co kol wiek się zdarzyło na pewno jest z tego jakieś inne wyjście.
Odpisz szybko.
Całuję "
Przeczytawszy wiadomości zabrałam się szybko na ich odpowiedź:
"Cześć Ty Mój Aniołku.
Przepraszam, że się długo nie odzywałam, ale wiesz jak to jest koniec roku zaraz, trzeba się poprawiać. Jeszcze jak na złość mamy sprawdzianów od cholery, które też trzeba czasem poprawić. Po prostu nie mam czasu na siedzenie przy komputerze.
Bardzo się cieszę z tego, że Paul odpuścił. Mam pytanie co robisz od 12 lipca do 28 lipca ?
Przepraszam raz jeszcze.
Całuję Vika ;* "
Po wysłaniu wiadomości do przyjaciółki wyłączyłam komputer i poszłam przed telewizor.
Oglądałam po raz któryś już raz "Trzy metry nad niebem". Po skończeniu seansu odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Następnego dnia w szkole Iza nie odezwała się do mnie ani słowem. Widziałam, że parę razy zerkała ukradkiem na mnie. Jednak nie interesowało mnie to.
Po skończonych zajęciach wyszłam ze szkoły, a tam czekał na mnie z wielkim bukietem róż Kuba.
-Wiktoria możemy porozmawiać......
__________________________________________________________
Beznadziejny, pisany w trakcie pakowania ;/
Przepraszam was za niego !
Zepsuł mi się komputer i dorwałam brata. Nie mogę niektórych rzeczy ogarnąć tu.
Tak więc w piątek wylatuję do Londynu wracam we wtorek.
Następny rozdział mam nadzieję ukaże się w czwartek za tydzień po moim powrocie, chyba że jeszcze będę miała laptop w naprawie to ukaże sie później .
Ściskam ;***
Czytam= komentuję to motywuje :)
niedziela, 9 czerwca 2013
28.
Następnego dnia gdy tylko zdążyłam wejść do szkoły złapała mnie na korytarzu Iza.
-Czemu nie zadzwoniłaś ?
-Zapomniałam. Coś ważnego chciałaś ?
-Nie, nic takiego. Masz czas po szkole ?
-Chyba tak.
- Pójdziemy na lody ? Albo gdzieś na miasto ?
-Nie mam za bardzo ochoty. Ale jak chcesz to zapraszam do mnie.
-Nie będzie to problem ?
-Nie. Jak chcesz to przyjdź.
-No dobra to poczekasz na mnie ok ?
-Dobra.
Poszłyśmy z Izą na zajęcia. Na lekcjach nie mogłam się skupić. Jakieś małe drobnostki rozpraszały mnie. Na pierwszej lekcji pisałam sprawdzian z chemii o którym w ogóle zapomniałam. Następnie niezapowiedziana kartkówka z matematyki. Chyba też źle mi poszła. Reszta zajęć minęła mi bardzo wolno. Nie mogłam doczekać się już powrotu do domu.
Na reszcie koniec zajęć. Wyszłam przed szkolę i czekałam na Izkę. Ta wyszła parę minut po mnie.
-To co idziemy do mnie? - spytałam z niechęcią Izy. Miałam nadzieję, że może jej coś wypadło.
-Tak. Jesteś pewna, że nie będę przeszkadzać?
-Coś ty. Nie będę chociaż sama siedziała w domu. - skłamałam. Chciałam być miła.
-No to jak tak to możemy iść.
Doszłyśmy do domu w pół godziny. Zaprowadziłam gościa do salonu a sama poszłam ukroić ciasta, które przywiozłam wczoraj od babci.
-Poczęstuj się. Przywiozłam wczoraj od babci.
-Dziękuję. - wzięła jeden z kawałków ciasta- Wiktoria ja nie należę do osób, które owijają w bawełnę więc pozwól, że od razu powiem o czym chciałam z tobą porozmawiać.
-Ale od razu mówię, jeżeli ma coś to wspólnego z Kubą to nawet możesz nie zaczynać tematu.
-Powinnaś dać mu chociaż się wytłumaczyć.
-Tu nie ma co tłumaczyć. Zdradzał mnie .
-Ja się z nim nie widziałam. Arek mi tylko mówił, że jest z nim źle. Nie przychodzi na treningi, z Arkiem się pokłócił.
-Nie interesuję mnie to .
-Wiktoria....
-Iza, wiedziałaś o wszystkim ! ?
-Wiktoria to nie tak...
-Wiedziałaś i nic mi nie powiedziałaś ?
-Próbowałam. Ostrzegałam cię. Kuba mi zabronił tobie mówić .
-A ty się tak po prostu jego posłuchałaś ? I zamiast mi powiedzieć wolałaś wysłać zdjęcia?
-Te zdjęcia to nie ja. Nie wiem kto.
-Jak mogłaś nic mi nie powiedzieć ! ?- krzyczałam do niej. Po policzkach spływały mi łzy.
Iza już nic więcej nie powiedziała. Patrzyła się na mnie smutnym wzrokiem.
-Wiktoria możesz się do mnie nie odzywać. Ale porozmawiaj z Kubą. Proszę cię. O nic więcej cię nie proszę. Znam go trochę i boję się, że coś sobie zrobi. -Iza po tych słowach wyszła.
Zostałam sama w salonie. Łzy płynęły mi po policzkach, jedna po drugiej.
Wzięłam do ręki telefon. Wyszukałam w kontaktach Jego numer. Nie mogłam nacisnąć zielonej słuchawki.
Patrzyłam się na wybrany numer . W środku mnie toczyła się wojna myśli. Dzwonić czy nie dzwonić ?
Jak zadzwonię i zechcę się spotkać przyjdą te najgorsze wspomnienia . Jak nie zadzwonię może zrobić sobie krzywdę jak mówiła Iza......
-Wróciłem- z zamyślenia wyrwał mnie głos ojca.
Otarłam szybko łzy i poszłam się przywitać.
-Cześć.
-Hej.
-Tato ja wychodzę . Wrócę niedługo.
-Płakałaś ?
-Co ? Nie, nie zatarłam sobie coś mi wpadło. To ja wychodzę. Będziesz w domu później czy mam brać klucze ?
-Weź, mam zamiar iść do kolegi z pracy. Muszę wziąć coś od niego.
-Dobra na razie.
-Pa.
Wybiegłam z domu. Od razu skierowałam się w stronę Jego mieszkania. Było po siedemnastej więc powinien być w domu. Przechodziłam właśnie przez ruchliwą ulicę, na przeciwko jego domu. Widok jaki ujrzałam ........
___________________________________________________
Tak więc mamy 28. :) Jak myślicie co zobaczyła ??
Następny rozdział nie wiem kiedy dodam. Mam nadzieję, że w czwartek ale niczego nie obiecuję. W piątek wylatuję do Londynu więc ten tydzień będzie trochę zalatany pakowanie i reszta rzeczy wiecie jak to jest.
DZIĘKUJĘ za każde wasze wejście i każdy zostawiony po sobie komentarz :*
Nie rozpisuję się dłużej, muszę lekcje jeszcze na jutro odrobić i lecę oglądać LŚ ! Dzisiaj wygramy jestem tego pewna ! :)
Ściskam ;****
Czytam= komentuję to motywuje :)
-Czemu nie zadzwoniłaś ?
-Zapomniałam. Coś ważnego chciałaś ?
-Nie, nic takiego. Masz czas po szkole ?
-Chyba tak.
- Pójdziemy na lody ? Albo gdzieś na miasto ?
-Nie mam za bardzo ochoty. Ale jak chcesz to zapraszam do mnie.
-Nie będzie to problem ?
-Nie. Jak chcesz to przyjdź.
-No dobra to poczekasz na mnie ok ?
-Dobra.
Poszłyśmy z Izą na zajęcia. Na lekcjach nie mogłam się skupić. Jakieś małe drobnostki rozpraszały mnie. Na pierwszej lekcji pisałam sprawdzian z chemii o którym w ogóle zapomniałam. Następnie niezapowiedziana kartkówka z matematyki. Chyba też źle mi poszła. Reszta zajęć minęła mi bardzo wolno. Nie mogłam doczekać się już powrotu do domu.
Na reszcie koniec zajęć. Wyszłam przed szkolę i czekałam na Izkę. Ta wyszła parę minut po mnie.
-To co idziemy do mnie? - spytałam z niechęcią Izy. Miałam nadzieję, że może jej coś wypadło.
-Tak. Jesteś pewna, że nie będę przeszkadzać?
-Coś ty. Nie będę chociaż sama siedziała w domu. - skłamałam. Chciałam być miła.
-No to jak tak to możemy iść.
Doszłyśmy do domu w pół godziny. Zaprowadziłam gościa do salonu a sama poszłam ukroić ciasta, które przywiozłam wczoraj od babci.
-Poczęstuj się. Przywiozłam wczoraj od babci.
-Dziękuję. - wzięła jeden z kawałków ciasta- Wiktoria ja nie należę do osób, które owijają w bawełnę więc pozwól, że od razu powiem o czym chciałam z tobą porozmawiać.
-Ale od razu mówię, jeżeli ma coś to wspólnego z Kubą to nawet możesz nie zaczynać tematu.
-Powinnaś dać mu chociaż się wytłumaczyć.
-Tu nie ma co tłumaczyć. Zdradzał mnie .
-Ja się z nim nie widziałam. Arek mi tylko mówił, że jest z nim źle. Nie przychodzi na treningi, z Arkiem się pokłócił.
-Nie interesuję mnie to .
-Wiktoria....
-Iza, wiedziałaś o wszystkim ! ?
-Wiktoria to nie tak...
-Wiedziałaś i nic mi nie powiedziałaś ?
-Próbowałam. Ostrzegałam cię. Kuba mi zabronił tobie mówić .
-A ty się tak po prostu jego posłuchałaś ? I zamiast mi powiedzieć wolałaś wysłać zdjęcia?
-Te zdjęcia to nie ja. Nie wiem kto.
-Jak mogłaś nic mi nie powiedzieć ! ?- krzyczałam do niej. Po policzkach spływały mi łzy.
Iza już nic więcej nie powiedziała. Patrzyła się na mnie smutnym wzrokiem.
-Wiktoria możesz się do mnie nie odzywać. Ale porozmawiaj z Kubą. Proszę cię. O nic więcej cię nie proszę. Znam go trochę i boję się, że coś sobie zrobi. -Iza po tych słowach wyszła.
Zostałam sama w salonie. Łzy płynęły mi po policzkach, jedna po drugiej.
Wzięłam do ręki telefon. Wyszukałam w kontaktach Jego numer. Nie mogłam nacisnąć zielonej słuchawki.
Patrzyłam się na wybrany numer . W środku mnie toczyła się wojna myśli. Dzwonić czy nie dzwonić ?
Jak zadzwonię i zechcę się spotkać przyjdą te najgorsze wspomnienia . Jak nie zadzwonię może zrobić sobie krzywdę jak mówiła Iza......
-Wróciłem- z zamyślenia wyrwał mnie głos ojca.
Otarłam szybko łzy i poszłam się przywitać.
-Cześć.
-Hej.
-Tato ja wychodzę . Wrócę niedługo.
-Płakałaś ?
-Co ? Nie, nie zatarłam sobie coś mi wpadło. To ja wychodzę. Będziesz w domu później czy mam brać klucze ?
-Weź, mam zamiar iść do kolegi z pracy. Muszę wziąć coś od niego.
-Dobra na razie.
-Pa.
Wybiegłam z domu. Od razu skierowałam się w stronę Jego mieszkania. Było po siedemnastej więc powinien być w domu. Przechodziłam właśnie przez ruchliwą ulicę, na przeciwko jego domu. Widok jaki ujrzałam ........
___________________________________________________
Tak więc mamy 28. :) Jak myślicie co zobaczyła ??
Następny rozdział nie wiem kiedy dodam. Mam nadzieję, że w czwartek ale niczego nie obiecuję. W piątek wylatuję do Londynu więc ten tydzień będzie trochę zalatany pakowanie i reszta rzeczy wiecie jak to jest.
DZIĘKUJĘ za każde wasze wejście i każdy zostawiony po sobie komentarz :*
Nie rozpisuję się dłużej, muszę lekcje jeszcze na jutro odrobić i lecę oglądać LŚ ! Dzisiaj wygramy jestem tego pewna ! :)
Ściskam ;****
Czytam= komentuję to motywuje :)
czwartek, 6 czerwca 2013
27.
Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Nie mogłam spać. Ciągle zastanawiało mnie kto wysłał mi te zdjęcia i dlaczego Iza chciała się ze mną spotkać gdy wrócę. Poszłam do kuchni,zjadłam śniadanie ubrałam się i wyszłam. Zostawiłam na stole kartkę z informacją, że poszłam na miasto i przyjdę po południu.
Chodziłam po mieście bez celu. Ile tu się zmieniło. Zwiedzałam wszystkie nowe obiekty (czyt. sklepy :))
Kupiłam sobie parę nowych ciuchów. Do domu babci wróciłam po czternastej. Byłam zmęczona bardzo tymi zakupami. Zjadłam obiad i położyłam się spać.
Obudził mnie tata.
-Wiktoria muszę, wracać do Torunia. Coś się zepsuło i zwołują wszystkich ludzi.
-Tato ! Miał być to nasz wspólny weekend. Mało czasu ze sobą spędzamy a ty nawet w dni wolne musisz do roboty iść.
-Przepraszam, wiem że mieliśmy spędzać te wolne razem. Ale zrozum.... Muszę. Przepraszam.
-Dobra. Daj mi pół godziny abym mogła wszystkie rzeczy zebrać.
-Jak chcesz to zostań. Przyjadę po ciebie w niedzielę.
-Z miłą chęcią zostanę. Tylko nie zapomnij o mnie.
-Dobra. Odezwę się jak wrócę. Bądź grzeczna i słuchaj się babci.
-Dobrze, nie jestem małą dziewczynką. Umiem się zachować.
-Też tak myślę. Dobra ja jadę. Pa
-Pa. Jedź ostrożnie.
Czemu wszyscy mnie opuszczają ? Najpierw mama, później Andżelika, następnie Kuba a teraz tata.
Siedziałam tak na łóżku i zastanawiałam się nad własnym życiem. Z zamysłu wyrwała mnie babcia, która przyszła do mnie do pokoju z kubkiem gorącego kakao.
-Proszę.-wręczyła mi kubek- Kiedyś lubiłaś mam nadzieję, że teraz też.-pokiwałam twierdząco głową -Wikuś jak ci tam w tym Toruniu ?
-Już teraz to nawet dobrze. Na początku było najgorzej. Wiesz, nowe miejsce, nowi ludzie. A teraz to już nawet dobrze jest. Znam parę fajnych osób. A wiesz w ferie była u mnie Andżelika. Przyleciała specjalnie do mnie z Londynu.
-Wiem. Jej babcia mi mówiła, że była tu jeden dzień i pojechała do ciebie. Nie tęskno ci za tą naszą Ostrołęką ?
-Trochę. Brakuje mi tam ciebie. Nie mam nawet z kim porozmawiać. Z Andżeliką raz na jakiś czas rozmawiam, tata ciągle pracuję. A koleżanki z klasy nie zawsze mnie rozumieją. Przeprowadź się do nas.
-Tu jest mój dom. Nie chcę go zostawiać. Niedługo wakacje, to przyjedziesz do mnie i będziemy mogły długo rozmawiać.
-Nie mogę się już doczekać.- po tych słowach przytuliłam się mocno do babci.
Zapadła cisza. Żadna z nas nie chciała jej przerywać. Siedziałyśmy tak wtulone w siebie. Aż wreszcie po paru minutach babcia się odezwała.
-Wiktoria chodź ze mną do mojego pokoju. Mam tam coś dla ciebie.
Poszłyśmy do pokoju babci. Staruszka szukała czegoś w szufladzie obok łóżka. Wyjęła z niej kopertę.
Świetnie kolejna koperta.
-Proszę. Miałam ci to dać jak będziesz odjeżdżać, taki spóźniony prezent urodzinowy. Otwórz.-babcia wręczyła mi kopertę ja delikatnie ją rozerwałam i wyjęłam z niej zawartość.
W środku znajdowały się dwa bilety lotnicze do Londynu. W jedną i drugą stronę. Spoglądałam ze zdumieniem na nie i na babcię.
-Nie mogę tego przyjąć. To musiało kosztować fortunę.
-Możesz, możesz. I powiem ci więcej weźmiesz je. A dwunastego lipca polecisz odwiedzić Andżelikę.
-Nie wiem jak mam babci dziękować.- wyściskałam, wycałowałam babcię, skakałam jak zwariowana. Cieszyłam się jak małe dziecko.
Resztę długiego tygodnia spędzałam z babcią robiąc różne rzeczy. Babcia nauczyła mnie robić swoją tak bardzo lubianą przeze mnie roladę. Cieszyłam się, że mogę spędzić z nią trochę czasu.
Tata przyjechał po mnie w niedzielę rano. Zapakowałam wszystkie rzeczy jakie miałam ze sobą u babci i wyruszyliśmy w drogę.
______________________________________________________________
Taki beznadziejny, pisany na szybkiego !
Przepraszam, postaram się aby kolejny miał jakiś sens.
Pozdrawiam :**
Czytam = Komentuję to motywuje :)
Chodziłam po mieście bez celu. Ile tu się zmieniło. Zwiedzałam wszystkie nowe obiekty (czyt. sklepy :))
Kupiłam sobie parę nowych ciuchów. Do domu babci wróciłam po czternastej. Byłam zmęczona bardzo tymi zakupami. Zjadłam obiad i położyłam się spać.
Obudził mnie tata.
-Wiktoria muszę, wracać do Torunia. Coś się zepsuło i zwołują wszystkich ludzi.
-Tato ! Miał być to nasz wspólny weekend. Mało czasu ze sobą spędzamy a ty nawet w dni wolne musisz do roboty iść.
-Przepraszam, wiem że mieliśmy spędzać te wolne razem. Ale zrozum.... Muszę. Przepraszam.
-Dobra. Daj mi pół godziny abym mogła wszystkie rzeczy zebrać.
-Jak chcesz to zostań. Przyjadę po ciebie w niedzielę.
-Z miłą chęcią zostanę. Tylko nie zapomnij o mnie.
-Dobra. Odezwę się jak wrócę. Bądź grzeczna i słuchaj się babci.
-Dobrze, nie jestem małą dziewczynką. Umiem się zachować.
-Też tak myślę. Dobra ja jadę. Pa
-Pa. Jedź ostrożnie.
Czemu wszyscy mnie opuszczają ? Najpierw mama, później Andżelika, następnie Kuba a teraz tata.
Siedziałam tak na łóżku i zastanawiałam się nad własnym życiem. Z zamysłu wyrwała mnie babcia, która przyszła do mnie do pokoju z kubkiem gorącego kakao.
-Proszę.-wręczyła mi kubek- Kiedyś lubiłaś mam nadzieję, że teraz też.-pokiwałam twierdząco głową -Wikuś jak ci tam w tym Toruniu ?
-Już teraz to nawet dobrze. Na początku było najgorzej. Wiesz, nowe miejsce, nowi ludzie. A teraz to już nawet dobrze jest. Znam parę fajnych osób. A wiesz w ferie była u mnie Andżelika. Przyleciała specjalnie do mnie z Londynu.
-Wiem. Jej babcia mi mówiła, że była tu jeden dzień i pojechała do ciebie. Nie tęskno ci za tą naszą Ostrołęką ?
-Trochę. Brakuje mi tam ciebie. Nie mam nawet z kim porozmawiać. Z Andżeliką raz na jakiś czas rozmawiam, tata ciągle pracuję. A koleżanki z klasy nie zawsze mnie rozumieją. Przeprowadź się do nas.
-Tu jest mój dom. Nie chcę go zostawiać. Niedługo wakacje, to przyjedziesz do mnie i będziemy mogły długo rozmawiać.
-Nie mogę się już doczekać.- po tych słowach przytuliłam się mocno do babci.
Zapadła cisza. Żadna z nas nie chciała jej przerywać. Siedziałyśmy tak wtulone w siebie. Aż wreszcie po paru minutach babcia się odezwała.
-Wiktoria chodź ze mną do mojego pokoju. Mam tam coś dla ciebie.
Poszłyśmy do pokoju babci. Staruszka szukała czegoś w szufladzie obok łóżka. Wyjęła z niej kopertę.
Świetnie kolejna koperta.
-Proszę. Miałam ci to dać jak będziesz odjeżdżać, taki spóźniony prezent urodzinowy. Otwórz.-babcia wręczyła mi kopertę ja delikatnie ją rozerwałam i wyjęłam z niej zawartość.
W środku znajdowały się dwa bilety lotnicze do Londynu. W jedną i drugą stronę. Spoglądałam ze zdumieniem na nie i na babcię.
-Nie mogę tego przyjąć. To musiało kosztować fortunę.
-Możesz, możesz. I powiem ci więcej weźmiesz je. A dwunastego lipca polecisz odwiedzić Andżelikę.
-Nie wiem jak mam babci dziękować.- wyściskałam, wycałowałam babcię, skakałam jak zwariowana. Cieszyłam się jak małe dziecko.
Resztę długiego tygodnia spędzałam z babcią robiąc różne rzeczy. Babcia nauczyła mnie robić swoją tak bardzo lubianą przeze mnie roladę. Cieszyłam się, że mogę spędzić z nią trochę czasu.
Tata przyjechał po mnie w niedzielę rano. Zapakowałam wszystkie rzeczy jakie miałam ze sobą u babci i wyruszyliśmy w drogę.
______________________________________________________________
Taki beznadziejny, pisany na szybkiego !
Przepraszam, postaram się aby kolejny miał jakiś sens.
Pozdrawiam :**
Czytam = Komentuję to motywuje :)
niedziela, 2 czerwca 2013
26
Weszłam do pokoju, na biurku stała przesyłka... Dość gruba nie wielka koperta. Nie było na niej adresata. Otworzyłam kopertę a w środku znalazłam..... Dziewięć zdjęć i list. Na każdym był Kuba, ale na każdym z inną dziewczyną. Całowali się , przytulali, robili głupie miny. Z tyłu fotografii były daty.
12 czerwca- 14 czerwca , 23 września- 17 października, 22 luty - 26 luty 2013. Co one znaczą ?
Spojrzałam na list. Był napisany na komputerze.
Nie odpisałam już nic, mojej koleżance, tylko odpłynęłam w krainę Morfeusza.....
_______________________________________________________
Trochę spóźnione ale Wszystkiego Najlepszego Dzieciaczki ;**
Czytam=Komentuję to motywuję :)
Pozdrawiam :)
12 czerwca- 14 czerwca , 23 września- 17 października, 22 luty - 26 luty 2013. Co one znaczą ?
Spojrzałam na list. Był napisany na komputerze.
"Przepraszam, musisz wiedzieć o nim prawdę "
Przejrzałam raz jeszcze te zdjęcia i daty. Luty tego roku ? Przecież, my byliśmy w tedy razem. Kuba był na obozie. Jak on mógł ? Łzy zaczęły mi płynąć strumieniem po policzku. Kolejny raz tego dnia, przez tą samą osobę. Uspokoiłam się trochę i zeszłam na dół do taty.
-Tato kto przyniósł tę kopertę ?
-Listonosz a co w niej było ?
-Nic ważnego. Możemy jechać do babci jutro rano ?
-Masz szkołę rano.
-Raz jak nie pójdę to nic się nie stanie i tak wszystko nadrobię. Proszę pojedziemy rano ?
-Stało się coś ?
-Nie nic się nie stało. Po prostu chcę dłużej nacieszyć się babcią.
-No dobrze, możemy jechać wcześniej .
-Dziękuję. Muszę iść jeszcze na chwilę do Kuby zaraz wrócę.
-Uważaj na siebie.
Ubrałam się w kurtkę i wybiegłam w stronę domu Kuby. Po mimo późnej pory Kuby jeszcze nie było w domu. Drzwi znów otworzyła mi jego mama. Poprosiłam ją aby przekazała Kubie kopertę i powiedziała, że to ode mnie. Do koperty włożyłam wszystkie zdjęcia, które dostałam i list z informacją, że nie chcę go znać.
Wróciłam do domu. Spakowałam resztę potrzebnych ciuchów, które miałam wziąć do babci i poszłam spać. Długo nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok. Za każdym razem gdy zamykałam oczy pojawiały mi się zdjęcia Kuby. Łzy znów napłynęły mi do oczu.
-Nie ! Nie będę przez niego płakać. Nie jest tego wart ! -próbowałam sobie wmówić, lecz i tak to nie skutkowało. Do głowy przychodziło mi wiele pytać . Czemu ? Po co ? Dlaczego ? Wiele pytań a odpowiedzi brak. Zmęczona tymi wszystkimi pytaniami wreszcie zasnęłam.
Obudziłam się rano zmęczona, jakbym nie przespała całej nocy. Na telefonie miałam parę nieodebranych połączeń i wiadomości od Kuby, nie czytając ich zawartości usunęłam wszystkie. Ogarnęłam się trochę i zeszłam na dół. Ojciec czekał już gotowy na mnie. Ja zjadłam szybko śniadanie i zapakowałam się do samochodu. Jadąc byłam wyciszona, patrzyłam przez okno w aucie. O czym myślałam ? O wszystkim, ale głównie o nim. Chodź próbowałam nie dopuszczać myśli o nim to i tak było ich coraz więcej.
Z zamyślenia wyrwał mnie ojciec.
-Wiktoria stało się coś ? Od wczoraj jesteś jakaś inna.
-Nie, nic się nie stało. Po prostu nie mogę doczekać się już wizyty u babci. Bardzo się za nią stęskniłam
Wróciłam do domu. Spakowałam resztę potrzebnych ciuchów, które miałam wziąć do babci i poszłam spać. Długo nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok. Za każdym razem gdy zamykałam oczy pojawiały mi się zdjęcia Kuby. Łzy znów napłynęły mi do oczu.
-Nie ! Nie będę przez niego płakać. Nie jest tego wart ! -próbowałam sobie wmówić, lecz i tak to nie skutkowało. Do głowy przychodziło mi wiele pytać . Czemu ? Po co ? Dlaczego ? Wiele pytań a odpowiedzi brak. Zmęczona tymi wszystkimi pytaniami wreszcie zasnęłam.
Obudziłam się rano zmęczona, jakbym nie przespała całej nocy. Na telefonie miałam parę nieodebranych połączeń i wiadomości od Kuby, nie czytając ich zawartości usunęłam wszystkie. Ogarnęłam się trochę i zeszłam na dół. Ojciec czekał już gotowy na mnie. Ja zjadłam szybko śniadanie i zapakowałam się do samochodu. Jadąc byłam wyciszona, patrzyłam przez okno w aucie. O czym myślałam ? O wszystkim, ale głównie o nim. Chodź próbowałam nie dopuszczać myśli o nim to i tak było ich coraz więcej.
Z zamyślenia wyrwał mnie ojciec.
-Wiktoria stało się coś ? Od wczoraj jesteś jakaś inna.
-Nie, nic się nie stało. Po prostu nie mogę doczekać się już wizyty u babci. Bardzo się za nią stęskniłam
-Już jesteśmy nie daleko. Za jakąś godzinę powinniśmy być.
-Dobrze.
-Wiktoria obudź się. Już jesteśmy.
-Co ? - ze snu obudził mnie głos ojca.
-Dojechaliśmy.
Wysiadłam z samochodu. Rozejrzałam się dookoła. Tak tego mi brakowało. Tego spokoju i ciszy . Tego szumu drzew, tego czystego powietrza, tych radosnych twarzy.
-Dzień dobry babciu ! - podbiegłam do staruszki siedzącej na ławeczce przed domem.
-Dzień dobry kochanieńka. -babcia uściskała mnie z radością.
-Jak się babcia czuje ?
-Starość trochę dokazuję, ale dobrze.
-Witaj mamo. - tata podszedł do babci i ją ucałował
-Dzień dobry synku jak podróż ?
-A dobrze.
-Chodźcie do środka, przygotowałam dla was roladę .
-Mówiłam.- odpowiedziałam radośnie tacie.
Pierwszy dzień u babci minął bardzo miło. Rozmawialiśmy dużo o mojej szkole, o pracy taty, o wszystkim co ciekawiło babcię. Na wieczór poszliśmy wspólnie z tatą na grób mamy. Zapaliliśmy lampkę i położyliśmy kwiaty.
-Już prawie rok będzie jak jej nie ma z nami.- powiedziałam smutnie do taty
-Brakuje mi jej.
-Nie tylko tobie tato, nie tylko tobie. -przytuliłam się do ojca.
-Chodźmy już po się zimno robi.
Poszliśmy do domu babci, przebrałam się i poszłam spać.
Ze snu wyrwał mnie dźwięk wiadomości tekstowej na moim telefonie. Wiadomość od Izy.
-Dobrze.
-Wiktoria obudź się. Już jesteśmy.
-Co ? - ze snu obudził mnie głos ojca.
-Dojechaliśmy.
Wysiadłam z samochodu. Rozejrzałam się dookoła. Tak tego mi brakowało. Tego spokoju i ciszy . Tego szumu drzew, tego czystego powietrza, tych radosnych twarzy.
-Dzień dobry babciu ! - podbiegłam do staruszki siedzącej na ławeczce przed domem.
-Dzień dobry kochanieńka. -babcia uściskała mnie z radością.
-Jak się babcia czuje ?
-Starość trochę dokazuję, ale dobrze.
-Witaj mamo. - tata podszedł do babci i ją ucałował
-Dzień dobry synku jak podróż ?
-A dobrze.
-Chodźcie do środka, przygotowałam dla was roladę .
-Mówiłam.- odpowiedziałam radośnie tacie.
Pierwszy dzień u babci minął bardzo miło. Rozmawialiśmy dużo o mojej szkole, o pracy taty, o wszystkim co ciekawiło babcię. Na wieczór poszliśmy wspólnie z tatą na grób mamy. Zapaliliśmy lampkę i położyliśmy kwiaty.
-Już prawie rok będzie jak jej nie ma z nami.- powiedziałam smutnie do taty
-Brakuje mi jej.
-Nie tylko tobie tato, nie tylko tobie. -przytuliłam się do ojca.
-Chodźmy już po się zimno robi.
Poszliśmy do domu babci, przebrałam się i poszłam spać.
Ze snu wyrwał mnie dźwięk wiadomości tekstowej na moim telefonie. Wiadomość od Izy.
"Musimy porozmawiać."
"O czym ? "
"Gdzie jesteś? Czemu nie odbierasz telefonu ?"
"Jestem u babci, nie miałam czasu"
"Skąd miałaś te zdjęcia ? Kuba przyszedł do mnie i mnie oskarża "
"Nieważne skąd. Pomiędzy nim a mną już skończone "
"Ja nie będę bronić jego tyłka, i nie zamierzam, tylko mam prośbę jak wrócisz daj mi od razu znać musimy się zobaczyć."
Nie odpisałam już nic, mojej koleżance, tylko odpłynęłam w krainę Morfeusza.....
_______________________________________________________
Trochę spóźnione ale Wszystkiego Najlepszego Dzieciaczki ;**
Czytam=Komentuję to motywuję :)
Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)